Film akcji...o niczym.
Poszedłem na Gladiatora II z mieszanymi uczuciami. Bo z jednej strony ciekawość "co będzie w dwójce", a z drugiej przeczucia, że niewiele... I niestety przeczucia potwierdziły się. Jest to wyłącznie film akcji, owszem dziejącej się wartko, ale sama akcja, nurząca muzyka i brak jakiejś głębi powoduje że trwający 2,5 godziny film robi się...nudny. Reżyser Ridley Scott chyba zapomniał jak robi się filmy trwające mniej niż 2 godziny. Szkoda. Film jest de facto kopią części pierwszej tyle że bez esencji tamtego tj. charyzmatycznego Russella Crowe. Na dodatek jeśli ktoś jak ja jest miłośnikiem starożytnego Rzymu to przeraża totalne olanie historycznych elementów w tym filmie przez reżysera. Dialogi są puste, głównie o niczym. Ten film jest nijaki. Pusty. Dokładnie takie mam odczucie. Nic nie pozostawia w widzu. Po czym poznać dobry film? Po tym, że odciska się w naszym umyśle a oglądając go nie chcemy żeby się za szybko skończył. Tutaj czekamy... aż się skończy, o ile nie zaśniemy. Drażnią też komputerowe efekty rodem z gier - np. walka z małpami rodem z horroru czy nosorożcem. Generalnie więc widzowie oczekujący tylko filmu akcji będą się nudzić od pewnego momentu bo film trwa koszmarnie długo, a widzowie oczekujący czegoś więcej od akcji będą się nudzić w sumie już po kwadransie. Oceniam 6,5 na 10, czyli dostateczny z plusem. Ten plus to tylko dlatego, że film jest w jakiejś tam mierze o moim ukochanym Rzymie, no i może komuś w głowie zostanie łacińska fraza vae victis - Biada pokonanym. Temu filmowi do tego niestety niewiele brakuje...
13
3