GDZIE SĄ PRAWDZIWI FACECI?
Jestem w trakcie odsiadki wakacyjnej i prawdopodobnie dlatego nie pisałam długo na forum. Okazuje się bowiem, że gdy się zostaje zupełnie samemu w domu, na głowę wali się tyle obowiązków, że nie ma czasu nawet sprawdzić, czy ktoś odpisał na mój anons matrymonialny. Komputer przestaje istnieć.
No, ale do rzeczy. Podczas zmywania naczyń, sprzątania i przyjmowania gości nieskończenie opijających swoje sesje do głowy wpada wiele myśli. Ponieważ bywalcami mojej hacjendy w czasie wakacji najczęściej są kobiety, to mam okazję posłuchać wielu ciekawych opowieści na temat facetów. Wnioski są straszne. Okazuje się bowiem, że nie ma już prawdziwych mężczyzn. Co następny to większa męska c..
Męska c. nie uprawia sportu. Gdy się ją męczy o jakąś piłkę nożną, kosza czy nawet głupią siłownię, zawsze odpowiada:
- pomyślę o tym
- tak, masz rację
- w przyszłym roku zacznę szukać jakiegoś zajęcia.
I nigdy nic z tego nie wynika.
Prawdziwy facet UPRAWIA SPORT. I nie znajduje wymówek w postaci braku czasu, pieniędzy czy towarzystwa. Po prostu uprawia sport i źle się czuje, gdy przegapi jakiś trening.
Męska c. nie umie zmienić uszczelki w kranie, nie wie, gdzie trzyma śrubokręt i nie potrafi podłączyć DVD do telewizora. Do wszystkiego wzywa mechanika albo, co gorsza, odkłada to na później. "Później" to zwykle "do czasu, gdy zajmie się tym kobieta".
Prawdziwy facet umie majsterkować, zna się na elektronice i urządzeniach mechanicznych. Dla prawdziwego faceta nie jest problemem zmienienie koła sąsiadce a ambicja nie pozwoli mu, by takimi rzeczami zajmowała się jego kobieta.
Męska c. traktuje związek po partnersku - a interpretuje to w następujący sposób:
- Żadnych kwiatów bez okazji.
- Żadnego płacenia za kobietę w kinie czy restauracji.
- Żadnego przepuszczania kobiety w drzwiach czy odsuwania jej krzesła.
Prawdziwy facet wie, że bycie dżentelmenem nigdy nie wychodzi z mody.
Męska c. nigdy nie wie, czego chce. Nie potrafi zainicjować mocnego seksu, nie ma planów na dzień następny, nie potrafi organizować aktywnie czasu wolnego. Na pytanie:
- "Co dziś robimy?" odpowie "a co chcesz robić?" (i zrobi minę sugerującą, że pytanie go zaskoczyło)
- "Co byś zjadł?" odpowie "wszystko mi jedno" (po czym będzie narzekał, że w potrawie są oliwki, na które akurat nie miał ochoty)
- "A może założę tę czerwoną bieliznę...?" odpowie "fajnie, kochanie" (i wróci do grania na kompie).
Prawdziwy facet raz na jakiś czas zabiera kobietę na wycieczkę, lubi robić jej niespodzianki i potrafi ją zerżnąć. Nie kochać się z nią - zerżnąć. A jej się to podoba.
Męska c. nigdy nie przyjeżdża do kobiety i nigdy jej nie odprowadza do domu, bo przecież "na mieście jest bezpiecznie". Męska c. nigdy nie odbierze kobiety z pracy i nie zaprosi ją na kawę na starówce (choć mieszkają razem).
Prawdziwy facet zawsze martwi się o swoją kobietę i, gdy trzeba, przyjedzie po nią w środku nocy do nocnego klubu. Prawdziwy facet nie pozwala kobiecie wracać samej do domu autobusem po zmroku. Zawsze ją odwozi lub zamawia taksówkę i daje pieniądze na rachunek.
Męska c. dzwoni do kobiety 5 razy dziennie, wysyła jej słodkie sesy i nazywa robaczkiem. Ekstremalnie rozlazłym męskim cipom zdarza się nawet włamywać na konto mailowe swojej kobiety i szukać informacji o potencjalnej zdradzie. Męska c. nie pozwala swojej kobiecie na samotne wyjścia do klubów i daje pokaz zazdrości, gdy ta flirtuje z facetami.
Prawdziwy facet wie, że jego kobieta go nie zdradza. Dzwoni średnio raz dziennie i nie ma nic przeciwko wyjściu do klubu bez niego. Prawdziwy facet czuje się dumny, gdy jego kobieta jest pożądana przez innych mężczyzn.
No i gdzie są tacy mężczyźni?
No, ale do rzeczy. Podczas zmywania naczyń, sprzątania i przyjmowania gości nieskończenie opijających swoje sesje do głowy wpada wiele myśli. Ponieważ bywalcami mojej hacjendy w czasie wakacji najczęściej są kobiety, to mam okazję posłuchać wielu ciekawych opowieści na temat facetów. Wnioski są straszne. Okazuje się bowiem, że nie ma już prawdziwych mężczyzn. Co następny to większa męska c..
Męska c. nie uprawia sportu. Gdy się ją męczy o jakąś piłkę nożną, kosza czy nawet głupią siłownię, zawsze odpowiada:
- pomyślę o tym
- tak, masz rację
- w przyszłym roku zacznę szukać jakiegoś zajęcia.
I nigdy nic z tego nie wynika.
Prawdziwy facet UPRAWIA SPORT. I nie znajduje wymówek w postaci braku czasu, pieniędzy czy towarzystwa. Po prostu uprawia sport i źle się czuje, gdy przegapi jakiś trening.
Męska c. nie umie zmienić uszczelki w kranie, nie wie, gdzie trzyma śrubokręt i nie potrafi podłączyć DVD do telewizora. Do wszystkiego wzywa mechanika albo, co gorsza, odkłada to na później. "Później" to zwykle "do czasu, gdy zajmie się tym kobieta".
Prawdziwy facet umie majsterkować, zna się na elektronice i urządzeniach mechanicznych. Dla prawdziwego faceta nie jest problemem zmienienie koła sąsiadce a ambicja nie pozwoli mu, by takimi rzeczami zajmowała się jego kobieta.
Męska c. traktuje związek po partnersku - a interpretuje to w następujący sposób:
- Żadnych kwiatów bez okazji.
- Żadnego płacenia za kobietę w kinie czy restauracji.
- Żadnego przepuszczania kobiety w drzwiach czy odsuwania jej krzesła.
Prawdziwy facet wie, że bycie dżentelmenem nigdy nie wychodzi z mody.
Męska c. nigdy nie wie, czego chce. Nie potrafi zainicjować mocnego seksu, nie ma planów na dzień następny, nie potrafi organizować aktywnie czasu wolnego. Na pytanie:
- "Co dziś robimy?" odpowie "a co chcesz robić?" (i zrobi minę sugerującą, że pytanie go zaskoczyło)
- "Co byś zjadł?" odpowie "wszystko mi jedno" (po czym będzie narzekał, że w potrawie są oliwki, na które akurat nie miał ochoty)
- "A może założę tę czerwoną bieliznę...?" odpowie "fajnie, kochanie" (i wróci do grania na kompie).
Prawdziwy facet raz na jakiś czas zabiera kobietę na wycieczkę, lubi robić jej niespodzianki i potrafi ją zerżnąć. Nie kochać się z nią - zerżnąć. A jej się to podoba.
Męska c. nigdy nie przyjeżdża do kobiety i nigdy jej nie odprowadza do domu, bo przecież "na mieście jest bezpiecznie". Męska c. nigdy nie odbierze kobiety z pracy i nie zaprosi ją na kawę na starówce (choć mieszkają razem).
Prawdziwy facet zawsze martwi się o swoją kobietę i, gdy trzeba, przyjedzie po nią w środku nocy do nocnego klubu. Prawdziwy facet nie pozwala kobiecie wracać samej do domu autobusem po zmroku. Zawsze ją odwozi lub zamawia taksówkę i daje pieniądze na rachunek.
Męska c. dzwoni do kobiety 5 razy dziennie, wysyła jej słodkie sesy i nazywa robaczkiem. Ekstremalnie rozlazłym męskim cipom zdarza się nawet włamywać na konto mailowe swojej kobiety i szukać informacji o potencjalnej zdradzie. Męska c. nie pozwala swojej kobiecie na samotne wyjścia do klubów i daje pokaz zazdrości, gdy ta flirtuje z facetami.
Prawdziwy facet wie, że jego kobieta go nie zdradza. Dzwoni średnio raz dziennie i nie ma nic przeciwko wyjściu do klubu bez niego. Prawdziwy facet czuje się dumny, gdy jego kobieta jest pożądana przez innych mężczyzn.
No i gdzie są tacy mężczyźni?