No ja byłam i słyszałam to kazanie a raczej streszczenie, że o 8.30 przybył biskup, 8.45 zjadl śniadanie z proboszczem rada i wójtem itd. Ogólnie Parafia wypadla wspaniale. Tylko się z tym niezgadzam. Bo ludzi w kościele nie ma, chwilowo brakowalo wikarego, ale się znalazł taki co proboszczowi pasuje chyba bo jest drugi tydzien dopiero. Poprzedni po 6 tygodniach wyleciał. Organy zamilkły, że organista chory dowiadujemy sie po dwóch miesiącach, teraz coś gra ale coś nie poradnie, tak jakby dla siebie, a czy ludzie śpiewają to nieważne. Parafia choruje a proboszcz udaje że jest zdrowa. To dobry pomysl. Bojkotowac msze proboszcza, może to mu da do myślenia.
5
0