Jak w domu.

Po raz pierwszy spotkałem się z obsługą, która tak bardzo przyjaźnie traktuje gości. Nie tak jak gdzie indziej, że jesteśmy złem koniecznym. Tutaj nawet jak szefa ząb bolał to do gości się uśmiechał. Usłyszałem kiedyś coś co mnie powaliło, coś co by nie przeszło przez gardło innemu właścicielowi. "Odpoczywaj a my zajmiemy się resztą. To my jesteśmy dla Ciebie a nie Ty dla nas" Nie było żadnych problemów aby uzyskać jakąkolwiek informację. Mniej lub bardziej złożoną. Przerywają swoją pracę i udzielają potrzebnej pomocy. Wieczorem nie zapomniany klimat. Ogień w kominku otwartym. Co się rzadko spotyka. Na ścianach lampiony ze świecami. Kolory ścian i mała kula lustrzana dają kompozycję klimatu spokoju i ciepła. Relax na maxa. Śniadania widać świeże. od czasu do czasu coś więcej niż tylko standard hostelowy. Mandarynki, pomidory, ogórki, a nawet wędlinka się zdarzy. Może nie wszystko na raz, ale jednak to miłe. Pozdrawiam wesołą ekipę i obiecuję wracać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jak w domu.

Tutaj kolego trafiłeś w dziesiątkę z określeniami. Ostatnio byłem drugi raz już. Szef coś pilnego robił na komputerze. Wstydziłem sie troszkę przeszkadzać, ale potrzebowałem pilnej informacji. Powiedziałem przepraszam i usłyszałem" Nie, to ja przepraszam. Nie zauważyłem. W czym pomóc?" Tak po raz kolejny dostałem wyczerpującą informację. Słyszałem kiedyś ja nowy pracownik dostał szkolenie, kiedy zignorował gościa. Nie, nie było to pospolite OPR, ale cały wykład na temat tego kto tu jest dla kogo i dlaczego tak a nie inaczej.
Hm. Żeby tak wszyscy chcieli robić. Nie tylko pęd po kasę ale odpowiednie traktowanie zasad.
Pozdrawiam Tomek R. ze 101.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0