Antyspołeczny
(3 lata temu)
Jak byłem nastolatkiem miałem podobnie. Potem się przekonałem, że mam zbyt duże oczekiwania względem innych ludzi i nakładam na siebie zbyt duże ograniczenia w poszukiwaniu ideałów. Nie mam dość życia, by badać osobę miesiącami, otworzyć się przed nią, by po pół roku okazało się, że był to błąd:d
Podszedłem do tego całkiem inaczej, uodporniłem się na to, co inni czynią z wiedzą o mnie, mówię im wszystko i chcę wiedzieć wszystko. Jeśli mówię wszystkim wszystko, to jaką uczyni mi to stratę, gdy ktoś to wygada?
Wróćmy jednak do początku. Jaki jest sens w zadawaniu komuś pytań? Powiedzcie mi, po co to robicie?
Ja zadaję pytania, bo chcę poznać odpowiedź. ja chcę poznać odpowiedź. Mam jakąś potrzebę, którą chcę zaspokoić. Jest to w moim interesie, aby zdobyć konkretną informację: Czy ten blender ma pięć trybów? Czy ten bilet obejmuje wejście na wieżę widokową? Czy masz kogoś? Czy jesteś homo?
To są proste kwestie. I są mi potrzebne do życia.
Po co mam zarywać do dziewczyny jeśli ona jest homo.
Jeśli ktoś na siłowni chcę dotknąć moich mięśni pośladkowych to chcę wiedzieć, czy dlatego, że jest homo, czy chce porównać swoją anatomię do mojej.
To proste kwestie, ale istotne dla życia, istotne dla mnie!
To jak ktoś się poczuje jest dla mnie drugorzędne, bo celem mojego życia nie jest zaspokajanie jego potrzeb.
Życie to walka, jak masz super partnera, to nie oddajesz go komuś innemu, bo on nie ma, a chciałby takiego mieć. Jak idziesz na rozmowę kwalifikacyjną do pracy to nie odpuszczasz, bo są tam też inni, którzy jej chcą. Życie to walka, walczysz i zdobywasz czego pragniesz nie patrząc na to, że inni też tego pragnęli, a Twój sukces sprowadza cierpienie na wielu. Pół godziny temu zjadłem schabowego i z chęcią zapłaciłem za zabicie tej słodkiej świnki, a gdybym miał do wyboru zabić ją lub być głodnym nawet bym się nie zawahał. Tak samo nie waham się zadając komuś pytanie.
1
0