Ruchome piaski
Jak zwykle przechadzając się lasami natrafiłem na dość groteskową sytuację, spotkałem gościa, po szyję w ruchomych piaskach. Nie mógł się wydostać, krzyczał jak poparzony, wyklinał wszystkich dookoła. Gęba już mu zsiniała od wrzeszczenia, głos zachrypł. Wyszedłem zza drzewa i ujrzałem tą głowę. Pierwsze, co to wyklinał mnie bym mu pomógł. Oczywiście nie mogłem tego zrobić, ani go nie znałem, ani sam mi na to nie pozwalał, swoim wychowaniem. Padały wyzwiska na moją matkę, kilkukrotnie wyzwał mnie od pedałów. Pośród krzyków, bluźnierstw udawało mu się wyszczekać „ wyciągnij mnie”. Jako człowiek z natury cierpliwy i wyrozumiały wyczekiwałem, kiedy skończą się te serie słów.
Nagle nadbiegła ładna, młoda kobieta, ubrana na sportowo z opaską na głowie. Spocona i zdyszana, podbiegła do mnie zatrzymując się ręce oparła na kolanach. Spojrzała na mnie, po czym na faceta w piachu. Spojrzenie jej nic mi nie mówiło, prócz tego, że przyłapała mnie na zakopywaniu trupa. Który darł się jakby mu kto od spodu nogi przypalał. Już otwierała usta by zadać mi pytanie. Domyślałem się, że zapyta, dlaczego mu nie pomagam, albo cóż to za dziwna sytuacja.
Uwięziony z własnymi kompleksami mężczyzna, szybko skierował atak na nowo przybyłą. Posypały się lesbijki, k…., mendy. Kobieta już nie otworzyła ust, jedynie uśmiechnęła się w moim kierunku. Komunikat był tak silny, że nie potrzebowałem uzupełnień.
Po kilku chwilach, gdy nie mogła już słuchać wyzwisk skierowanych na jej osobę, zapytała czy zamierzam mu pomóc.
Stwierdziłem, że teraz to już będzie łatwiej przynajmniej już mnie nie obraża. Muszę pani przyznać, że jest to bardzo irytująca sytuacja. Żal mi tego człowieka, z pewnością gdybyśmy go tu zostawili to by wzbogacił się. Nie mogę jednak tak zostawić człowieka. Najgorsze jest to, że skorupa, w jakiej siedzi jest tak twarda jak strusie jajko. A wydostać go nie będzie łatwo.
Zaraz zadzwonię po żonę, gdzieś się tu kręci z dzieciakami terenówką. Użyjemy wyciągarki z pewnością piach puści.
Wie pan, co? Żona musiała już trafić na podobny egzemplarz. Biegam tu sobie ostatnio i coraz częściej spotykam się z tymi ludźmi. Ten akurat wpadł już głęboko wczoraj widziałam kilku mężczyzn i kobietę, którzy stali w tym błocie po kostki, ale i tak nie mogli się wydostać.
Co to może być za problem? Czy ci ludzie nie widzą, w co się pchają? Ostatnio spróbowałem nawiązać rozmowę z podobnym człowiekiem. Nic z tego, widzący ślepiec, który uszy ma zaklejone miodem i zamiast słuchać cały czas dłubie w uchu.
Nie wiem, może media? Ich kondycja nie jest najlepsza. Może strach przed przyszłością, za którą nadążyć to sztuka równa z podążaniem za czerwonym bolidem na rowerze. Ale czy strach, kompleksy mogą przerodzić się w taki problem?
O moja żona nadjeżdża.
Kasia czy mogłabyś włączyć wyciągarkę, potrzebuję „skontaktować”, wyciągnąć tego gościa z piachu. Pewnie, proszę bardzo. Jest tylko mały problem? Monitory w zagłówkach to był bardzo zły pomysł, słuchaj dzieciaki w ogóle zapomniały, że jesteśmy w terenie i powinny wypatrywać zwierzęta. Hania ogląda MTV a Radek Gra w grę. Jeśli zabrałeś nas do lasu po to tylko bym woziła dzieciaki w słuchawkach na uszach, to dziękuję ci za taki weekend, mogłam zostać w domu i poczytać coś. Nie wiem czy zauważyłeś, że siedzisz po kostki w tym piachu i jak chcesz podejść do auta.
Wiesz nie zauważyłem w ogóle, kiedy zapadłem się. Pani również, jak to się mogło stać?
Nie wiem, ale bardzo mnie to dziwi, przecież to sen, to nie może być prawdą. Jeszcze wczoraj tędy biegłam.
Kochanie czy pomożesz nam, poproś dzieci by wyskoczyły i podały nam linę.
A jak ja mam je niby zmusić, silą? Sama wyjdę i wam podam tę linę i powiedz temu gościowi niech w końcu się zamknie, całe szczęście dzieci mają słuchawki na uszach. Łap linę. Dzięki!
Czy to możliwe, że pan tak się zmienił, co się stało? Gdzie byłem? Gardło mnie boli chyba będę miał grypę.
Kim państwo są i co robimy w tym lesie? I dlaczego ci ludzie są w pisaku, co tu się stało.
Tego to i my chcielibyśmy się dowiedzieć. Cieszy mnie fakt, że udało nam się wydostać.
To zasługa mojej żony. Jest nauczycielką Polskiego. I nienawidzi mnie za to, że mój umysł ufa już tylko dla oka a inne zmysły odstawiłem na półkę pomiędzy obłażące kurzem książki. Słucham jej, jak karci dzieci, czym jest język, „pamięć i tożsamość” a sam po przeczytaniu tej książki zapadam się w grząski piach. Może jeszcze raz powinienem sięgnąć po książkę, Ojcze? Tyle razy powtarzałeś mi bym zmienił siebie, nim zmienię ten świat.
Do zobaczenia, zabieram się z tego lasu, Państwu też polecam, przeczytać, coś w domu.
0
0