Re: Eutanazja
Antyspołeczny
(20 lat temu)
gajka napisał(a):
> dla mnie to zawsze będzie morderstwo.............
> a ja zawsze będę przeciw ........
> bo jeżeli nie ma się ochoty żyć to zawsze można zrobić to
> samemu i nie obciążac winą kogoś innego.
Dam ci pewien tekst, ktory wykozystywalem gdy pisalem rozne teksty o samobojstwie, ocen go na wlasny sposob.
Nobody64 czyli Dariusz Adaszek z zawodu lekarz, tak pisze o sobie na swojej stronie (http://nobody64.webpark.pl/):
”Mam 40 na karku, życie za sobą i jakieś 20 lat męczarni przed sobą .Mam również stół, łóżko, depresje endogenną, fobie społeczną, zaburzenia osobowości o typie schizoidalnym i prawdopodobnie poronną schizofrenię. Przeżyłem 32 lata z sensem i radością i ostatnie 6 (aktualnie już 7) lat bez sensu.Próbuje się zabić, potem się leczę i tak na przemian choć uczciwie przyznaję, że ostatnio nie mam już sił na próby samobójcze i wegetuje jak roślina czekając nie wiadomo na co. Nie mam żadnych pretensji do życia i ludzi. Nie mam również żadnych marzeń. W czasach, kiedy żyłem byłem szczęśliwy Praktycznie nie wychodzę z domu. Świat i jego fizyczne przejawy (radości, smutki, żądze, itd) przestały mnie interesować. Społecznie i psychicznie już umarłem a okowy fizyczności trzymają mnie przy moim organizmie. Męczę się i nie wiem jak długo jeszcze a przede wszystkim nie wiem, po co ? Świat mnie nie interesuje, ale rozumiem, że inni mogą być w nim szczęśliwi Wiem , że i depresję i schizofrenię da się leczyć Niestety wiem również, że istnieją przypadki, które nie reagują na leczenie w dostateczny sposób Znam ludzi, którzy leczą się przez 30 lat i dłużej i ich życie to kolejne hospitalizacje, kolejne próby samobójcze , kolejne lata smutku i bezsensu. Moje życie zaczyna pasować do tego schematu.
Jestem zwolennikiem wprowadzenia prawa do eutanazji, w tym prawa do eutanazji dla osób, będących w przewlekłej depresji i innych przewlekłych zaburzeniach psychicznych, w których człowiek zachowuje zdolność do (nawet czasowej) oceny przebiegu swoich zaburzeń. Uważam, że jest to jedno z podstawowych praw człowieka, podobnie jak prawo do życia. Każdy podejmuje decyzje we własnym sumieniu i w zgodnie z wyznawanym światopoglądem. Marzymy o spokojnej i bezbolesnej śmierci w czasie snu we własnym łóżku, ale życie uczy, że tylko niewielu z nas może liczyć na taką łaskę Boga lub losu. Pamiętajmy, że każdy z nas może ulec wypadkowi,
lub zachorować na nieuleczalną, lub ciężką, przewlekłą chorobę.
Pamiętajmy, że będąc sparaliżowanym z respiratorem oddychającym za nas
nie będziemy mogli powiedzieć, że chcemy umrzeć.
Pamiętajmy, że nawet mogąc mówić, unieruchomieni i skazani na opiekę
nie będziemy mieli żadnej siły przebicia prosząc o swoją eutanazję.
Pamiętajmy, że nasza męka w całkowicie sparaliżowanym ciele może trwać 10-20-30 lat. Pamiętajmy, że ciężkie choroby to straszliwy ból, którego często nie można uśmierzyć żadnymi środkami przeciwbólowymi.
W raku jelita grubego możemy np. wymiotować kałem, dusić się własnymi odchodami.
W większości chorób w stadium terminalnym występują znaczne trudności w oddychaniu.
Próbujemy zaczerpnąć powietrza, ale zarówno płuca jak i układ krążenia są już niewydolne.
Środki p-bólowe (typu : morfina i inne) skutecznie łagodzą ból,
ale (co często jest ukrywane) powodują znaczne trudności w oddychaniu.
W końcu pozostaje nam wybór ; śmierć w bólu albo śmierć bezbolesna ale z uczuciem duszności .Najczęściej jednak i dusimy się, i odczuwamy ból ... Umieramy w straszliwych mękach przez wiele dni ........”
Nobody64 udzielał się też na liście dyskusyjnej Melancholia poświeconej depresji (http://health.groups.yahoo.com/group/melancholja/) to jeden z jego listów:
29 września, o godz. 18.07 nadeszła wiadomość nr 2996. Zatytułowana: "Eutanazja to humanitarna konieczność".
”Jak pisałem wcześniej znowu próbowałem i znowu mi się nie udało. Po ucieczce ze szpitala konam sobie w domu i nie jest to nic przyjemnego. Stanowczo nie polecam tabletek.
Chyba że ktoś chce zobaczyć co to znaczy dializa - prawie całkowity paraliż i inne dodatkowe "przyjemności" związane z przedawkowaniem różnych leków usypiających i nasercowych.
Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że polska medycyna jest zupełnie nie przygotowana na takich pacjentów.
Po dializie rzucają nas na przypadkowy oddział. W moim przypadku była to kardiologia, gdzie człowiek parę dni dochodzi do przytomności (...) Przez tydzień nie odwiedził mnie żaden psychiatra, a przecież to powinien być standard, (...)U mnie to już druga poważna nieudana próba i zdrowie mam na wykończeniu. Lewa ręka prawie bezwładna i pewnie już lepiej nie będzie, nie mówiąc o innych rzeczach w rodzaju "strzaskanych" płuc, nerek, wątroby i innych podobnych.
Ale wracając do eutanazji, to na kardiologii oprócz młodych pięknych i bogatych znajdowało się również paru staruszków, którzy już od dawna nie wstają z lóżek, nie maja rodziny i właściwie nie wiadomo co z nimi zrobić. Cale noce i dnie krzyczą, że chcą umrzeć, ale nikogo to nie wzrusza. Ruszać się nie mogą, a i ich krzyki są coraz słabsze, wiec wszyscy to olewają.
Społeczeństwo powinno się oceniać na podstawie tego jak radzi sobie z ludźmi chorymi i umierającymi i tutaj ocena naszego, chrześcijańskiego społeczeństwa jest poniżej krytyki. Przedłużamy męki, nie bacząc na ból i beznadzieje tych ludzi (moja również). Odpowiednie środki przeciwbólowe, leki uspokajające i inne , które powinny być stosowane w takich stanach, to marzenie w naszych szpitalach.(...)
Reasumując: bójcie się umierania, starości i samotności ,bo umieranie w Polskich warunkach to coś straszliwego. Jeżeli byłoby piekło to pewnie wyglądałoby tak jak wygląda to w Polsce. (...) Szpital oglądany ze strony pacjenta, to coś przerażającego i jeżeli nie jesteś bogaty i nie masz oparcia w rodzinie, to będziesz leżał cuchnący, gnijący, w bólu, bo ilość personelu i środków jest zbyt mała aby pomoc ludziom, którzy są bez oparcia w swoich bliskich.
Pozdrawiam cuchnący i dogorywający.
Nobody64
http://nobody64.webpark.pl/
Żyj i pozwól umrzeć innym ..”
0
0