Re: Czy zdążę???
Raz popełniłem ten błąd, że jechałem na noc pociągiem, żeby zdążyć na rano na start. Po 100km właściwie nie żyłem. Najlepiej jednak przyjechać dzień wcześniej i się przespać na miejscu. Jest wtedy czas na spokojne zapisanie się, przygotowanie roweru do startu, pogadanie ze znajmomymi, podpatrzenie i zastosowanie 'patentów'. Jeżeli możesz, to naprawdę przyjedź w piątek. Spokojnie można nawet na 22:00, bo wcześniej i tak się nie zapiszesz, a przed wyjściem pieszych nawet nie znajdziesz miejsca na sali.
0
0