Re: Jak będąc zdrowym zdobyć grupę inwalidzką?
:-) Kasiu zgadzam się z Tobą i wcale nie mam zamiaru "kombinować" z grupą inwalidzką, jakoś tego typu "kombinacje" nie satysfakcjonują mnie. Całe życie uczciwie i solidnie pracowałem, często więcej tracąc niż zyskując, wolałem mieć satysfakcję z tego co robię niż robić "przewałki" dla paru dodatkowych extra złotych. Czasem może i nawet za bardzo angażując się w to co robię, a ostatecznie wyszło jak wyszło: obecnie szukam pracy i staram się w tym nie zatracić. Ot tylko ta historia z moim bezrobociem sprawia, że człowiek czasem zastanawia się nad tym wszystkim, o co tu właściwie chodzi? - widzisz, mając odrobinę ponad 20 letni staż pracy znalazłem się w totalnie dla mnie nowej sytuacji, bo w zasadzie temat bezrobocia znałem przez lata wyłącznie ze słyszenia, na początku "nowej ery" podjąłem pracę zaraz po szkole i obowiązkowym (wtedy) wojsku, potem ciągłość: założyłem własną firmę, po 10 latach działalności trafiła się okazja stałej pracy, swoich klientów rozdałem znajomym, nowa praca również w IT, o podobnym profilu i za przyzwoite wynagrodzenie, z tym że brak czasu na dodatkowe zajęcia zatem zrezygnowałem z działalności, bo nie dało się pogodzić 2 zajęć, tego wszystkiego było by za dużo, a i tak byłem uwiązany często 7/7, telefon i wszystko trzeba było postawić na głowie, ale taki układ, szybka akcja, zmiana planów, adrenalina, ale lubiłem to gdyż robiłem co lubię, a choć już byłem na etacie to i tak nadal byłem sam dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem, będąc jak gdyby regionalnym oddziałem większej firmy z południa Polski, po latach wraz z kilkoma kolegami z innych regionów zostaliśmy "zredukowani", bo konkurencja podebrała nam klientów dumpingowymi warunkami, więc ludzie w terenie stali się zbędni. Logiczne - rozstaliśmy się w zgodzie, choć żal było odchodzić, gdyż zespół był zgrany i wszystko chodziło jak w przysłowiowym zegarku. W prawdzie chwilę później ta sama konkurencja zgłosiła się do nas wiedząc, że najlepiej im temat pociągniemy, bo siedzimy w tym od lat i jesteśmy "wolni". Wydawało się, że będzie fajnie, że zmieni się wyłącznie płatnik ZUS, a reszta pozostanie bez zmian, a nawet będzie lepiej i tak zostało ustalone, no ale "cwaniactwo" znowu zrobiło przekręt, umawiali się inaczej, a z czasem jak wdrożyliśmy ich ludzi zaczęły się różne "zagrywki" dokładanie dodatkowych obowiązków, różne przepychanki, spychologie, manipulacje, wreszcie ech... nie chcę sobie na noc ciśnienia podnosić - no ale od samego początku widać było na co ich stać - jak podebrali nam ze starej firmy klientów, mój błąd podejmując dla nich pracę, że nie brałem do serca opinii na temat firmy z tego co było napisane w gowork.pl). Ostatecznie po krótkim czasie postanowiłem odejść zawczasu, zanim wpakują mnie na jakąś "mukę" i się okaże, że za czyjeś błędy będę sam musiał płacić, tak tak wcale nie przesadzam - mieli swoje metody.
A mój kontakt ze światem rzeczywistym wywołał szok już na dzień dobry, gdy poszedłem do UP w celu rejestracji i usłyszałem, że skoro odszedłem za porozumieniem stron to mam 3 miesiące karencji i nie ważnym było to, że kilka miesięcy wcześniej byłem zredukowany, liczyło się ostatnie świadectwo pracy - zupełnie inaczej by wyglądało gdybym przynajmniej na początku popracował na umowę zlecenie, ale kto to wiedział, skoro umawialiśmy się inaczej a po czasie zrozumiałem z jakiego powodu tak naciskali żeby jak najszybciej podpisać umowę na czas nieokreślony - stratedzy myśleli, że w ten sposób zatrzymają pracownika, z którego będą sukcesywnie robili większego niewolnika, dobrze pomyślane, tylko dziwne że jeszcze im się interes kręci, długo bym mógł jeszcze o tym pisać, tylko czy kogos to interesuje?
6
0