reasumując działania agencji:
- szukają niewyspecjalizowanych (bez obrazy) pracowników, takich jak kierowcy kat. B, malarzy, pomoce kuchenne, pracowników budowy, prace przy pakowaniu zabawek - z tego co się orientuję, Norwegia to jeden z najbogatszych krajów świata i raczej jeśli kogoś szukają do pracy to są to ludzie wyspecjalizowani w swoich fachach (lekarze, inżynierowie, informatycy, górnicy, ect.)znający dobrze chociażby język angielski, a wielu przypadkach język norweski jest konieczny!
- wymagania stawiane pracownikom są ogólnikowe, dla przykładu - elektryk:
- brak nałogów
- pracowitość
- dobra kondycja fizyczna
- odpowiedzialność i sumienność
- wykształcenie zawodowe lub techniczne elektryk
- chęć do podjęcia stałej pracy
gdzie jakieś uprawnienia SEP'u, język, brak informacji o pracodawcy (czy będziemy pracować przy żarówlach w kurnikach czy też np. montować linie energetyczne napowietrzne 400kV)
- informacji o agencji próżno szukać w internecie, jedyne dane to te niewiele mówiące ze strony
http://www.kraz.praca.gov.pl i z UM oraz wyskakuje odnośnik do tego wątku na forum
- ogłoszenia porozrzucane są po całej Polsce, malarzy szukają w zielonej górze, kierowców w warszawie, pracowników na myjnie w Krakowie, elektryka w Gdańsku, itp. - pytanie dlaczego nie szukają np. tylko w pomorskim (skoro posiadają certyfikat Marszałka woj. Pomorskiego), albo w całej Polsce? - czy jeśli aplikowałem na kierowce w mazowieckim będę musiał jechać do Warszawy na rozmowę?
- bez względu na jakie stanowisko aplikujesz, wszystkim dają 2 dni na dosłanie CV i LM w mało popularnym języku, oferując jednocześnie swoją pomoc za jedyne 95 zł
- mało profesjonalny adres e-mail, brak strony www
- treść ogłoszenia zmienia się tylko w stanowisku pracy, a reszta jak np. od dodatku socjalnym na dziecko, zatrudnieniu zgodnie ze standardami norweskiego prawa, itp..są iście skopiowane z ofert pracy ADECCO
Ktoś tu zarzucił, że Polacy są podejrzliwi - dziwisz się? Tyle się słyszało o nieuczciwych agencjach zatrudniających w Anglii, Irlandii, czy przy Platformach Wiertniczych, o bajońskich zarobkach, o zaciągniętych kredytach na wyjazd, o sprzedaży aut, rzucaniu pracy, po czym lądowali w konsulatach z prośbą o kredytowany do Polski, w skrajnych przypadkach osiedlając się na dworcach w parkach, jako bezdomni - bo po co wracać jak w PL nie mam nic.
Według mnie to mało cwany oszust - banda oszustów, która wpadła na pomysł jak w dobie 13 % bezrobocia dorobić się na "głupich polakach" szukających szczęścia w Skandynawii. (Wyspy już się przejadły).
Obym się mylił!