Harpaganowe tramwaje.
Powyższe zagadnienie było już z pewnością omawiane na harpaganowym forum. Tym nie mniej do ponownego poruszenia wątku skłoniła mnie relacja Wesołego Jędrusia z Przodkowa. Otóż po przeczytaniu tekstu mam mieszane odczucia dotyczące rywalizacji na trasie.
Wesoły Jędruś napisał iż po zawodach już kilka osób pytało go o możliwość przyszłego wspólnego startu. A jak wiele osób z tramwaju który wraz z kompanami przyprowadził na metę podziękowało mu za bezbłędną nawigację, która w dużej mierze gwarantuje harpaganowy sukces?
Taki jest jednak urok harpaganowych tramwaji. Ja też swego czasu uczyłem się od zdecydowanie lepszych od siebie, m.in. pana Romka Pietrzaka czy też Wesołego Jędrusia.
Tymczasem pozdrawiam!
Wesoły Jędruś napisał iż po zawodach już kilka osób pytało go o możliwość przyszłego wspólnego startu. A jak wiele osób z tramwaju który wraz z kompanami przyprowadził na metę podziękowało mu za bezbłędną nawigację, która w dużej mierze gwarantuje harpaganowy sukces?
Taki jest jednak urok harpaganowych tramwaji. Ja też swego czasu uczyłem się od zdecydowanie lepszych od siebie, m.in. pana Romka Pietrzaka czy też Wesołego Jędrusia.
Tymczasem pozdrawiam!

