Dziecko ucieka na spacerach
Spacery z moją 2,5 letnią córką nie sprawiają mi radości wręcz przeciwnie jestem wykończona psychicznie i fizycznie.
Mała cały czas biegnie, ucieka. Nie pomagają prośby, tłumaczenia, krzyki czy kary. Biega w przeciwnym kierunku niż my, wybiega ze sklepu, nie ma opcji zrobić z nią zakupów samemu. Spacer nie jest przyjemnością tylko ciągłym biegiem i pilnowaniem. W ten weekend wykupiliśmy sobie pobyt w hotelu. Niestety mąż mógł być z nami tylko do soboty wieczorem i plan był taki, że ja z dziećmi zostaje jeszcze do niedzieli wieczorem. Poddałam się i w sobotę wróciliśmy wszyscy. Śniadania czy obiady w restaruacji wyglądały tak, że siadaliśmy na zmianę i ciągle któreś z nas biegło na schody, taras itd. Bałam się zostać sama, że za którymś razem nie dobiegnę na czas. Nie dałabym rady nic zjeść o kawie nie wspomnę. o dziwo w żłobku jest bardzo grzeczna. Myślicie, że to kwestia czasu i wyrośnie z tego. czy może już teraz jestem w stanie coś zrobić?
Mała cały czas biegnie, ucieka. Nie pomagają prośby, tłumaczenia, krzyki czy kary. Biega w przeciwnym kierunku niż my, wybiega ze sklepu, nie ma opcji zrobić z nią zakupów samemu. Spacer nie jest przyjemnością tylko ciągłym biegiem i pilnowaniem. W ten weekend wykupiliśmy sobie pobyt w hotelu. Niestety mąż mógł być z nami tylko do soboty wieczorem i plan był taki, że ja z dziećmi zostaje jeszcze do niedzieli wieczorem. Poddałam się i w sobotę wróciliśmy wszyscy. Śniadania czy obiady w restaruacji wyglądały tak, że siadaliśmy na zmianę i ciągle któreś z nas biegło na schody, taras itd. Bałam się zostać sama, że za którymś razem nie dobiegnę na czas. Nie dałabym rady nic zjeść o kawie nie wspomnę. o dziwo w żłobku jest bardzo grzeczna. Myślicie, że to kwestia czasu i wyrośnie z tego. czy może już teraz jestem w stanie coś zrobić?