Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Temat to mi sie udal:D
ciekawi mnie wasze zdanie na temat milosci.... Czy w zyciu mozna kochac tak samo silnie wiele kobiet? Czy moze to jest tak ze w zyciu mozna kochac prawdziwie tylko raz, a potem to sie kocha i szanuje ale to juz niejest to...?
Gadale z wieloma osobami i wiekszosc tak ma ze kogos kocha. Nie jest z ta osoba ale ja kocha. Moze byc z kims i ta osobe kochac ale wie ze jezeli tamta osoba by przyszla i dala jej szanse to z obecnego zwiazku nic by niebyla. Czy tak wlasnie jest?
ciekawi mnie wlasnie to czy ludzie potrafia prawdziwie kochac tylko jedna osobe na swiecie, a reszta to juz jest jakas slabsza milosc, bezx tak wielkiego znaczenia....A moze to tylko iluzja, moze ta sooba ktora tak prawdziwie kochamy to nie istnieje, moze kochamy tylko swoje wyobrazenie o tej osobie, zludzenie? przeciez ta osoba mogla sie zmienic, moglo sie stac wiele rzeczy...wkoncu nawet my moglismy sie zmienic....
Czy ja wogule logicznie mowie i ktos to rozumie?:D

Pozdrawiam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Jako pierwsza moża ja Ci odpiszę.
Wydaje mi się,że można kochać tak samo (w moim przypadku) każdego mężczyznę z którym się jest.Aczkolwiek to czy się naprawdę kochało wychodzi dopiero z czasem.Wydawało mi się,ze kochałam kogoś przez 5 lat,ale z czasem nie jestem pewna czy to oby napewno była miłość.5 lat to kupa czasu.nie twierdzę,że nic do tego człowieka nie czułam,ale....Jestem teraz zupełnie z kimś innym i kocham go,chcemy założyć rodzine i jest wspaniale,ale jak pomyslę o tamtej mojej byłęj miłości sprzed 3 lat to nic nie czyję oprócz sentymentu.Ale....!!!!!!Ten ktoś nie był jedyną osobą którą kochałam.był jeszcze ktoś inny.nasz związek trwał baaaardzo krótko,ale bardzo szybko się rozwijał.Tego kogoś kochałam chyba naprawdę,bo do tej pory jak go spotykam to serce wali mi jak szalone,z rak wszystko wylatuje i nogi mam jak zwaty.Ale w chwili obecnej nic do tego kolesia nie czuję!Nic!!!Nie wiem więc dlaczego tak reaguję jak go widzę???Na tamtego poprzedniego to nie ma takiej reakcji.Jak go mijam to "cześć"-"cześć" chwile pogadamy,co u kogo słuchać i dalej idziemy w swoja stronę.Zupełnie "bezpłuciowo" nasze spotkania sie odbywają.
A co do twojego tematu to uważam,ze jak najbardziej miłość po miłości może być miłością!!!!!!
Ja tak mam :)

popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Fajny temat.
Miłość. Pierwsza rzecz, to nasz wybranek (wybranka) musi posiadać kilka cech, które nam bardzo odpowiadają, a druga to nasza pielęgnacja tego uczucia. Żeby zaiskrzyło wystarczy to pierwsze, a żeby trwało to musi być drugie.
Wydaje mi się, że siła uczucia zależy od ilości i nasilenia cech pożądanych i od tego jak bardzo dbamy o to, żeby kochać.
Te starania zależą od nas, czy podsycamy to, co łączy, czy dbamy o wspólne symbole, czy potrafimy wybaczyć wady, itd.
Miłości bez wzajemności też może trwać, bo ją sami pielęgnujemy. Tak samo miłość po latach też istnieje wyłącznie dzięki pielęgnacji obrazu, prawdziwego lub nieprawdziwego. Czasem kochamy kogoś, chociaż z nim nie jesteśmy, chociażby dlatego, żeby kochać kogolwiek, bo w każdym jest potrzeba dawania takiego uczucia. Dbamy o to, żeby nie czuć pustki i nie pozwalamy sobie na zapomnienie.
Jak z mojego doświadczenia wynika, mogą istnieć kolejne miłości o różnym nasileniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

a dlaczego miłośc po miłości ??
a miłości równoległe nie istnieją ??
są przecież rózne rodzaje miłosci...przyjacielska..na zabój...do grobowej deski...cielesna..siostrzano-b raterska....można kochac na rózne sposoby rózne osoby...i ja tak mam ;)..

całe zycie z wariatkami..równolegle...

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Chodzi mi raczej o to o czym mowila nef....
Moze to dokladnie wyjasnie, bo widzie ze zaczynacie isc w zlym kierunku....

Kiedys znalem kogos, przez krotki czas, bylo milo, znajomosc rozkrecala sie bardzo szybko i wszystko niby bylo oki, az tej drugiej osobie sie odwidziala, doslownie z dnia na dzien sie wszystko zmienilo....
Teraz jestem z kims innym, a mialem okazje pogadac z tamta osoba, wyjasnic sobie conieco, dowiedzialem sie wreszcie dlaczego stalo sie jak sie stalo.....i zdalem sobie sprawe ze przez ten okres niewiedzy, bylem troche wsciekly na tamta osobe ale nadal ja kochalem..... myslalem o niej codziennie, i wiele rzeczy mi ja przypominalo...teraz po tej rozmowie to wrocilo ze zdwojona sila....
Zastanawiam sie czy moge kogos kochac i byc z nim myslac o kims innym w wolnej chwili.... gdy jestem z ta osoba z ktora jestme to jest oki, ale to nie jest to co bylo z tamta, nie ma tej duchowej wiezi, porozumienia i takich innych.... zdaje sobie sprawe ze nie wazne z kim bylem przez ten czas to zawsze myslalem o tamtej jednej osobie..... zastanawiam sie czy moge jeszcze kogos innego kochac, czy jest to milosc czy jakies inne uczucie..... tak czy inaczej nie czuje sie uczciwie wobec innych, a moze po prostu nie czuje sie uczciwie wobec siebie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?


A może to nie żadna duchowa więź tylko feromony i takie tam?
Bo to działa podobnie.
Tak słyszałam...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Duchowa wiez, feromony nie potrafia spowodowac bys w 80% rzeczy zgadzala sie z druga osoba, i by co drugi zapoczynany temat byl rownoczesnie wypowiadany przez dwie osoby.... To byla jedyna osoba przy ktorej nie bylem Anty, bo po prostu idealnie sie zgdywalismy....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?


"Na co czekasz? Goń ją!":)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

ktoś kiedyś madrze powiedział ze kochamy w życiu jeden raz zakochujemy się za to miliony
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

pewna dziewczyna napisał(a):

>
> "Na co czekasz? Goń ją!":)


Gdyby to bylo mozliwe to bym ja gonil...probowalem ja "gonic" przez rok.... teraz pozostalo mi zaakceptowac sytuacje taka jaka jest
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

to spróbuj zapomnieć i moge ci powiedzieć jedno skoro odeszła nie była tą dokładną drugą połówka bo gdyby nią byla nie odeszłaby. Pozostaje nam w to wierzyć
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Tak, tylko chodzi o to by kogos pokochac tak samo jak ja, iczy to jest mozliwe....takie bylo przeslanie posta rozpoczynajacego ten watek :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

nie wiem co napisać, powszechnie wiadomo, ze nie istnieją gotowe recepty na wszystko, ale sądze Anty, że może teraz z perspektywy czasu wcale nie potrafisz spojrzeć na tamtą znajomość zupelnie obiektywnie, może z czasem zbyt ją wyidealizowałeś,co?może w rezultacie stała się niedoścignionym ideałem relacji z druga osobą, i żaden kolejny związek nie dorasta do pięt temu poprzedniemu????Może byliście razem przez "chwilę"i świetnie się dogadywaliście, ale w życiu bywa różnie i niewiadomo, czy gdybyście dłużej ze sobą pobyli to czy rzeczywiście byłoby tak wspaniale. Czasem dzieje się coś, czego nie umiemy zrozumieć i moze nigdy nie będzie nam dane pojąć, dlaczego się stalo tak a nie inaczej, pozostaje nam jedynie zaakceptować sytuację, ale można tez spojrzeć z innej perspektywy, na przykład takiej, że ktoś tam na górze lub los (zależy w co wierzysz) zabrał Ci to czy tamto (jak zabawkę dziecku....sorki za porównanie:), żeby uchronić Cię przed większym bólem, rozczarowaniem... nie wiem, naprawdę nie wiem, próbuję coś podpowiedzieć...Ty sam tylko potrafisz sobie odpowiedzieć na te pytania, one są w Tobie.
Swoją droga bardzo mi kogoś przypominasz, ale nie martw się...z całą pewnością nie znamy się;)
Każda przyjaźń jest inna, każda miłość ma swoją własną urodę...nie da się ich porównywać, tak jak my i każdy kolejny dzień różni się od poprzedniego...
...inny nie znaczy przecież gorszy, skoro są tak różne i nie można ich porównywać.
Poza tym wiesz Anty, myślę że miłość dojrzewa w życiu bardzo powoli,cichutko i niepostrzeżenie, wiele razy byłam zakochana, teraz myślę, że kocham (choć czasem się zastanawiam, co to właściwie znaczy, bo chyba dla każdego co innego)

pozdrawiam serdecznie i życzę dużo milości:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Najgorsze jest to ze w tej sprawie znam wszystkie odpowiedzi....a watek napisalem byscie wy sie wykazali...a przy tym ja wybral sobie taka wersje waszych pogladow ktora mi najbardziej pasuje, i ktora pomoze mi dalej sie oklamywac....


Przypominam Ci kogos w pozytywnym znaczeniu?


Pozdrawiam

PS: Czesc Hani.... lubie takie "pozytywne" myslenie;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

jak najbardziej pozytywnym, Anty:)

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Ja jestem w podobnej (poniekad) sytuacji jak Ty - Anty. Przez kilka lat bylam w bardzo burzliwym, niesamowitym zwiazku z czlowiekiem, ktorego kochalam do szalenstwa, ktory kompletnie przewartosciowal caly moj swiat, z ktorym bylam po prostu najszczesliwsza na swiecie. Choc to banalne slowa - wlasnie one swietnie oddaja to, jak sie przez wiekszosc tego okresu czulam.
Moglabym tak dluugo sie rozwodzic - to mile wspomnienia :) - ale - przechodzac do rzeczy:

Dwa lata temu zwiazek zaczal wygasac. Nie dalismy rady utrzymac tej magii, ktora zostala zbombardowana ogromem zyciowych klopotow i problemow.

I - odpoiadajac w koncu na Twoje pytanie - z wielkim zalem stwierdzilam, i niestety utwierdzam sie w tym przekonaniu - ze nie da sie juz 2gi raz TAK pokochac. Bywalam potem w zwiazkach - naprawde swietnie sie zapowiadajacych, wszytko w nich niby gralo - ale mialam ciagle w glowie ta jedna, powracajaca mysl..
Nic z tych zwiazkow nie wyszlo - a ja wlasciwie stracialm nadzieje, przestalam sie na to nastawiac- ze poznam jeszcze kogos, z kim uda mi sie stworzyc zwiazek na miare tamtego.

Polecam Szymborska, "Milosc szczesliwa" - tak sobie mysle, ze faktycznie, niektorzy przez cale zycie nie doswiadczaja prawdziwej, tej uskrzydlajacej milosci - a skoro mi juz raz sie ona przytrafila - to, myslac realistycznie - niestety watpie, abym miala drugi raz takie szczescie.

:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Jestem pierwszy raz na tym forum, wiec chcialam powiedziec 'czesc' - od czego powinnam w sumie zaczac :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?


Cześć.:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

A ja chcę wierzyć, że miłość po miłości jest szczęśliwa i możliwa. Gdyby tak miało nie być, chyba bym się zachlastała :-))) Powiem więcej, jestem prawie pewna, że możliwa jest miłość do dwóch (kilku?) osób jednocześnie. Z drugiej strony oczywiście jest miłość przez duże M oraz tzw. miłostki. Tak czy siak, myślę, że miłość M zdarza się rzadko, ale na pewno nie jest to RAZ i koniec. Ja się w każdym bądź razie nie poddaję. Być może kiedyś będąc starą kobieciną leżącą na łożu śmierci powiem: tak naprawdę kochałam tylko raz...Teraz na takie stwierdzenie jest po prostu za wcześnie, bo kto wie jaki jest mój los zapisany w gwiazdach...
pozdrawiam
athena
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

athena napisał(a):

> chyba bym się zachlastała

> na łożu śmierci
> powiem: tak naprawdę kochałam tylko raz...

Na M mozna sobie bardzo latwo zasluzyc. Wystarczy zgubic pare funtow przez higeniczne zycie, rzucic palenie i picie, wysypianie, cwiczenia fizyczne i umiarkowane odzywianie. Spowoduje to oprocz zdrowego czyli atrakcyjnego wygladu rowniez wiare w siebie, a wiec szczegolnie dodatkowo podkreslenie wlasnych wartosci, przez co rowniez bardziej sexy wyglad.

W przeciwnym wypadku pozostaje pograzanie sie z kazdym tygodniem w glebsza depresje, prowadzaca do celowo do naduzywania lekow na glowe i innych tego typu swinstw, na co cierpia miliony kobiet, szczegolnie w krajach rozwinietych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Byla kiedy taka piosenka ze slowami:Kazda milosc jest pierwsza najgoretsza,najlepsza.
I tak ma byc.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Ha, no to i ja wrzucę coś na mój ulubiony temat ;-) Wydaje mi się, że wielu ludzi myli pojęcia "kochania" i "zakochania". Zakochanie czyli zauroczenie, hormony, fascynacja itp. może być wg mnie świetnym wstępem do prawdziwego "kochania". Zakochanie może zdarzyć sie w życiu człowieka nieskończoną ilość razy, a im więcej tym lepiej chyba, pod warunkiem, że człowiek zdaje sobie sprawę z niewielkiego ciężaru gatunkowego takiego uczucia, czyli nie robi tragedii kiedy fascynacja się kończy i nie próbuje za każdym razem się pozbawiać życia czy coś podobnego ;-) Zakochanie daje ogromnego pozytywnego kopa, w mózgu krążą endorfinki i inne takie, które powodują bardzo przyjemne odloty i odjazdy. Zakochaniu oczywiście towarzyszy ogromna dawka podniecenia seksualnego, które oby było regularnie rozładowywanie to nie doprowadzi delikwenta do choroby psychicznej. Ilość zakochań zmniejsza się z wiekiem (niestety). Chociaż typowym przykładem zakochania i ogromnej jego siły jest sytuacja, kiedy stateczny ojciec rodziny nagle zakochuje się w 20-letniej blondynce z jędrną pupą i cyckami i stwierdza, że teraz to on nareszcie wie co to miłość i dla niej zostawia swoją rodzinę. Dla mnie to żałośny niedojrzały dupek, który zwyczajnie ulega swojemu popędowi seksualnemu. Ale oczywiście każdy 40,50 latek ma przecież do tego prawo ;-)
A teraz kochanie czyli miłość. Dla mnie dojrzała miłość to żadna cudowna siła, ani fatum, przeznaczenie czy coś takiego. Dojrzałej Miłości na pewno sprzyjają wspólne zainteresowania, cechy charakteru, zrozumienie itp. tak jak pisał Anty. Miłość to dla mnie zrozumienie, zaufanie, odpowiedzialność, dojrzałość emocjonalna, chęć bycia z sobą, chęć spędzenia z sobą całego życia. Bardzo ważne dla takiej miłości jest dbanie o nią jak o ogródek w którym rosną przepiekne kwiaty, bo bez tej dbałości wszystko zmarnieje, spowszednieje i rutyna szybko zabije wszystko poza przyzwyczajeniem. Oczywiście nie trzeba takiej miłości odzierać z jakiś cudownych czarodziejskich dodatków. Jednak jeżeli komuś się wydaje, że wystarczy całe życie czekać biernie, bedąc bylejakim kochankiem, niezakochując się po drodze, na tę jedną jedyną osobę, która jest mu "przypisana" to życzę mu powodzenia ;-))) Na podstawie obserwacji swojego bogatego w zakochiwanie życia, wiem, że to cudowne uczucie, ale to dopiero taki przedsionek przed prawdziwym kochaniem. Kochałem również już kilka razy, więc wiem że to możliwe tak jak wielokrotne zakochiwanie, tylko potrzeba do tego coraz więcej czasu. Bo żeby kochać, trzeba z drugą osobą przebywać, poznawać ją, rozumieć. Dlatego wielu ludzi wymyśla sobie fatum i woli oszukując się być z kimś w "chorym" związku udającym miłość, której nigdy nie było niż uwolnić się i uwierzyć że każda kolejna miłość może być jeszcze prawdziwsza i silniejsza. Ja też tkwiłem w czymś takim, bo bałem sie na samą myśl, jak długo będę musiał budować mój kolejny związek zanim będzie go można nazwać miłością. Dlatego oszukiwałem się, że właśnie ta osoba jest mi przeznaczona, pomimo, że po kilku latach nie potrafiliśmy tak na prawdę się porozumieć i dawać sobie szczęście. Koszmar brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr ;-)))) W życiu po prostu trzeba podejmować decyzje, bo to one je tworzą, a nie jakieś straszne fatum. Dlatego wierzę, że po raz kolejny spotkam kogoś, z kim po wstępnej fazie zakochania, przejdziemy do ciężkiej charówy, jaką jest budowanie związku i będzie to można nazwać naszą wielką cudowną miłością. Pewnie będę już wtedy szpakowatym facetem w sile wieku, ale wiem, że coś trzeba skończyć, żeby coś zacząć. Wiem również, że człowiek nie powinien iść przez życie sam. Na pewno mając dwadzieścia kilka lat nie jest to takie ważne bo to jeszcze czas, żeby podojrzewać w samotności, ale potem możemy się rozwijać tylko w związku. Tak jesteśmy zbudowani, czy tego chcemy, czy nie. Nawet jeżeli większość życia temu zaprzeczamy i udajemy samotnych wilków i wilczycie, superindywidualistów i coś tam jeszcze. Ja już przestałem udawać i wiem, że w życiu brak mi tylko tej drugiej bratniej duszy, która będzie dla mnie wsparciem w trudnych chwilach. A oprócz tego oczywiście cudowną wierną kochanką, no i na rolkach sobie czasem pojeździmy albo przebiegniemy jakiś maraton hi hi.

Pozdrawiam
Mam nadzieję, że "pociągniemy" ten temat na sobotnim spotkaniu ;o))))))
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Ładnie napisane, Gizmo :)
Zakochanie... często dajemy ponieść się emocjom i przypisujemy wzniosłe słowa miłym i tylko miłym sytuacjom.. :( ale dzieje sie tak pewnie dlatego, iz wierzymy, a dokładniej - z całych sił pragniemy wierzyć, że to co się nam w tym temacie przytrafiło, jest czymś wyjątkowym, wzniosłym, wymarzonym... Z całą pewnością trzeba mieć trochę szczęścia i oczy przytomnie otwarte ;), aby spotkać człowieka z którym można, po słodkim pierwszym zauroczeniu, budować zwiazek - trwały, piękny, oparty na przyjaźni, szacunku, zrozumieniu i tych wszystkich madrych zasadach, które dają szansę, ze kilka - kilkanaście lat później, człowiek z którym związaliśmy nasze życie jest wciąż ważny, żeby nie powiedzieć - najważniejszy :))) Chyba wszyscy marzymy o tym.. Chcę wierzyć, że jest to możliwe :)))
Pozdrawiam :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?


A ja wam powiem, że nie miłości i nie ma szczęścia........
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Jestes w jakims zwaizku obecnie....wiec?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?


Nie ma miłości i nie ma szczęścia, dopóki człowiek do nich nie dojrzeje.;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

gizmo napisał(a):

> Kochałem również już kilka razy, więc wiem że to możliwe tak
> jak wielokrotne zakochiwanie, tylko potrzeba do tego coraz
> więcej czasu. Bo żeby kochać, trzeba z drugą osobą przebywać,
> poznawać ją, rozumieć. Dlatego wielu ludzi wymyśla sobie fatum
> i woli oszukując się być z kimś w "chorym" związku udającym
> miłość, której nigdy nie było niż uwolnić się i uwierzyć że
> każda kolejna miłość może być jeszcze prawdziwsza i silniejsza.
> Ja też tkwiłem w czymś takim, bo bałem sie na samą myśl, jak
> długo będę musiał budować mój kolejny związek zanim będzie go
> można nazwać miłością. Dlatego oszukiwałem się....

święte słowa, Gizmo:)
z ust mi je wyjąłeś;)

ciężki orzech do zgryzienia z tą miłością.....buuuuuuuuuu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Opieram się na doswiadczeniu HANI i że jestem tu po raz pierwszy od razu mówię/piszę...CZEŚĆ WSZYSTKIM!!!
Ale do rzeczy...
GIZMO (nie wiem czyś Ty facet czy ba...kobieta, może byś się śmiało określił;-) Twoja wypowiedź sprowokowała mnie do wzięcia udziału w tej ciekawej (dzięki Antyspołeczny!)wymianie doświadczeń.
Pisząc...cytuję----->KOCHAŁEM również już kilka razy więc wiem że to możliwe---koniec cytatu...nie miałes na myśli ZAKOCHANIA się bo...cytuję---->Na podstawie obserwacji swojego bogatego w zakochiwanie życia---koniec cytatu...masz świadomość że to nie to samo. Proszę bądź z nami szczery i napisz ile/ile razy, Twoje KOCHAŁEM przestało istnieć z powodu drugiej strony a nie z twojej ???
Gram w "otwarte karty" i odrazu piszę dlaczego pytam.
Myślę że zbyt pochopnie nazwałeś statecznego ojca rodziny zakochującego sie w 20-letniej blondyneczce... żałosnym, niedojrzałym, dupkiem, który zwyczajnie ulega swojemu popędowi seksualnemu choć ma do tego prawo;-)

Nie myśl, że cie atakuję bez urazy ale to mnie poruszyło...

Czy opuścisz rodzinę czy samą kobietę to niema różnicy, wszyscy w miłości M angażujemy się nie tylko uczuciowo i emocjonalnie ale i materialnie...
a opuszczając powodujemy ból, zawód etc.

Nie opuściłem rodziny choć różne myśli przechodzą mi przez głowę po tym jak pokochałem (nie zakochałem się) pokchałem osobę, która jak zresztą pisałeś Ty i inni, pasowała do mnie a ja do niej...to żeczywiście można wyczuć...Nie była to sezonowa miłość...a przed nią z wieloma kobietami rozmawiałem... Ona stała się moim przyjacielem a miłość pryszła dopiero po paru ładych miesiącach i nie było to zauroczenie...

Pisaliście też, że miłość w związku (czy formalnym czy nieformalnym) powinna być podsycana...Mnie sumienie nie oskarża, że tego nie robiłem w stosunku do mojej żony...dałem im więcej niż przeciętna rodzina w europie może mieć...ale przyszedł moment w którym moja wewnętrzna potrzeba miłości M (nie piszę tu o seksie) nie znalazła odzewu ze strony mojej drugiej połowy............O tym, czy wcześniej kochałem czy moje modzieńcze zakochanie stało się rutyną dnia codziennego, przekonałem się dopiero jak pojawiła się miłość M która cały czs trwa i pomimo, że z ową kobietą już się nie spotykam nie wyobrażam sobie innej miłości z przyjaźnią w moim życiu...choć mam taką cichą nadzieję.
Możesz mnie nazwać jak chcesz ale nie możesz generalizować tego typu problemów bo każdy przypadek jest inny jak każdy z nas jest inny...
Facetom też może być czasami bardzo bardzo ciężko (zanim się zakochają w kimś z zewnątrz) choć tego wprost nie pokażą...

Pozdrawiam i sorry jeśli kogoś uraziłem swoją szczerością
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Witaj!

Często zdarza się nam oceniać ludzi i sytuacje po pozorach, a nie wszystko jest takie na jakie wygląda...i Ty to w swoim poście pokazujesz, Żeglarzu.
Kiedyś natrafiłam na pewne zdanie, które trzyma się mnie do dziś..."Każdy ma prawo do miłości".
Dawno dawno temu wierzyłam w księcia z bajki, w tego jedynego i w miłość, która zdarza się tylko raz w życiu.......dzisiaj, kiedy urosłam wiem, że można kochać wielu ludzi....i żadna z tych miłości nie umiera tylko przechodzi w stan uśpienia.....pozostaje "wpisana" w nas do końca życia. Ktoś kiedyś napisał, że "miłość nigdy nie umiera tylko opuszcza człowieka, który na nią nie zasługuje" (to tylko cytat ale można go sobie zinterpretować jak kto chce).
Wierzę też, ze "na świecie jest tyle miłości, że starczy dla każdego, trzeba się tylko rozejrzeć dookoła":)

...i tym optymistycznym akcentem chcę Was wszystkich pozdrowić i uściskać...całować nie będę, bo wirus mnie zaatakował..... ale trzymam się dzielnie;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

milosc Milosci nie rowna, ja zapoczatkowujac ten watek myslalem o takiej milosci za ktora bez namyslu mozna oddac zycia, o milosci wiecznej, nieskonczonej, nieograniczonej....tej jedynej, ktora pamieta sie nawet na lozu smierci, chociaz nie trwa juz od kilkudziesieciu lat......bylem ciekaw czy po takim uczuciu mozna jeszcze kogos pokochac tak prawdzwie.

Kazdy z nas kochal kiedys kogos tak ze ta milosc pozostala w jego sercu i nadal trwa. Mozna sie teraz zastanawiac nad miloscia i zakochaniem, ale jak dla mnie to ten podzial jest prosty. Milosc jest to ten stan ktory jest w nas zawsze, nie wazne ile czasu bylismy z ta druga osoba, i jak sie to skonczylo, jezeli zawsze bysmy byli gotowy wrocic do tej osoby, jezeli tylko czekamy na tel by jechac do tej osoby, i by z nia byc, na jakichkolwiek zasadach, to to wlasnie jest milosc. A to ze ktos z kims byl iles tam lat, ze sie rozumieli i takie tam, ot nic nie znaczy, takie osoby moga sie poklocic o bzdety, moga sie rozstac i nawet czesc sobie na ulicy nie mowic...Taki uklad to bylo tylko zakochanie, moze sie przedluzylo, ale jezeli w pewnym momencie ludzie staja sie sobie opcy lub sie nienawidzia to ja nie jestem w stanie nazwac tego miloscia.

Mnie jednak zastanawialo czy po tej jedynej milosci jest szansa by rownie mocno kochac inna osobe, juz wiem ze nie mozna....milo bylo was poczytac, chociaz odpowiedz juz mialem z gory ustalona...chcialem tylko potwierdzenia tego co juz wiedzialem, wiec zapewne na sprzeczne z moja wizja wypowiedzi nie zwrocilem uwagi az tak bardzo....

Teraz ciekawi mnie jednak....moze napisze to pozniej. Napewno w innym watku, bo tu juz zaczynam sie gubic ;)

Pozdrawiam


PS: Mnie tez jakies chorobsko meczy od jakiegos czasu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

mylisz się Anty...życie Cię jeszcze zaskoczy, zobaczysz:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Judith napisał(a):

> mylisz się Anty...życie Cię jeszcze zaskoczy, zobaczysz:)

hmm dokladnie te same slowa uslyszalam statnio od przyjaciela :)

A wogole, to uwazam, ze ta dyskusja jest naprawde swietna. Szczegolnie mi sie podobaja jeszcze jedne slowa Judith, z ktorymi sie zdecydowanie zgadzam.. :

"i żadna z tych miłości nie umiera tylko przechodzi w stan uśpienia.....pozostaje "wpisana" w nas do końca życia"


Jeszcze kilka moich nowych refleksji dot. tematu -

otoz, wydaje mi sie, ze w czlowieku, od kiedy przyjdzie na ten swiat, zaczyna sie kumulowac bardzo duzo sila, bardzo duzy potencjal uczucia. gdy dorasta - zaczyna miec juz ogromne pragnienie milosci, znalezienia kogos, z kim moglby urzeczywistnic to marzenie, stworzyc idealny zwiazek. Bardzo intensywnie szuka i gwaltownie sie zakochuje (nawet w zupelnie nieosiagalnych osobach->gwiazdy tv), bardzo cierpi. Ale kiedy juz w koncu znajdzie ta swoja pierwsza prawdziwa milosc - angazuje sie w nia bez reszty, jest w stanie wszytko dla niej poswiecic, ma poczucie, ze bierze udzial w czyms mistycznym, jedynym, wyjatkowym. I w koncu - kiedy ten zwiazek sie konczy - wiadomo - na poczatku ból, desperacja bla bla bla
Ale z czasem - zaczyna po prostu brakowac kogos bliskiego, i "przychodzi czas" na zwiazanie sie z kims nowym.
I teraz - moje wyjasnienie- czemu to juz nie jest 'to'.. - bo nie jestesmy juz w stanie w ten drugi zwiazek zaangazowac naszych pierwotnych, najsilniejszych i najczystszch uczuc - one zostaly przy tej pierwszej osobie. Brakuje tego potencjalu milosci, ktory kiedys dodawal skrzydel. Bez niego - budowanie zwiazku moze bardziej przypominac tworzenie zgodnego, udanego ukladu, opartego na szacunku, czulosci, poznaniu - ale moze brakowac mu.. magii.

Na koniec - wydaje mi sie (dzis tak bardziej optymistycznie) - ze jednak mozliwe jest prawdziwie pokochac po raz kolejny, stworzyc z kims wiez na miare tej pierwszej. Ale - jak sadze - dopiero, gdy w czlowieku znow nagromadzi sie to szalenstwo, glod milosci, silne poczucie zblizajacego sie cudu. No i zeby te uczucia nie laczyly sie juz w glowia z ta 'pierwsza osoba', ale z kims nowym, niokreslonym. Wtedy - mysle- jest szansa na new true love.
Oczywiscie to wymaga czasu - tylko pytanie - ile? rok, 2, moze 5, 10 lat...???
To jest zapewne sprawa indywidualna. Kazdy sam jakos chyba czuje jak to u niego jest ( o ile wogole ktos ten caly proces odbiera choc podobnie do mnie..) - i albo sie zamyka i rezygnuje, przeczuwajac, ze musi minac duzoo czasu, albo tego czasu wymaga mniej. A moze tego wogole nie da sie przewidziec..?

ok, pozno juz, dobranoc wszystkim, pozdrawiam :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Hani napisał(a):


> I teraz - moje wyjasnienie- czemu to juz nie jest 'to'.. - bo
> nie jestesmy juz w stanie w ten drugi zwiazek zaangazowac
> naszych pierwotnych, najsilniejszych i najczystszch uczuc - one
> zostaly przy tej pierwszej osobie. Brakuje tego potencjalu
> milosci, ktory kiedys dodawal skrzydel. Bez niego - budowanie
> zwiazku moze bardziej przypominac tworzenie zgodnego, udanego
> ukladu, opartego na szacunku, czulosci, poznaniu - ale moze
> brakowac mu.. magii.


U mnie akurat tak nie jest;) To jest moja taktyka w milosci...bardzije bolesna na koniec, ale przyjemniejsza w czasie trwania "zakochania"
Wedlug mnie milosc ot jedna z tych rzeczy do ktorych nie mozna podchodzic "nigdy nie popelniam tego samego bledu dwa razy". Ja tam zawsze daje calego siebie, i zatracam sie w drugiej osobie. Za kazdym razem tak samo bardzo boli, ale coz...uwazam ze jezeli bym tak nie postepowal to cala sprawa nie miala by sensu. Draznia mnie postawy niektorych ludzi. Pewna osoba mi kiedys powiedziala ze byla z facetem ktory nigdy jej n ie zaprowadzal w swoje ul;ubione miejsca, nie chcial by ona zaprzyjaznila sie z jegoprzyjaciolmi, nie przedstawial rodzinie, bo nie chcial miec klopotow po zerwaniu. W naszychczasach czesto widzie taka postawe, nie zawsze az tak zaawansowana forme, ale subtelniejsze wersje tego samego. Ludzie zaczynajac znajomosc, zakochujac sie, tworzac zwiazek wiedza o tym ze on sie rozpadnie. Maja podejscie "to sie kiedys skonczy", jak na moj gust takiego czegos nie powinno sie zaczynac. Z takim podejsciem to nie ma szans przetrwania. Nie moze przetrwac cos co sami zakonczylismy na poczatku znajomosci....
Jedyna szansa by cos stworzyc to dac siebie calego, i szczeze wierzyc ze sie uda.
Szkoda ze tak maloosob tak postrzega sprawe, jak slysze teskty "nie moge sie przed oba bardzije otworzyc bo pozniej wykozystasz to przeciw mnie" lub "nigdy nie bedziemy razem, bo za duzo o mnie wiesz" to mi rece opadaja.....
Takie teksty i zachowania zawsze niszcza ta "magie", i ktos kto ma takie podejscie albo sie zmieni, albo bedzie miec ciezko w zyciu

Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Temat rzeczywiście rozwiał się na wiele wątków.
Ale pozwólcie, że na koniec moich wypowiedzi posłużę się jednym z ostatnich stwierdzeń Antyspołecznego...napisał mianowicie---->

Milosc jest to ten stan ktory jest w nas zawsze, nie wazne ile czasu bylismy z ta druga osoba, i jak sie to skonczylo, jezeli zawsze bysmy byli gotowy wrocic do tej osoby, jezeli tylko czekamy na tel by jechac do tej osoby, i by z nia byc, na jakichkolwiek zasadach, to to wlasnie jest milosc.

Jeszcze raz dzięki Antyspołeczny...podoba mi się to określenie, jest trafne!
Naprawdę!
Szkoda tylko, że nie można się go nauczyć w żaden inny sposób jak tylko go DOŚWIADCZYĆ

Pozdrawiam Was wszystkich! A jeśli będzie taka okazja chętnie wezmę udział w ciekawej pogadance na forum
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Jest to niewątpliwie bardzo romantyczna wizja miłości. Ale dla mnie to tylko niepotrzebne babranie sie w przeszłości i strach przed podjęciem decyzji. Nie wierzę, że można w pełni otworzyć się na przyszłość i kolejne miłości, jeżeli żyjemy przeszłością i czekamy na telefon. Kochałem kogoś, było lepiej lub gorzej, rozstaliśmy się z jakiegoś niebłachego powodu, podjęliśmy dorosłą decyzję: nie pasujemy do siebie, nie będziemy już dłużej się ranić, rozstajemy się. Taka decyzja jest bardzo trudna, ale najtrudniejsze zaczyna sie dopiero potem, kiedy do głosu dochodzi przyzwyczajenie, wspomnienia i inne więzy, które zdążyły się wytworzyć w trakcie bycia razem. W takim momencie najłatwiej jest wrócić, oszukiwać się, że teraz będzie lepiej. No pewnie, że będzie: przez dwa tygodnie, a potem jeszcze gorzej. Dlatego w pewnym momencie trzeba przerwać ten łańcuszek rozstań i powrotów, zrobić solidne podsumowanie i w chwilach samotności przestać czekać na telefon. Na pewno nie jest to łatwe i bezbolesne, ale to jedyna możliwość, że po jakimś czasie przyzwyczajenia i wspomnienia zgasną, a człowiek naprawdę otworzy się na NOWE.
Oto moja recepta na zachowanie zdrowia psychicznego i fizycznego i szukanie kolejnej "miłości", kolejnego sensu życia itd. itp. ;-))))))))))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Każdy ma prawo do szczęścia, nawet kosztem zostawienia żony i dzieci, oszukania kogoś czy zabicia...
jeżeli tylko będzie potrafił z tym żyć i nie zamknie sobie tym uczynkiem drogi do szczęścia na zawsze...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

gizmo napisał(a):

> Każdy ma prawo do szczęścia, nawet kosztem zostawienia żony i
> dzieci, oszukania kogoś czy zabicia...
> jeżeli tylko będzie potrafił z tym żyć i nie zamknie sobie tym
> uczynkiem drogi do szczęścia na zawsze...

Myślę, Gizmo, że Ci co zostawią te dzieci i żonę, też mogą zastosować metodę zapomnienia i grubej kreski (o tórej piszesz) dla własnego zdrowia psychicznego, żeby od nowa zbudować swoje szczęście. Każdy zawsze znajdzie wytłumaczenie i powody.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Trudno znaleść szczęście unieszczęśliwiając innych ludzi (są dzieci)jak ktoś jest wrażliwy i empatyczny raczej źle bedzie sie z tym czył przez wiele jeszcze lat..ale znajdzie i na to swoje wytłumaczenie bo przecież życie jest krutkie..a kazde takie zachowanie zaczyna utwierdzać w innych..opuszczonych ze miłości to raczej ..iluzja aż do nastepnej miłości..bo co to za miłość która sie kończy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

sa milosci i zakochania. tylko czasami trudno nam odroznic, co jest czym zanim nie minie, my nie ochloniemy i nie przemyslimy, nie zdamy sobie z tego sprawy.
do pewnego momentu mialam same zakochania. myslalam, ze to milosci, dopiero gdy kogos poznalam zdalam sobie sprawe, jaka jest roznica miedzy jednym a drugim. bylo pieknie, ale skonczylo sie. ale nie rozpamietuje tego, nie wracam do tego, tak jak niektorzy tutaj (i w ogole). potem byly same zakochania, czasami czysto platoniczne, ale za to mile wspminane :) teraz poznalam kogos........ podobne poglady, niemal te same mysli, pragnienia........ jego troskliwosc......... chec niesienia pomocy..... glowa pelna szalonych pomyslow........i duzo duzo wiecej........ ale nie pytajcie, co z mojej strony........... ale to jest milosc, po innej milosci...... rownie wazna, prawdziwa, wyjatkowa.......

Anty, nie ogladaj sie na 'tamta' milosc, bo mozesz cos teraz utracic, albo skrzywdzic aktualna dziewczyne...... kazdy czlowiek jest inny, i z kazdym stwarzamy co innego - rownie wyjatkowego, waznego, ale w inny sposob. docen, to co teraz masz. a jak nie dopowiada, to daj sobie spokuj.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Antyspołeczny napisał(a):

> Czy ja wogule logicznie mowie i ktos to rozumie?:D


Najlepszym lekarstwem na milosc jest nastepna milosc.

Tymczsem jak trudno ja znalezc to mozna wrocic do starej. Trzeba jedynie pamietac, ze kobiety oczekuja od nas wiekszego zdecydowania, bo same czesto nie wiedza czego chca. Dlatego wez inicjatywe w swoje rece i dzialaj tak zeby nie okazac jakiejkolwiek watpliwosc, a wtedy jest szansa, ze ona uwierzy, ze to jest wlasnie to. No a jak uda ci sie przypieczetowac to spedzona razem noca, to ona juz nie moze ci sie umknac, chyba ze sie zle odzywiasz i nie wysypiasz - no to twoja wina, wiec tak jak jest - tak musi byc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

E tam, Look. Jeśli miłość i trwały związek ma sie opierac tylko na wspólnie spędzonej nocy, to jest kiepska rada. Nawet setki, czy tysiące tych nocy niczego nie gwarantują. Chciałam napisać tu coś optymistycznego, ale niestety nie umiem pisać bajek, tylko opieram sie na własnych doświadczeniach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Rut napisał(a):

> E tam, Look.

Rut, napisalem to z pozycji "egoistycznego samca", zeby pomoc nadwrazliwym, ktorzy w swoich tesknotach zadaja sobie jedynie niepotrzebne cierpiena. Najlepsze podejscie lezy gdzies tam po srodku opinii tu wyrazanych w tym temacie.

> Nawet setki,
> czy tysiące tych nocy niczego nie gwarantują.

No, tysiace to moze by juz gwarantowaly, a przynajmniej wskazywalyby, ze cos juz waznego sie odbylo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Look napisał(a):

> Najlepszym lekarstwem na milosc jest nastepna milosc.
>
> Tymczsem jak trudno ja znalezc to mozna wrocic do starej.
> Trzeba jedynie pamietac, ze kobiety oczekuja od nas wiekszego
> zdecydowania, bo same czesto nie wiedza czego chca. Dlatego wez
> inicjatywe w swoje rece i dzialaj tak zeby nie okazac
> jakiejkolwiek watpliwosc, a wtedy jest szansa, ze ona uwierzy,
> ze to jest wlasnie to. No a jak uda ci sie przypieczetowac to
> spedzona razem noca, to ona juz nie moze ci sie umknac, chyba
> ze sie zle odzywiasz i nie wysypiasz - no to twoja wina, wiec
> tak jak jest - tak musi byc.


......niestety to wcale nienajlepsze lekarstwo.....w ten sposób można tylko kogoś niechcący zranić......
Poza tym spędzona razem noc zdziałac może wiele, ale nic nie trwa wiecznie.....chyba, ze się o to postarasz;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

a wlasnie, ze nie! bo mozna skrzywdzic osobe, dzieki ktorej 'leczymy sie' z poprzedniej milosci. zanim bedziemy probowac z kims nowym musimy sami sie wyleczyc.


Look napisał(a):

>
> Najlepszym lekarstwem na milosc jest nastepna milosc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

dokladnie. a w najlepszym wypadku - zmarnowac jej i sobie czas
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?


Shirkus, zgadzam się, że "zanim bedziemy probowac z
kims nowym musimy sami sie wyleczyc".

Ale jak poznać, że już jesteśmy wyleczeni??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Tak zrobilem....poltora roku czekalem, leczylem sie...i od ponad roku czulem ze sie uleczam...od kilku miesiecy bylem pewien ze juz jest oki, az tu nagle.....bec...i wszystko wrocilo, i to w najgorszym mozliwym momecie:D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Czy mam,Anty,rozumiec ze Twoje problemy sercowe zaczely sie juz w przedszkolu?
Przeciez jeszcze tak naprawde nie zdazyles poznac tego co to jedni za tym tesknia a inni przeklinaja.

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Zlosliwiec:P
Myslalem ze to nie zalezy od wieku....zreszta moja dusza jest juz wiekowa...Kiedys na tym forum dawano mi 50 lat :P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mineło 13 lat od tego co napisałes czy nadal kochasz tą osobę?czy może jest ktos kogo kochasz podobnie?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

A nie pomyslałes, że może Ty kogos tak samo zraniłes ?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Ja tu nawiążę do wpisu Żeglarza, dopiero teraz go zobaczyłam, bo jest gdzieś tam w środku. Można go streścić jednym zdaniem, że dopiero miłość po miłości jest miłością. Opisuje miłość wieku późniejszego, który nazywa się też czasem kryzysem wieku średniego. Ale słowo kryzys to uproszczenie, bo czasem jest to właśnie rozwój. W pewnym momencie dostrzegamy u siebie całkiem inne rozumowanie, inne odczuwanie, inną ostrość widzenia, całkiem inne talenty, inne upodobania i wymagania. To po prostu kolejny etap dojrzewania, spowodowany fizjologią. Myślę, że forumowicze po czterdziestce wiedzą, o czym mówię. Może się zdarzyć, że nasz partner rozwinął się inaczej, w inną stronę i nawet chyba często tak bywa. Na pewno można temu zapobiec, bo rozwój można stymulować i bazować na rzeczach, które łączą, a nie dzielą. Mam tu na myśli pielęgnację związku. Czasem jednak się to przegapi, czasem popełnia się błędy, ulega słabościom, ale nie o tym teraz chcę pisać.
Myślę, że zakochiwać się i kochać można wiele razy i to do konca życia. Ale niewatpliwie istnieje jedna najmocniejsza miłość, która nieustannie nas poraża na wspomnienie i przyprawia o mocniejsze bicie serca.
Żeglarz zadał trafne pytanie, z czyjego powodu kończą się nasze życiowe miłości. Kto o tym decyduje? Warte to jest zastanowienia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

Rut napisał(a):

> Kto o tym decyduje? Warte to jest
> zastanowienia.

Co, nie kto.
Strach
Niestety
W zyciu nie moze byc za dobrze,
bo jest niedobrze ze jest za dobrze

...zycie :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Czy milosc po milosci moze byc miloscia?

a slyszalam kiedys od pewnego pscyhologa (; to:

jesli jest zle to jest dobrze
a jesli jest dobrze to jest zle.

-przy dluzszym zastanowieniu i doglebnej analizie
tak wlasnie jest :D
wystarczy ze wszystko zanalizujemy w odpowiedni sposob.
szczescie w zyciu jest w nas- jest naszym subiektywnym
odczuciem-wystarczy je poczuc nawet gdy sie patrzy
na konar drzewa i przez nei na neibo- ktore sie
mija codziennie wychodzac z domu; albo patrzac
na gwiazdy przez okno swego mieszkania...
wszystko zalezy od nas.

:)

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Możliwa jest miłość po miłości i każda z tych miłości może być tak samo silna. Jedyne co je może odróżniać to nasz sposób jej odbierania. Za każdym razem jesteśmy dojrzalsi o doświadczenia i dlatego możemy inaczej odczuwać, to co się dzieje. Wydaje mi się, że część osób, po przykrych, bolesnych doświadczeniach nie będzie chciała dopuścić do siebie tej kolejnej miłości, tak jak tej pierwszej. Stąd zapewne chłodniejsze odbieranie kolejnego partnera.
Jeżeli nie trafi nas za drugim razem strzała Amora na tyle mocno, że znów stracimy głowę, to bez przepracowania pierwszego związku możemy mieć problem. Nie zawsze działa przechodzenie z deszczu pod rynnę. Czasem lepiej poczekać, pobyć ze sobą samym, a kolejna miłość przyjdzie sama.
Po kilku związkach, kilku miłościach wiem, że można pokochać silnie nawet wówczas, gdy poprzednim razem rozpadł się cały świat. Ktoś pisał też o konieczności rozróżniania zakochania od kochania i się z tym w pełni zgadzam. To dwa różne stany.
Ostatnio też myślałam o dawnych miłościach i stwierdziłam, że gdzieś w głębi serca nadal są obecne uczucia do tych osób, które były dla mnie ważne, a zwłaszcza do jednej z nich. Mimo że to ja odeszłam, to nadal ta osoba jest mi bliska.
A co to znaczy, że prawdziwie kocha się tylko raz? To kolejne razy są na niby? Nie. To wówczas nie miałoby sensu.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mam nadzieję antyspołeczny ,że kiedys odpowiesz mi na pytanie?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Temat założyłem 13 lat temu. Wtedy pisałem "wogule", a teraz sam nie rozumiem połowy, co napisałem:d
Teraz nie użyłbym słowa "prawdziwie" a raczej "inaczej", aczkolwiek i tak bym się z tym nie zgodził w chwili obecnej.
Faktem jest, że o jednych osobach myśli się do końca życia, o innych się tylko pamięta i wspomni, od czasu, do czasu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

mam nadzieję że pojawiła się wreście ta prawdziwa osoba na którą czekałeś ?a może nie zauważasz jej?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Prawdziwa?:)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

zyczę Ci abyś w Nowym Roku 2018 znalał swoją drugą połowę uwiesz są nadal na świecie pozytywni ludzie i warto się nich otworzyć a nie z góry ich odrzucać bo życie jest naprawdę za krótkie:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mojej dziewczynie mogłoby się to nie spodobać:p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

no wreście jesteś szczęśliwy i zakochany i o to chodzi:) miłość jest w życiu najważniejsza tylko nie kupuj jej za duzo świecidełek bo jescze się okaże że jest z tobą tylko dla nich pamiętaj kocha się człowieka a nie dobra materialne .Zyczę Tobie żebyś był szczęśliwy w związku tak jak ja bo tylko kochając można być szczęśiwym:) pozdrawiam serdecznie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Piszesz tu o strasznie wielu rzeczach na raz; szczęście, związek, miłość, zakochanie... Próba połączenia tego w jedno, to recepta na katastrofę:d

I obalę też Twój pogląd, że trzeba kochać, by być szczęśliwym. To tak nie działa, wręcz przeciwnie, trzeba być szczęśliwym, aby mieć jakiś fundament, by zacząć kochać. W przeciwnym razie nie kocha się, a oczekuje, że druga strona będzie spełniać oczekiwania i tym samym wypełni pustkę. A to się nigdy nie stanie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4


nie musisz nic obalać aty cieszę się że jesteś szczęśliwy i z całego serca życzę Ci jak najlepiej fajny z Ciebie facet :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ha ha
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

tak anty prawdziwa a nie za kupowanie świecidełek bo to sponsoring a miłość romantyczna istnieje tylko nie wszyscy na nią zasługują a nawet jak mają szanse stworzyć związek oparty na miłośći to uciekają WESOŁYCH ŚWIĄT
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak się ma miłość romantyczna bez kupowania "świecidełek" (w szerokim znaczeniu tego słowa), czy to nie one i te dwie pozostałe kwestie czynią miłość romantyczną?
I czy można oprzeć związek na miłości romantycznej? Nie rozbije się on o aspekt praktyczny?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

chyba że świecidełka świąteczne samodzielnie zroione ;

chyba że swiecidełka świątecznie samodzielnie zrobione:)

0
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


Anty chyba masz wielbicielkę;)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chyba go to nie obchodzi bo i tak kocha nadal tamtą kobietę i żadna inna nie ma u niego szans Żeby ja poochal
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak pisze anonim, to tu kocha, tam nienawidzi, trudno powiedzieć, czy to jedna osoba czy legion.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

tylko czas rozumie jak ważna jest dla człowieka miłość a jeśli myśli się o jedynych osobach do końca życia to jest właśnie MIŁOŚĆ z którą powinno spędzić się resztę życia albo być samemu i nie ranić innych
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Antyspoleczny nadal nie odpowiedziałeś czy kochasz ta kobietę i czy jak by była możliwość to zucilbys swoje obecnie życie dla niej?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przez Twojego nicka nie wiem czy jesteś osobą od komedii romantycznych, więc nie wiem co nazywasz miłością. Odpowiedź na Twoje pytanie jest awykonalna.
Drugie pytanie również wydaje się abstrakcyjne; ona stanowi moją codzienność, odrzucenie obecnego życia dla niej to odrzucenie jej?
I co to znaczy "była możliwość" - jestem wolnym człowiekiem, mogę wszystko:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

"Drugie pytanie również wydaje się abstrakcyjne; ona stanowi moją codzienność, odrzucenie obecnego życia dla niej to odrzucenie jej?"

co masz na myśli?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

To ja tu zadałem pytanie:D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

a myślałam że ja;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

musimy się kiedyś spotkać i pogadać może okazałoby się że się znamy osobiście tak jak w masz wiadomość;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A co z Twoją anonimowością?
Jak w masz wiadomość? Czyli dwoje ludzi stojących po przeciwnej stronie barykady budujących relacje na kłamstwie?
A, to już wiem, jak zachowasz swoją anonimowość!:d
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

ja jestem szczera dlatego nie boję się spotkać ale ty chyba masz z tym problem widzę wszędzie się czegoś doszukujesz miłej nocy :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szczery człowiek w internecie podpisuje się imieniem i nazwiskiem i dodaje fotkę. Reszta jest co najwyżej prawdomówna;)

Ja nie mam żadnych problemów, aczkolwiek jak jestem w związku (jak obecnie), nie spotykam się sam na sam z innymi kobietami, bo nie widzę celu i powodu. Gdy nie jestem, też unikam spotkań z osobami przesadnie anonimowymi i unikającymi mówienia o sobie - zwykle mają kogoś albo kryje się za tym coś mroczniejszego (a ja nie chcę, by ktoś mnie zjadł:p)

I owszem, wszędzie się czegoś doszukuje. Uważam to za jedną z moich najcenniejszych cech, bo dzięki temu widzę świat z różnej perspektywy i rozumiem więcej. A jednocześnie mam dystans i unikam konformizmu i fanatyzmu, jednego słusznego myślenia (zwykle zasugerowanego przez osoby trzecie).

PS: Ostatnie zdanie poprzedniej wiadomości odnosiło się do pierwszej "randki" bohaterów filmu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

I .kto to mówi dobre
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jestem tu długo, mam stałego nicka, chodziłem na spotkania forumowe, spotykałem się 1:1, był tu link do mojej strony, na której było moje zdjęcie i byłem podpisany imieniem i nazwiskiem. To całkiem sporo, moim zdaniem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

I się chwalisz swoimi podbojami milosnymi w twoim przypadku to już chyba koniec świata masakra pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie wiem o czym mówisz, nigdy się nie chwaliłem podbojami miłosnymi (nawet nie rozumiem tego sformułowania).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2


Witam, jestem zainteresowany spotkaniem. Może wymienimy się emailami - na priv. Janusz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

zastanowię się:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Anna.32@onet.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Do Anonim - dzięki za email. Napiszę do Ciebie - trochę się wstydzę. Poznasz mój email. Janusz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wyhaczyła kogoś i uciekła z forum!
Tchórz!
Szczęściarz?
Oba?:p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wcale nie wyczychalam jak bys spytal też bym podała co w tym złego rozmawiać z ludźmi
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Żartuje tylko.
Tak sobie odbiłem piłeczkę, za zarzucanie mi złości czy zazdrości;)
Choć przez lata wzbudzało to we mnie mieszane uczucia, czy słusznie jest uciekać z forum, by z kimś pogadać prywatnie? Odbierać tym samym okazję, by inni też mogli przeczytać wspólne przemyślenia i dołączyć się do rozmowy? Rozumiem, że czasem rozmowa może zrobić się na tyle pikantna, że wypada kontynuować w cztery oczy... W innych zaś przypadkach, czy to stosowne pozbawiać forum dyskusyjnego jednego z dyskutantów?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

rozmowa z kimś anty to nie randka żeby było jasne! Dla mnie nie ma znaczenia czy rozmawiam z kobietą czy mężczyzna to nie śreniowiecze!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mam dużo znajomych mężczyzn i są to tylko koledzy zresztą zawsze lepiej dogaduje się z mężczyznami
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chodziło mi o sens istnienia miejsca nazywanego "forum dyskusyjne", o jego znaczenie i funkcję.
Czy przenoszenie rozmowy (tym bardziej jeśli rozmowa nie jest randką) na grunt prywatny nie jest zaprzeczeniem działania forum i nie prowadzi do jego upadku?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

moim najlepszym przyjacielem jest mężczyzna, a nigdy nie traktowałam go" inaczej"
Był dla mnie wsparciem w najtrudniejszych momentach w życiu:(
Dziękuję Bogu ,że go spotkałam w moim życiu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dla mnie przyjaźń damsko-męska istnieje tylko w formie związku.
W innych przypadkach, prędzej czy później jedna ze stron chce więcej.
A jeśli jedna ze stron to powstrzymuje, to doprowadza do sytuacji, że ich relacje tracą na szczerości a tym samym opuszczają definicję przyjaźni.

>nigdy nie traktowałam go" inaczej"

A on Ciebie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

tylko jako koleżankę nic więcej!
Tak jak mówiłam mam dużo kolegów a nigdy żaden nie traktował mnie inaczej .
Nie jestem i nie byłam nigdy w typie mężczyzn
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie zaracam już Ci głowy bo jeszcze Twoja dziewczyna będzie miała pretensje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

O niektórych sprawach nie mówi się na forum poprostu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zaciekawiłaś mnie, co to znaczy, że nie byłaś w typie mężczyzn?
W moim mniemaniu działa to tak, że jak się z kimś miło spędza czas, jak łączy się z nim wiele sfer życia i wiele doznań i jest on płci przeciwnej, to oczywistym jest, że chce się z nim połączyć także cieleśnie. To zwykła chęć pogłębienia relacji na kolejną sferę życia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

to jesteś wyjątkiem chyba bo dla mężczyzn wiadomo co się liczy:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

męczy mnie taka dyskusja na forum, aż taka otwarta nie jestem

Miło było Ciebie poznać
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co dla mężczyzn się liczy?

>męczy mnie taka dyskusja na forum

Przychodzisz dobrowolnie, występujesz jako anonim, a męczy Cię rozmowa na forum dyskusyjnym? To jakby iść do kina, ale nie chcieć oglądać filmu, lub do restauracji, aby nie jeść.

>Miło było Ciebie poznać

Miałaś okazję, bo byłem otwarty:p

>Nie zaracam już Ci głowy bo jeszcze Twoja dziewczyna będzie miała pretensje

Nie masz się o co bać, nie jest takim typem człowieka. Zresztą nie wie, że tutaj rozmawiamy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


nie chciałam Ciebie urazić przepraszam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Czyżby?? Forum jest pamiętliwe
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Anty widać, że kobieta Ci się podoba za dużo z nią dyskutujesz:)
Proponuję porozmawiaj z nią na priv bo jak ucieknie to będzie za późno;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Spokojnie takie znajomości potrzebują cierpliwości i czasu...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Anonim z ip 46.186.68.*, nie rozumiem, czym miałabyś mnie urazić?

Maciej, zdefiniuj "podoba".
Wszedłem tu, aby sobie porozmawiać, ona powiedziała coś intrygującego, więc z chęcią dowiedziałbym się więcej.
Jedno stwierdzenie to jednak zbyt mała pokusa bym odwracał się plecami od posiadanych przekonań.
Jeśli zdecyduje się, aby się tutaj trochę obnażyć to super. Jeśli nie, to trudno.

Karolina, zdefiniuj "takie":d
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Anty na forum można porozmawiać a nie się "obnażać się " trudno żebym publicznie mówiła o swoim życiu jak na spowiedzi:)
Jeśli chciałbyś więcej się dowiedzieć o mnie to zapraszam na priv email podałam
Jeśli nie chcesz to Twoja sprawa !
Uważam ,że Twoja dziewczyna powinna wiedzieć że rozmawiasz na forum w końcu nic takiego złego nie robisz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dlaczego to ma znaczenie, czy powiesz to publicznie czy nie, skoro i tak nikt nie będzie wiedział, kto to mówi? Przecież nie będziesz tu rzucać nazwiskami;)
Owszem, nic złego nie robię, aczkolwiek byłoby niestosowne, gdybym zamiast rozmawiać na publicznym forum, rozmawiał przez prywatnego maila:p I wie, że rozmawiam, tylko nie wie gdzie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


co jak powiedziałam intrygującego?
zbyt mała pokusa bym odwracał się plecami od posiadanych przekonań? -co masz na myśli?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


wiesz anty chyba za dużo mi poświęcasz czasu :)

Ale i tak się nie przyznasz że chyba mnie polubiłeś:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


Jak się kocha dziewczynę to się woli rozmawiać z nią a nie forum
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


Anty co mam powiedzieć pulicznie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

>co jak powiedziałam intrygującego?

to:

>Tak jak mówiłam mam dużo kolegów a nigdy żaden nie traktował mnie inaczej .
Nie jestem i nie byłam nigdy w typie mężczyzn

>zbyt mała pokusa bym odwracał się plecami od posiadanych przekonań? -co masz na myśli?

To że wchodzę na forum dyskusyjne, aby rozmawiać publicznie, a nie wchodzę na priv, by nie stwarzać okazji do rzeczy, na które nie mogę sobie pozwolić.

>Ale i tak się nie przyznasz że chyba mnie polubiłeś:)

Nie czas definiuje uczucia, choć istotna jest też kwestia definicji słowa "lubić".

>Jak się kocha dziewczynę to się woli rozmawiać z nią a nie forum

Wolałbym z nią, ale jak nie ma czasu, a ja mam ochotę rozmawiać, to wybieram forum.

>Anty co mam powiedzieć pulicznie?

Odpowiadasz pytaniami na pytania, więc moja odpowiedź to "cokolwiek":D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zeby rozmawiąć z dziewczyną wystarczy komórka:)
Nie martw się nie jestem facetem jestem normalna kobietą jakich wiele na ulicy:)
Nie jestem tylko jak wy mówicie typem "laski" mam partera jeśli o to Ci chodzi wspaniałego faceta !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rozmawiam z Tobą bo wydaje mi się, że Ciebie znam osobiście ale tego sie pewnie nigdy nie dowiem?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

>Zeby rozmawiąć z dziewczyną wystarczy komórka:)

Tak wygląda 85% naszych rozmów, takie mamy czasy.

>Nie martw się nie jestem facetem jestem normalna kobietą jakich wiele na ulicy:)
Nie jestem tylko jak wy mówicie typem "laski"

To dla mnie, sama sobie przeczysz.
W tych czasach, większość kobiet na ulicy to laski, zrobione, ale laski. Reszta jest tylko kwestią gustu.
Inna kwestia, że mając lat 20, człowiek bardziej patrzy na ładną buzię, potem na resztę, mając lat 30, częściej patrzy na resztę, niż na ładną buzię.
Jeśli masz tak wielu kumpli, to całą resztę musisz mieć wyśmienitą, trudno więc uwierzyć, że żadnego nie zauroczyłaś.

>mam partera jeśli o to Ci chodzi wspaniałego faceta !

A w czym Ci ów człowiek partneruje? Taniec, tenis, biznes?
I skoro on taki wspaniały, to dlaczego rozmawiasz teraz ze mną zamiast z nim? (zbieraj, co zasiałaś:p)
Jest to partnerstwo, nie miłość?

>Rozmawiam z Tobą bo wydaje mi się, że Ciebie znam osobiście ale tego sie pewnie nigdy nie dowiem?

Ranisz moje serce, myślałem, że jest to ciekawość lub chęć rozmawiania, a to taki błahy powód. Choć musisz mieć bardzo bujne życie na facebooku:d
Jakbym się teraz przedstawił, to rozmowa by się skończyła?
Jeśli chcesz, to możesz mi zadać trzy pytania, którymi potwierdzisz lub obalisz swoją teorię.
Choć szansa, że się znamy jest nikła. Znam kilka kobiet o tym imieniu, nie przypominasz żadnej (każda uważa się za laskę:d)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A ty czemu ze mną rozmawiasz jeśli masz taką wspaniała kobietę :)
Nie mamy takich czasów tylko Ty jesteś w takiej sytuacji że tylko komórka Ci została:)
Skąd wiesz czy to moje prawdziwe imię?
Nie muszę zadawać pytań anty obudź się wreście .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zakończmy tą rozmowę wreście zadzwoń do swojej dziewczyny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak bym Ciebie nie lubiła to bym z Tobą nie rozmawiała
Jeśli jesteś tym kim myślę to lepiej ,żeby nie doszło do naszego spotkania

;
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Anty. Zaproś w końcu na kawę. Całe forum to czyta
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ty byś nie chciał raczej dalej ze mną rozmawiać a ja nie chcę być warzywem w wieku 40 lat:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Miło było bliżej Ciebie poznać Panie P.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Może zauroczyłam ale mam to szczerze w d czy się innym podobam .
Patrzę na człowieka to jest dla mnie najważniejsze w życiu a nie kasa,wykształcenie itp
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

>Nie mamy takich czasów tylko Ty jesteś w takiej sytuacji że tylko komórka Ci została:)

Źle zrozumiałaś, żyjemy w tak pięknych czasach, że mogę się z nią kontaktować w trybie ciągłym, przez cały dzień, dzięki komórce.
Chyba, że ona ma urwanie głowy, to nie mam z kim gadać i tak trafiłem tu.

>Ty byś nie chciał raczej dalej ze mną rozmawiać a ja nie chcę być warzywem w wieku 40 lat:)

Nie rozumiem

>Miło było bliżej Ciebie poznać Panie P.

Nawet uwzględniając imię z bierzmowania, P. żadnego nie uświadczysz:d

>Może zauroczyłam ale mam to szczerze w d czy się innym podobam .

Czyli masz wielu kolegów, ale masz w d, co o Tobie myślą i trzymasz ich na dystans, udając, że wcale na Ciebie nie lecą.
Masz też partnera (nie faceta, nie ukochanego, nie chłopaka), a mimo to, siedzisz tutaj i myślisz o Panu P.?
A do tego zrzucasz winę na facetów, bo nie jesteś w ich guście? I naprawdę sądzisz, że powodem ich gust, a nie to, że masz ich w d?
Interesujący wgląd w otaczającą Cię rzeczywistość mi tu przedstawiasz:p

>Patrzę na człowieka to jest dla mnie najważniejsze w życiu a nie kasa,wykształcenie itp

Używasz lustra?:d
Człowiek to składowa zaledwie kilku czynników, gdzie kasa wraz z wyglądem są w czołówce.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przesadziłeś anty zachowujesz się podle i wcale nie myślę o Panu P.
Nie rozśmieszaj mnie że masz dziweczynę dobre masz chłopie fantazje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

już wiem co jest dla ciebie najważniejsze kasa i wygląd
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Takie tzn. głębsze do rozmowy i spotkań np...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie chcę Ciebie znać nigdy nie odzywaj się do mnie więcej!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Używasz lustra?

co masz na myśli ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Haha, prościej było powiedzieć, że nie chcesz mnie znać, skoro nie jestem panem P.
I czego się spodziewałaś po kimś o takim nicku?:P

Nie napisałem, ze jest to dla mnie najważniejsze, ale wiele mówi o człowieku. Nie tyle to, ile ma kasy i wyglądu, ale jak je postrzega u innych i u siebie. Np ostatnio zaintrygowało mnie, że osoby w moim otoczeniu zarabiające powyżej 4tyś netto cały czas narzekają na zarobki, ledwo wiążą koniec z końcem, wręcz walczą o przetrwanie kolejnego dnia i rozglądają się za lepiej płatną pracą, a osoby zarabiający połowę tego całkiem nieźle dają sobie radę, jeżdżą z dziećmi w góry na ferie i remontują dom.

>Używasz lustra?
co masz na myśli ?

Skoro masz ludzi ukazujących Ci względy w d, to wygodniej jest używać lustra, by na nich patrzyć:D

I dziwne, że nawołujesz bym się do Ciebie nie odzywał, a chwilę później zadajesz mi pytania:)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

nie pochlebiaj sobie
Ludzie mają różne wydatki np choroba i 4 tys może im nie starczyć
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

nie mam tych ludzi w d źle mnie zrozumiałeś.
Jak nie chcesz to nie będę się odzywała porozmawiaj sobie z kimś innym .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


chyba nie masz dzieci ,że wciskają Ci takie kłamstwa
Wybacz ale posiadanie dziewczyny na telefon to nie jest związek oparty na miłośći
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Np ostatnio zaintrygowało mnie...." Życiowy paradoks. Kierowanie się zyskiem materialnym, bez stawiania sobie granicy kończy się błędnym kołem, bo zawsze,choć byś nie wiem ile miał/a możesz mieć więcej, pomimo że musisz na to poświęcić czas, którego w życiu więcej nie dostaniesz (gdzieś tutaj o tym czytałem). Z tego wniosek że dobrze jest zyskiwać czas prywatny kosztem czasu pracy:) i uczyć się taniej żyć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Masz racje art tylko w Polsce wiele osób ma takie niskie zarobki ze nie ma z czego opłacić rachunki i kupić podstawowe leki
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Zemek chyba żartujesz z antym na kawę :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

>chyba nie masz dzieci ,że wciskają Ci takie kłamstwa

Haha, raczej nie ich podejrzewam o kłamstwa, a tych, których Ty usprawiedliwiasz drogimi lekami:D
Widzisz, mówiłem, że ten temat wiele mówi o człowieku - na przykład o Tobie:)

>Z tego wniosek że dobrze jest zyskiwać czas prywatny kosztem czasu pracy:) i uczyć się taniej żyć.

Wielką mądrością są Twoje słowa.
Czas jest jedyną realną walutą naszego życia.

>w Polsce wiele osób ma takie niskie zarobki ze nie ma z czego opłacić rachunki i kupić podstawowe leki

Wszystko zależy, czym są podstawowe leki i jakie rachunki się opłaca.
Ja mogę przeżyć za tyle, ile stanowi 1/2 budżetu mojego kolegi na jedzenie.
Znam też taką osobę, u której budżet na jedzenie mojego kolegi idzie na buty, i osoba ta twierdzi, że prowadzi niegodne życie:)

I znam kilka osób (kobiet:p), które wydają więcej pieniędzy na leki niż na jedzenie.
Leki te zaś to głównie plecebo. Niby wszyscy mówią o nich jak o lekach, ale gdzieś z tyłu na ulotce jest, że to tylko suplementy.
One uważają, że są im niezbędne do życia, więc biorą witaminy, coś na lepszą pracę jelit, wątroby, serca... tran, coś tam z rekina... na wzmocnienie, na włosy i paznokcie, kropelki do zmęczonych oczu, na usunięcie toksyn, kilka zapobiegawczych, bo mamy sezon na grypę etc.
I oczywiście pełne skupienie, a gdy tylko coś zaboli, to przeciwbólowe, kilka, bo pojedyncze rzekomo nie przynoszą efektu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Oj Anty. Leki lekami. Może i niektórzy kupują placebo. JednaK tak sądzę z wypowiedzi Anonim to chodzi o występujący w Polsce brak pieniędzy na konieczne leki a nie kogoś widzimisie
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja z jej wypowiedzi wnioskuje, że szuka dziury w całym.
Bardziej skupia się na ataku niż na chęci rozmowy.
Widać to po tym, jak podchodzi do mojego związku. Raz zachęca, bym do niej dzwonił, bo myśli, że nie mamy kontaktu, a zaraz nazywa ją "dziewczyną na telefon", bo w mojej reakcji nie dostała, czego chciała.
Nie bez powodu pisze jako anonim.
Dlatego lubię to forum, można tu poznać człowieka, niekiedy nawet po kilku wypowiedziach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2


Uwazam ze wg mnie Anonim miała rację a nie szuka dziury w całym raczej ty nie dostałeś tego czego chcesz
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, nie dostałem, czegom chciał, bo źle odczytujesz moje pragnienia.
To, ze chciałem rozmawiać na forum i zawsze miłe jest dla mnie, gdy w rozmowie udziela się więcej osób, nie oznacza, że pragnę rozmawiać z jedną osobą piszącą z dwóch ip pod kilkoma nickami, popierającą własne wypowiedzi.
I przez swoje wpadki, ten sam styl wypowiedzi i brak znaków przystankowych nawet nie dajesz mi złudzenia, że rozmawiam z kilkoma osobami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

wypraszam sobie nie pisałam do Ciebie piszę pod dwoma ip zawsze
Jak masz ochotę pogadać to powiedz a nie mnie atakujesz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Anty -czy nie za dużo się interesujesz Anonimem i oceniasz jej związek.
A tak przy okazji, to Lubie używać różne nicki. Co w tym złego?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0


I nie wcinaj się do dyskusji jak nie jest skierowana do Ciebie
Mam nadzieję ,że już nic więcej nie napiszesz do mnie bo mnie denerwujesz .
Zresztą nie mam zamiaru już więcej odpisywać pisz sobie co chcesz jak daje Ci to radość
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


nie dostała czego chciała

Nawet jak bym była wolna to nie gustuje w dużo starszych facetach także nie pochlebjaj sobie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Anty- sam chwaliłeś się o dwóch Twoich związkach i o pewnej Gdańszczance.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


Mogę co Ciebie Anonim napisać na emaila?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


zapraszam:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ok
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

kobiet co prawda nie kochałam więc nie odpowiem na pytanie czy można kochać ich wiele na raz ;) aczkolwiek jeśli chodzi o mężczyzn to myślę, że absolutnie nie można kochać kilku na raz a tym bardziej nie tak samo silnie. pierwsze co się powinno zrobić to odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest dla danej osoby miłość? bo dla każdego definiuje się ona w inny sposób. dla jednych jest to połączenie dusz, przeznaczenie, patrzenie w tę samą stronę, przyjaźń,przeżywanie chwil romantycznego uniesienia i uczucie motyli w brzuchu, dla innych może być to równie dobrze chęć spędzania czasu z tą jedną osobą połączone z przywiązaniem i przyzwyczajeniem. przez wiele lat uważałam, że nigdy nie będę w stanie nikogo pokochać, w każdym moim związku (czy to 5-letnim, czy krótszym) zadawałam sobie pytanie czy tak właśnie wygląda miłość? czy ja już kocham czy jeszcze nie? nie byłam pewna co czuję, wiedziałam, że lubię być z tą osobą ale lubię także swoją niezależność, związek zawsze był pewnego rodzaju dodatkiem do życia. czułam się ok jak był ale jak byłam sama to też było fantastycznie, zawsze dość szybko podnosiłam się po rozstaniu. aż pewnego razu spotkałam swojego obecnego partnera i nie mam wątpliwości, że w poprzednich związkach miłości nie zaznałam. czuję się bogatsza duchowo, chcę z nim spędzać każdą chwilę mojego życia i absolutnie nie czuję potrzeby otaczania się innymi ludźmi kiedy mam jego :) według mnie każdy związek zostawia jakiś ślad po sobie. spotykając po latach osobę, z którą się było automatycznie wraca się do miłych wspomnień związanych z tą osobą, można poczuć z powrotem motyle w brzuchu ale...to nie jest powrót miłości. to powrót myśli o tej miłości, który powoduje burzę pozytywnych hormonów, chodzenie z głową w chmurach przez kilka dni a nawet myśli w stylu "czy dobrze zrobiłam, że zakończyłam tę relację? może powinnam do niej wrócić?"....a to ostatnie pytanie zawsze powinno się zanegować. jeżeli się z kimś rozstajesz to z jakiegoś konkretnego powodu, nie dlatego, że drażniło cię, że rozrzucał skarpetki po domu albo, że nie płukał gąbki po myciu naczyń. rozstajesz się bo nie odpowiadało ci coś poważnego, coś, co trudno zmienić. wchodząc drugi raz do tej samej rzeki nie należy liczyć na to, że ktoś zmieni rzecz, przez którą rozpadł się związek. zatem tak, z dawania drugiej szansy nic dobrego nigdy nie wychodzi :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

@...jeśli chodzi o mężczyzn to myślę, że absolutnie nie można kochać kilku na raz....

łatwiej chyba wam kochać trzech facetów jednocześnie niż facetowi dwie ;]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Próbowałeś? ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

skąd to zainteresowanie ? ;P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

jest jedna sytuacja kiedy kobieta kocha wielu facetów na raz... kiedy ma jednego u boku oraz synów :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam się z ciachozkremem,że jeśli się z kimś rozstajesz to z jakiegoś konkretnego powodu np. Jeśli dowiadujemy się że nie druga osoba jest w związku małżeńskim albo nie daj boże jest księdzem. Liczyć że ta osoba się zmieni i zacznie swoje życie na nowych warunkach nie ma co. Uważam że kobiety które z jakiegoś powodu wchodzą w takie związki popełniają ogromny błąd a druga osoba to wykorzystuje. Nie wierzę że taka osoba
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadzam się z ciachozkremem,że jeśli się z kimś rozstajesz to z jakiegoś konkretnego powodu np. Jeśli dowiadujemy się że nie druga osoba jest w związku małżeńskim albo nie daj boże jest księdzem. Liczyć że ta osoba się zmieni i zacznie swoje życie na nowych warunkach nie ma co. Uważam że kobiety które z jakiegoś powodu wchodzą w takie związki popełniają ogromny błąd a druga osoba to wykorzystuje. Nie wierzę że taka osoba kocha którą kolwiek z tych kobiet. Poprostu bawi się ich kosztem. Jeśli dostanie kosza od kobiety to nie może sobie darować że ktoś ją pierwszy olał i wmawia sobie że to miłość.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 0

To jest prawdziwa miłość. Polecam Ci ten film antyspołeczny. https://www.youtube.com/watch?v=gcGU5hEWNdI
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0

To jest komedia romantyczna, czyli z założenia szyderstwo z nowej formy tworzenia związków, która powstała w latach 50 poprzedniego wieku, paradoksalnie jednak to szyderstwo zaczęło być postrzegane przez kolejne pokolenia jako wzór do naśladowania dla stworzenia prawdziwej miłości. Jakkolwiek by to postrzegać trudno w dwie godziny pokazać szarą codzienność mijających lat. Uczuć zaś wcale nie da się pokazać. Najlepiej wychodzą emocje powstałe z zaspokajania pierwotnych instynktów obu stron - w dużym skrócie; mężczyzna kupujący seks za świecidełka, powierzchowne komplementy i okazywane zainteresowanie.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Miłość jest zmienna.tak jak pogoda
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Piękny film. Niestety w życiu realnym żadko jest spotykana taka miłość.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Anty mam dla Ciebie lepszy film pt:Masz wiadomość:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

jak film podobał się czy znowu skrtykujesz?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Lubię komedie romantyczne, ta jak i poprzednia ogólnie jest dobra, ale nie ma tam ani kropli miłości, to tylko zakochanie i sposób nawiązywanie relacji, którego celem jest łączenie się w pary. Choć większość komedii romantycznych to głównie chuć;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

szczególnie jak ma się miłość w zasięgu ręki i jej się nie widzi tylko szuka nie wiadomo gdzie
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 0

to było chyba do autora wątki
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mozna drugi raz sie zakochac, dlaczego nie? Ja wlasnie ejstem w swoim drugim zwiazku i mam nadzieje, ze do konca zycia.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6

Myślę, że miłość nigdy nie jest taka sama i tą "prawdziwą" zaznają tylko nieliczni. Ze swoich zwiazków trzy określałam prawdziwą miłością, i fakt.. cały czas tak czuję ale dopiero teraz, patrząc wstecz mogę stwierdzić, która była najsilniejsza, najważniejsza... Kto wie, może to nie jest to 100%, które mogłoby mnie spotkać, może coś jeszcze wspanialszego czeka na mnie? A może nigdy nie zaznam czegoś mocniej i to wspomnienie pozostanie jako ta największa i jedyna...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

a czy teraz jest osoba do której coś czujesz i chciałbys z nią być
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mnie Amor trafił tylko raz i strzała tkwi w moim sercu do tej pory od ... , eee powiecie, że ludzie tak długo nie żyją :)
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ha, ha, ha
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chemia po chemii też działa. Czasem inaczej, mocniej, słabiej, ale działa. A każda chemia też przemija, ale z drugiej strony w każdym momencie może się odnowić, więc tak, wszystko jest możliwe.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście, że jest możliwe i to niezależnie od wieku i ilości związków w jakich się było. I nie wiadomo kiedy się pojawi. Po prostu trzeba trafić na właściwą osobę.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0


Zgadzam się z tym całkowicie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


Może być wiele nieudanych związków ślub/rozwód lub inaczej. Może być też od razu wspaniale na lata. Trzeba trafić na odpowiednią osobę. - widzę to po znajomych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak się ma wiele nieudanych związków, a inni trafiają za pierwszym razem, to może warto się nad tym głębiej zastanowić.
Może nie chodzi, by szukać aż się trafi na odpowiednią osobą, ale być odpowiednią osobą?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Niełatwo jest łamać samego siebie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, łatwiej szukać winy w innych.
Lecz tak jak w każdym aspekcie życia, łatwo nie znaczy efektywnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Anonim fajna z ciebie babka szkoda ze zajęta
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0


Dziękuję. Miłego wieczoru.
https://www.youtube.com/watch?v=n1Y1zXevy1A&list=RDn1Y1zXevy1A&t=26
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moim zdaniem, można jak najbardziej kochać tak samo drugą kobietę. Przecież nie zawsze trafiamy na tą jedną jedyną. Chociaż u innych ciężko pokochać tak samo kobietę jeśli wcześniejsza zdradziła.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To już jest bardzo indywidualna kwestia. Tak naprawdę każdy jest inny i inaczej podchodzi do relacji międzyludzkich. Najważniejsza jest szczerość i mówienie o uczuciach. Dla pań mam taki artykuł http://www.kobiety.pl/zwiazki-i-seks/jak-poznac-ze-partner-jest-zakochany może kiedyś wam się przyda, jeśli będziecie na początku nowego związku, a pewnie nie rzadko te wskazówki mogą przydać się w już dłużnej trwających związkach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chciałbym się podzielić z Wami swoim problemem i poprosić o poradę. W mojej grupie na studiach jest jedna dziewczyna, która bardzo mi się podoba. Niestety, jestem dość nieśmiały i nie wiem, jak do niej podejść i zagadać. Myślę o zagadaniu do niej na Facebooku, ale nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. Czy ktoś miał już podobną sytuację i może podzielić się swoim doświadczeniem? Czy zagadanie przez Facebook jest w porządku, czy lepiej próbować podejść do niej osobiście? Bardzo chciałbym poznać tę dziewczynę bliżej, ale nie wiem, jak się do tego zabrać. Póki co znalazłem ciekawy artykuł na ten temat: https://speed-dating.com.pl/jak-zagadac-do-dziewczyny-na-fb-czyli-facebooku-praktyczne-porady/ Będę wdzięczny za każdą radę i sugestię.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nigdy nie kochałam naprawdę i nigdy naprawdę nie czułam się kochana.
Ostatecznie znalazłam Osobę, która warta jest miłości i wszystkiego co najlepsze. Tą Osobą jestem ja.
Dziękuję za uwagę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Żonaci mężczyźni poszukujący "Przyjaciółek" (94 odpowiedzi)

Może mi ktoś przełożyć na babski rozum jak to jest. Jest się w związku kocha się żonę, szanuje...

Feromony na pierwszej randce (52 odpowiedzi)

Poznałem jakiś czas temu sympatyczną dziewczyne, na której bardzo mi zalezy oraz umówiliśmy się...

Żona zdradza męża - jak się w tym odnaleźć by nie zwariować? (14 odpowiedzi)

Hej, Przyznam szczerze, że zdrada żony jest dla mnie olbrzymią traumą, ponieważ wierzyłem w...