Re: DEBIL w skodzie octavii
opornik31 napisał(a):
>>wop, nie widziałem tej ulicy ale kieruję się sugestią kolegi:
rB napisał(a):
> Tyś chyba zwariował! Ja debila nie będę bronił bo sie zachował
> jak ch... złamany ale ja mieszkam na Starodworcowej i
> samochodem tam nie jadę 50 km/h bo właśnie tam łazi pełno
> ludzi, rowerów, jest wąsko, dziurawo
rB, jak tuszę, opisywał tylko kawałek Starodworcowej, gdzieś koło szkoły. Wszystko się zgadza, tam jest nawet 20kmh i próg zwalniający. Ale dalej w stronę Chwaszczyńskiej (a sytuacja się wydarzyła, sądząc z opisu, gdzieś przed Chwaszczyńską) zupełnie inaczej to wygląda.
> ale to nie jest ważne. ROWER raczej nie jest przeznaczony (może teraz
> to zabrzmi dziwnie) do jazdy prędkością 50km/h po ulicach w terenie
> zabudowanym ! Oczywiście :D wg kodeksu można, tak, nikt nikomu nie
> abroni ... ale miejmy trochę rozsądku i ... WYOBRAŹNI !!
i tu wkraczasz na bardzo delikatne obszary - jazda rowerem, owszem, bywa generalnie niebezpieczna. Można to niebezpieczeństwo mocno minimalizować zakładając kask (najlepiej fullface), żółwika, ochraniacze na kończyny - i jadąc 15kmh. Tylko pozostaje pytanie, ile nam zostanie przyjemności z takiej jazdy. Gdyby kierować się tylko WYOBRAŹNIĄ, coś takiego jak MTB by nie istniało. Zresztą szosa w czystym wydaniu tym bardziej, np. w mojej wyobraźni (przez małe "w") nie mieści się, jak na tych rachitycznych rowerkach z delikatnymi hamulcami można pędzić w dół 90kmh alpejskimi drogami albo finiszować w tłumie na mokrej kostce.
Ciężko też sprecyzować, jaka prędkość jest bezpieczna dla siebie i otoczenia. W tym konkretnym przypadku tylko przypuszczam (ciężko się wypowiadać nie będąc świadkiem) że prędkość nie miała tu znaczenia - Starodworcowa na "szybkim" odcinku to dawna linia kolejowa, zabudowa wraz z drogami dojazdowymi jest odsunięta o kilkanaście-dziesiąt metrów od ulicy, ruch pieszy jest odseparowany, widoczność drogi i nielicznych skrzyżowań jest świetna. 50kmh tamtędy nie jeżdżę, bo tyle pary w nogach nie mam (a wiatr aż tak silny jeszcze mnie tam nie spotkał), ale to wcale nie musi być wariacka prędkość. W każdym bądź razie msz nie miała znaczenia przy opisywanej sytuacji.
> Czy nadmorska ścieżka rowerowa też pozwala na takie prędkości ?
> Jeśli ktoś odpowie twierdząco - to grubo się myli ! To że nie ma
> tamznaków ograniczających prędkość to nie znaczy że jest to trasa bez
> ograniczeń jak na autobanie.
> Zresztą jest to ścieżka REKREACYJNA bardziej dla dzieci i starszych (niestety też i dla rolkarzy którzy > > notabene wg kodeksu powinni mieć zakaz poruszania się na tych kółeczkach) ale co zrobić ? Na razie powinien
> decydować rozsądek i rozwaga.
Amen. Tylko rozsądek i rozwaga powinny decydować nie "na razie", ale na wieki. Co jest złego w napieraniu nadmorską 40kmh albo rolkowaniu w kwietniowy albo wrześniowy poranek, gdy psa z kulawą nogą tam nie uświadczysz? Tfu, nawet w sezonie rankiem i późnym wieczorem bywają pustki. Zwłaszcza od kiedy nadmorska ma 4m szerokości i poprawioną widoczność na skrzyżowaniach, jest sporo bezpieczniej.
I jeszcze raz zwracam uwagę, że temat dotyczy sytuacji nie na deptaku, ale na prostej, średnio ruchliwej i mało kolizyjnej drodze.
> Można robić wiele (o ile nie zabrania tego prawo. Tak, tak wop ;)
> PRAWO - chyba wiesz coś na ten temat ;))
co do prawa - to wiem jedno, literalne stosowanie się do niego w zasadzie czyni jazdę rowerem niemożliwą. Dlatego warto jednak bardziej mówić o kulturze jazdy, wzajemnej życzliwości, rozsądku.
> ale przy sprzyjających okolicznościach bez szkody dla innych i dla siebie.
Troskę o szkodę na samym zainteresowanym proponuję zostawić jemu samemu. A co do szkody na innych - msz cały czas rozmawiamy o sytuacji, gdzie rower nie sprawiał najmniejszego zagrożenia dla innych uczestników. Chyba że uznamy, jak to wiele osób uważa, że rower na drodze sam w sobie jest potwornym zagrożeniem: jak jedzie wolno to źle (bo spowalnia ruch), jak jedzie szybko to jeszcze gorzej (vide powyższa dyskusja). Ehhh ci cholerni pedalarze, jakieś rezerwaty by się dla nich przydały...
> BTW: 50 km/h rowerem to raczej trudno rozwinąć na lekkim pochyleniu. > Do tego trzeba się postarać na poszukanie dobrego zjazdu lub mieć
> parę w nogach. A to znaczy że ktoś "trenuje" pomiędzy piaskownicami
> dla dzieci lawirując wśród źle poruszających się starców o lasce lub
> uprawia dziwne "lansy" :D
te 50kmh wydaje mi się akurat lekko podkoloryzowane - biorąc pod uwagę ulicę i w sumie szczęśliwe zakończenie sytuacji. Ale też nie przesadzajmy z demonizowaniem takiej prędkości. Miejscami nawet trudno jechać wolniej - ot choćby biorąc pod uwagę zjazdy z Moreny, Wlk. Kacka czy Witomina, gdzie zjeżdża się szybciej - bez zagrożenia dla dzieci i starców. Warto zwrócić uwagę, że ludzie jeżdżący mtb rozwijają takie prędkości w terenie, gdzie wymagana jest jednak większa uwaga i liczenie się z niespodziankami na trasie zmuszającymi do nagłego hamowania.
Na Cyklopa! (hmm, czy Cyklopi mieli coś wspólnego z kolarstwem?;-) w tym przypadku opisywanym przez Z. chyba naprawdę dyskusja o wariactwie rowerzystów jest nie na miejscu. Co innego w przypadku bikerów rozjeżdżających staruszki na chodnikach czy ciągach row-pieszych.
I tak już na marginesie, na przedłużeniu Starodworcowej (ul. Nałkowskiej), na "szlaku zwiniętych torów" do Gdyni, zmieniono ostatnio organizację ruchu przy bodajże ul. Karwińskiej. Jadąc od strony lasu jest teraz podporządkowanie, warto uważać.
ufff, obiecuję więcej takich tasiemców nie pisać. Przynajmniej w tym temacie ;-)
pozdr
0
0