Facet zajety bardziej atrakcyjny?
Z obserwacji otoczenia:
Przypadek A - Pan A przez długi czas był sam. Własciwie żadna dziewczyna się nim nigdy nie interesowała, on pare razy probował zainteresować sobą którąś, ale nic z tego nie wychodziło (zdarzyło mu sie dostać "kosza"). Tylko raz jedna pani zaczęła przejawiać chęć na bliższe poznanie... ale z kolei on nie chciał. I po tych kilku latach w końcu pojawiła się szansa, pojawiła sie dziewczyna A, z którą wygląda na to, że coś zaczyna ich przyciągąć ku sobie.... I nagle okazuje się, że na pana A "chrapkę" miałyby także dziewczyny B i C. (A, B i C nie wiedzą o sobie). Co dziwniejsze, B i C znały pana A zanim pojawiła się pani A... ale wtedy zainteresowania nie przejawiały.
Przypadek B - poczatek podobny. Pan B przez dlugi czas byl sam. Zadna dziewczyna nim sie nie zainteresowala, a jemu nie udawalo sią zbliżyż do żadnej nawet na tyle, by dostać kosza. Tylko raz jedna pani zaczęła przejawiać chęć na bliższe poznanie... ale z kolei on nie chciał. W końcu pojawiła się pani X i widać, że są sobie coraz bliźsi. I co? I nagle gdy pan B i pani X poważnie się do siebie zbliżyli, zainteresowanie zaczęła wykazywać także pani Z. (Co więcej pani Z wie, że pan B jest "zajęty".)
Na szczęscie całą sytuację upraszcza nieco fakt, że wyglada na to, że pan A chyba chce byc z pania A a pan B z pania X.
I teraz pytania pomocnicze: Czy kobiety podswiadomie wyczuwają, że facet jest "zajęty"? Ale dlaczego zaczynają się nim interesować dopiero gdy jest "zajęty"? Czy tu działa taka komercyjna zasada "skoro inna kupiła ten towar, to może on jest na tyle interesujący, by też spróbować go zdobyć"? A może one jednak zawsze chciały być z danym facetem, ale liczyły, że to on je "zdobędzie" a w momencie gdy pojawia się inna widzą, że się nie doczekają i zaczynają walczyć? A nie lepiej było by się zainyteresować tymi samotnymi co wciąż czekają?
Przypadek A - Pan A przez długi czas był sam. Własciwie żadna dziewczyna się nim nigdy nie interesowała, on pare razy probował zainteresować sobą którąś, ale nic z tego nie wychodziło (zdarzyło mu sie dostać "kosza"). Tylko raz jedna pani zaczęła przejawiać chęć na bliższe poznanie... ale z kolei on nie chciał. I po tych kilku latach w końcu pojawiła się szansa, pojawiła sie dziewczyna A, z którą wygląda na to, że coś zaczyna ich przyciągąć ku sobie.... I nagle okazuje się, że na pana A "chrapkę" miałyby także dziewczyny B i C. (A, B i C nie wiedzą o sobie). Co dziwniejsze, B i C znały pana A zanim pojawiła się pani A... ale wtedy zainteresowania nie przejawiały.
Przypadek B - poczatek podobny. Pan B przez dlugi czas byl sam. Zadna dziewczyna nim sie nie zainteresowala, a jemu nie udawalo sią zbliżyż do żadnej nawet na tyle, by dostać kosza. Tylko raz jedna pani zaczęła przejawiać chęć na bliższe poznanie... ale z kolei on nie chciał. W końcu pojawiła się pani X i widać, że są sobie coraz bliźsi. I co? I nagle gdy pan B i pani X poważnie się do siebie zbliżyli, zainteresowanie zaczęła wykazywać także pani Z. (Co więcej pani Z wie, że pan B jest "zajęty".)
Na szczęscie całą sytuację upraszcza nieco fakt, że wyglada na to, że pan A chyba chce byc z pania A a pan B z pania X.
I teraz pytania pomocnicze: Czy kobiety podswiadomie wyczuwają, że facet jest "zajęty"? Ale dlaczego zaczynają się nim interesować dopiero gdy jest "zajęty"? Czy tu działa taka komercyjna zasada "skoro inna kupiła ten towar, to może on jest na tyle interesujący, by też spróbować go zdobyć"? A może one jednak zawsze chciały być z danym facetem, ale liczyły, że to on je "zdobędzie" a w momencie gdy pojawia się inna widzą, że się nie doczekają i zaczynają walczyć? A nie lepiej było by się zainyteresować tymi samotnymi co wciąż czekają?