Re: Dlaczego tak jest?
smutna przytulam lewym ramieniem do serca a prawe wyprowadzam do siarczystego "liścia"...
To co rozumiesz (i inni) przez "warunki, żeby dzieciątko było szczęśliwe" jest standardem wypracowanym przez człowieka, nie naturę...
Owszem, można mieć wszystko pod warunkiem, że wie się czego się chce a to bezwzględnie związane jest z w y b o r e m, zwykle długoterminowym i stałym co przy ilości i intensywności oddziaływania zmiennych bywa procesem złożonym...
Czy "smutek" znajduje się w tym samym zbiorze co "pragnienie" (wolę tym przypadku oreślenie "zaproszenie życia") (???)
Ważniejsze od "warunków", które masz na myśli są warunki Twojego jestestwa - stan ciała i umysłu, ogólna gotwość i brak blokad energetycznych.
Pracę, status społeczny (cha cha coz za przezabawny twór słowny) i pieniądze są zmiennymi i można je stracić w każdej chwili.
Przeszkadza mi coś co naisałaś. BARDZO mi to przeszkadza i razi energetycznie:
"a tam gdzie sie nie przelewa, trudna sytuacja jest , wtedy jest gromadka dzieci, albo kobiety wyrzucają dzieci? albo nastoletnie matki bez stabilizacjii , często bez wykształcenia , żyjące jeszczena garnuszku rodziców."
Brzydko jest myśleć w ten sposób. Szczęście tych ludzi nie jest "gorsze" niż szczęście mierzone miarą jaką rozumiesz. Na tym właśnie polega "sprawiedliwość" i równowaga.
Uszy do góry i powodzenia :)
7
1