Moje dziecko chodzi teraz do 6 klasy, więc przeszło wszystkie szczeble tej szkoły. Oto moje spostrzeżenia:
- szkoła jest wielka - 800 uczniów
- klasy po 30 osób
- zabezpieczenia przed wejściem nie ma żadnego - można wejść do szatni i z szatni od razu dostać się na teren szkoły - niejednokrotnie tak wchodziłam, nikt mnie nie zatrzymał
- mega przepełnione świetlice - panie często nie ogarniają chaosu, a w zerówce na pierwszym zebraniu proszono nas, abyśmy starali się załatwić inną opiekę nad dzieckiem, bo dziecko tam "ginie". Nikt nie zauważa nawet płaczącego malucha.
- kadra w większości jest opryskliwa względem dzieci i się "drze" na nie, zamiast spokojnie wytłumaczyć, to samo dotyczy Pań ze świetlicy i szatniarek - jak za komuny dosłownie!!!
- odnośnie poziomu nauczania - moim zdaniem jest to szkoła przeciętna, taka na 3+
- duża część nauczycieli stawia oceny za lubię-nie lubię
- obiady są gotowane na miejscu i są smaczne
- dyrektorem jest człowiek, którego zwolniono z tej funkcji z Gimnazjum na Kartuskiej po tym, jak powiesiła się tam uczennica molestowana przez kolegów
- w szkole często zauważa się przemoc dzieci względem siebie - jest wiele interwencji, rozmów na zebraniach, spotkań z dyrektorem, ale to nic nie zmienia - dalej się to dzieje
- na przerwach dzieci robią co chcą - brak interwencji nauczyciela np. gdy chłopcy kopią śniadaniówkę kolegi i ten nie ma potem co jeść
- starają się zapanować nad używaniem tel. komórkowych przez uczniów - nagminne nagrywanie siebie nawzajem i straszenie - obawa przed powtórką z Gimnazjum na Kartuskiej
- brak jakiejkolwiek komunikacji szkoły z rodzicem - dziecku obniżono sprawowanie, a na pytanie rodzica na zebraniu odpowiedziano, że w sumie to nie wiadomo dlaczego. Komunikacja powinna być, aby w sytuacji, gdy dziecko ma problemy z zachowaniem rodzic mógł interweniować, poza tym do cholery chyba o to właśnie chodzi!
- traktowanie ucznia jak byle g*wno - mam wiele na to przykładów, ale ostatnio nauczyciel wystawiał dziecku ocenę na półrocze i na pytanie dziecka, jaką ocenę dostało powiedział - nie twoja sprawa, ocena nie jest dla ucznia. Dodam, że w dzienniku elektronicznym do dziś się nie pojawiła owa ocena ... Ogólnie wielu nauczycieli właśnie tak traktuje dzieci - nie chcą z nimi rozmawiać traktując ich z góry. Nie znam tego, bo staram się z moim dzieckiem zawsze rozmawiać, dyskutować i wyjaśniać. Być może wynika to z tego, że szkoła jest mega przepełniona.
Wymieniałabym wiele jeszcze na temat tej szkoły, ale nie są to raczej pozytywne odczucia.
Moje dziecko po 6 klasie odchodzi z tej szkoły, samo podjęło tą decyzję. Co prawda idzie do społecznej szkoły. Gdybym 7 lat temu miała środki finansowe, na pewno nie oddałabym dziecka do SP nr 42, tylko do społecznej szkoły, a jeśli już do państwowej, to szukałabym szkoły, gdzie jest mniej dzieci.
16
5