Dziękuję...
Nikomu oczywiście nie życzę, ale...
... ojciec, gdy tam trafił, powiedział że czuje się jak w niebie.
Był tam zaledwie 2,5 tygodnia ale ludzie, którzy się nim opiekowali (od salowych poprzez pielęgniarki, lekarki i panią Sylwię - psycholog) spowodowali, że jako syn i zarazem świadek jego niezbyt udanego (i niezbyt bogatego wewnętrznie) życia, mogę śmiało stwierdzić, że przez te 2,5 tygodnia dostał to, czego nie miał przez całe 70 lat. Jestem pewien, że i on odchodząc tak samo myślał i tak samo jak ja - dziękował za to wszystkim tam służącym.
Dziękujemy...
... ojciec, gdy tam trafił, powiedział że czuje się jak w niebie.
Był tam zaledwie 2,5 tygodnia ale ludzie, którzy się nim opiekowali (od salowych poprzez pielęgniarki, lekarki i panią Sylwię - psycholog) spowodowali, że jako syn i zarazem świadek jego niezbyt udanego (i niezbyt bogatego wewnętrznie) życia, mogę śmiało stwierdzić, że przez te 2,5 tygodnia dostał to, czego nie miał przez całe 70 lat. Jestem pewien, że i on odchodząc tak samo myślał i tak samo jak ja - dziękował za to wszystkim tam służącym.
Dziękujemy...