Jeśli rodzić, to gdzie? Sprawdzamy Szpital Wojewódzki im. Kopernika

Opinie do artykułu: Jeśli rodzić, to gdzie? Sprawdzamy Szpital Wojewódzki im. Kopernika.

Cykl "Jeśli rodzić, to gdzie?" powstał z myślą o przyszłych rodzicach. Specjalnie dla nich sprawdzamy warunki opieki w trójmiejskich oddziałach położniczych, a przy okazji pytamy o opinie świeżo upieczone mamy. Kładziemy nacisk na to, żeby w miarę możliwości pacjentki rodziły fizjologicznie - przekonuje kierownik oddziału położniczego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Mikołaja Kopernika. I rzeczywiście, po wizycie w placówce i rozmowach z mamami można przyjąć, że to priorytet ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Godny polecenia szpital

Rodziłam w październiku 2016 r., zaczynając przygodę od oddziału patologii ciąży (przenoszona) do poporodowego, poprzez patologię noworodków (infekcja u maluszka). Na każdym z nich byłam otoczona opieką i wsparciem personelu, położnych i lekarzy, na poporodowym położne są wspaniałe i bardzo pomocne. Ordynator, pediatra, lekarze, położne i pielęgniarki - każdego o każdej porze można było zapytać o wszystko, położne pomagały przy karmieniu, nie żałowałam, że nie poszłam do szkoły rodzenia, na oddziale nauczyłam się opieki nad maluchem. Do domu pojechaliśmy ze spokojem. Zdecydowanie polecam szpital przyszłym mamom.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Porod

Witam. Rodzilam corke dnia 22.11.2016 r. Nie narzekan na szpital. Super opieka do rany przyloz. Lekarza przy porodzie mialam glupiego bezczelnego. Ale tak pozatym personel okey. Mile pomocne jak czegos sie nie wuedzialo pomagaly podpowiadaly. Niby one tam od tego ss. Ale nie wszystkie sa do ludzi . pozdrawiam. I polecam. Ten szpital do porodu ;) .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poród w Szpitalu Specjalistycznym Gdańsk-Zaspa im. św. Wojciecha

Sytuacja na świeżo po porodzie (z zeszłego tygodnia), żona rodziła pierwszy raz. Od godz. 9.30 regularne skurcze do 10 minut, coś na ząb, zebraliśmy się na spokojnie i pojechaliśmy z żoną na Zaspę. Na izbie przyjęć byliśmy przed godz. 12, oczywiście chwilę czekania na KTG, bo nie byliśmy przecież sami, normalna sprawa. KTG nie pokazało skurczy w ogóle (co się podobno zdarza, nie wiem nie znam się), no i zaczęło się czekanie na lekarza. Dodam, iż Kliniczna była zamknięta, bo jakiś problem ze sprzętem mieli czy coś, czyli "Fabryka" na Zaspie działała pełną parą, więc zrozumiałe, że dużo pracy mieli, ale... dr Lewicki przyjął żonę ok. godz 14, badanie ~5 min, stwierdził, że rozwarcie 2 cm, mimo iż żona mówiła, że ma skurcze co 3 do 5 min, wziął pod uwagę KTG (ja się nie znam, to on jest lekarzem, więc powinien wiedzieć lepiej) i powiedział, że ponownie zbada za pół godziny, stwierdzi ,czy poród postępuje i jaka jest decyzja. Ok, to czekamy dalej, dr Lewicki wyszedł z gabinetu i tyle po nim słuch zaginął. Skurcze coraz częstsze i boleśniejsze, nasilające się i tak do godz. 15. Pytanie do położnych na izbie przyjęć o lekarza i jakąkolwiek decyzję, odpowiedź, że lekarz się nie tłumaczy, a poród boli i tak już jest, trzeba czekać. Kolejne pół godziny i prośba o lekarza na SORze, bo żona już zaczęła pomału chodzić po ścianach, ale i tam też stwierdzili, że mogą zadzwonić, ale skoro lekarz tak zadecydował to trzeba czekać, powiedziałem, że zaraz dzwonię na 112 i proszę o karetkę na izbę przyjęć, bo nikt tu nie chce pomóc i będzie afera. Po zejściu na izbę przyjęć był już telefon z góry, że mąż ciężarnej się niepokoi i jak poszliśmy do pani położnej to powiedziała, że jedyne co może zrobić to zbadać w celu oceny, czy poród postępuje. Po nim z żoną już mogliśmy zostać w pomieszczeniu gdzie była badana, ale i tak pani położna powiedziała, że nie może nic zadecydować, bo nie ma takiej sprawczej prawnej mocy i trzeba czekać na lekarza i jego decyzję. Plus był taki, działający na psychiczny komfort żony, że mogła w tym pomieszczeniu w spokoju przeżywać skurcze, mając łazienkę tylko dla siebie, a nie ogólnie dostępną, kozetkę, na której mogła się położyć, a nie ławkę i, co chyba najważniejsze, bez postronnych obserwatorów czekających na swoją kolej na izbie. Lekarz przyszedł po 16, szybkie badanie, rozwarcie 4 na 5 i alleluja została odkryta Ameryka, diagnoza: pacjentka rodzi. Kazali się przebrać żonie szybko, mi ubrać odzież ochronną, na wózek, winda, porodówka, łóżko, chwila leżenia, skurcze parte i w przeciągu od milowej decyzji lekarza o godz ok. 16.20 maluch był na świecie o 17.00. Sam właściwy poród ok. 20 min bez wspomagaczy, co pokazuje, że dużo nie brakowało, żeby poród właściwy zaczął się na izbie przyjęć. Dodam, iż drugie badanie nie było robione przez dr Lewickiego, tylko przez innego, którego nazwiska nie pamiętamy. Jak dobrze zrozumiałem, dr Lewicki zostawił informację, że jest jedna pacjentka na izbie przyjęć, która może zacząć rodzić, czy olał sprawę, czy po prostu był tak zajęty, że nie mógł przyjść, tego nie wiem, jednak taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w XXI wieku i rodząca kobieta powinna mieć czas na przygotowanie się do właściwego porodu w cywilizowanych warunkach. Co do samej obsługi porodu to nie mamy zastrzeżeń, panie były miłe i pomocne, profesjonalnie, na ile mogę stwierdzić, podeszły do tematu. Jedynie co raziło to wywiad (wykształcenie, wiek ect.), który był robiony w trakcie rodzenia, tu żona ma przeć, a między parciami pytania. Czy można było to zrobić później, chyba tak, ale na pewno powinien być na to czas wcześniej. Z małym na szczęście wszystko dobrze :) Opiekę poporodową żona ocenia pozytywnie. Podsumowując jesteśmy nie tyle źli na dr Lewickiego, bo rozumiemy, że to ciężka praca i można być zmęczonym, ale tu chodzi o ludzkie życie i jeżeli ktoś decyduje się pracować w tym zawodzie to powinien podchodzić do tej pracy zawsze profesjonalnie. Jednak, kiedy obowiązki przewyższają moc przerobową, co pokazała nasza sytuacja, należałoby zatrudnić kolejnego lekarza, który będzie mógł podjąć decyzję na miejscu, a nie z doskoku. To uwaga do władz Szpitala Specjalistycznego im. św. Wojciecha Gdańsk-Zaspa: nie pieniądze są tu na pierwszym miejscu !!! i do lekarzy: jak nie dajecie rady fizycznie to nie bierzcie dodatkowych dyżurów, dobry lekarz to wypoczęty lekarz, a nie z grubym portfelem. Pozdrawiam, Tomasz.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poród w wojewódzkim

Jestem bardzo zadowolona z porodu w szpitalu Wojewódzkim, po odesłaniu z Zaspy personel zajął się mną bez problemu, porodowka super. Lekarze również, na położnictwo też nie można narzekać, szczerze polecam, a miałam obawy
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Władze szpitala mało wiedzą rzeczywiście kogo jeszcze trzymaja bo one doświadczone kobiety położne życzliwe jak diabli. Wystarczy posłuchać idiotycznych rozmów docinek wredot. Tak na emeryturę z nimi starymi. porody będą milsze bez nich. A tak ok damy radę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rodzic w wojewódzkim może tak ale nie ze starymi położonymi są zbyt leniwe i z łaską wykonują pracę. Uważają że same sobie poradzimy. Szydercze usmiechy docinki. Czas na emeryturę z ropuchami. Młodym dac pracować.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli rodzić to tylko w WOJEWODZKIM SZPITALU!!!

Rodziłam w kwietniu 2016roku i naprawdę jestem bardzo zadowolona z tego wyboru ponieważ pierwsze dziecko rodziłam na zaspiei nie mam dobrych wspomnien z tamtego szpitala.jeśli chodzi o wojewódzki to zostałam pozytywnie zaskoczona, opieka przy porodzie bardzo dobra, położne bardzo pomocne, mile i sympatyczne, wszystko dokładnie wytłumacza jeśli chodzi o karmienie piersią lub jesli czegoś nie wiemy to zawsze służą pomocą. sale 2 i 3 osobowe czyste, sprzatane codziennie, jedzenie też dobre bez zastrzeżeń. Jedynym minusem było ciągle przenoszenie z sali do sali, gdzie nawettrzeba było chodzić na inne piętro do maluszka żeby go nakarmic. ogólnie podsumowując szpital godny polecenia, a spędziłamw nim prawie 1,5tyg, dlatego polecam go z czystym sumieniem.opieka pań położnych na 5+
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Opieka nad zdrowym noworodkiem fatalna! Lekarze pediatrzy z byle powodu zabierają dzieci od matek w celu tzw obserwacji na sali adaptacyjne, w której potrafi leżeć nawet 6 płacących noworodków na raz i nie ma tam już miejsca dla mam chcących przytulić czy nakarmić piersią swoje maleństwo. Dodam,że sala ta ma nie więcej niż 9 m2. Dodatkowo jest tam położna często lekceważąco traktowana przez pediatre. Gdzie jest zachowana kubatura i przepisy sanitarne. Nie wspomniałam o tym, że powodem rozdzielenia matki z dzieckiem potrafi być ulewa nie dziecka wodami plodowymi w pierwszej dobie życia. Każda mama wie,że takie ulewa nie to normalna rzecz. Wtedy zaczyna się lawina badań, ciągłego pobierania krwi u dziecka i straszenie mamy,że z dzieckiem może stać się coś złego. Rodziłam w dwa razy i w dwóch różnych szpitalach. W Szpitalu Wojewódzkim pobyt wspominam najgorzej ze względu na opiekę pediatrów, którzy przez niepewność swojej wiedzy skazuje dzieci na tyle bolesnych zabiegów. Wspomnę, że według procedurami opieki około porodowej zdrowy noworodek powinien przebywać z mamą i mieć tylko wykonane badania przesiewowe i szczepienia ochronne,w tym szpitalu każdy noworodek ma wykonane kilkukrotnie badania z krwi w tym także tzw.RKZ przez co biedne dzieci mają pokłute rączki i piętki. Wypis dziecka ze szpitala odwleka się w nieskończoność. ..koszmar. Nie wspomniałam jeszcze o tym ,że w ciągu mojego pobytu byłam świadkiem jak po naturalnym porodzie dziecko było przyjmowane na salę adaptacyjną, a świeżo upieczona mama na ginekologię ze względu na brak miejsc na położnictwie,to jest sytuacja karygodna! Kobiety przyjmując sie do tego szpitala celem odbycia porodu nie sa informowane o tym,że nie będą ze swoim maluszkiem na sali,z powodu braku miejsc na polożnictwie. A na takiej sali adaptacyjnej pełno dzieci z różnym podejrzeniami,nawet podejrzeniem infekcji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rewelacyjna opieka podczas porodu i po porodzie

Gorąco polecam Szpital Wojewodzki, w tym szpitalu rodziłam drugie dziecko (pierwsze dziecko w innym szpitalu i bardzo źle wspominam) i jestem zachwycona. Położna Pani Magda super, o wszystkim mnie informowała i dbała żebym ja i moj synuś czuliśmy się dobrze. Położna przesympatyczna wszystkim życzę takie porody. Lekarze również przesympatyczni widać, że to co robią robią to z serca, Rodziłam październik 2015 Polecam!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

bardzo polecam - Adrianna

Chciałabym opisać swój przypadek. 18 listopada 2015 roku miałam cesarskie cięcie właśnie w tym szpitalu. Cesarka była umówiona miesiąc wcześniej. O godz 7 rano stawiłam się z teściową i narzeczonym do szpitala. Wcześniej powiedziano mi, że cesarka może być zarówno o 12 jak i o 16. Nie sądziłam, że będzie to o godz 8. Cieszyłam się, że tak szybko. Najpierw zrobiono mi ktg, następnie szczegółowy wywiad, w trakcie wywiadu założono mi cewnik. Trzęsłam się z nerwów i podekscytowania jak osika. Pielęgniarki podczas wywiadu były bardzo miłe lekarze tak samo. Zakładając cewnik pytano mnie czy wszystko jest ok i czy mnie nie uwiera. Podczas tego pielęgniarka głaskała mnie po głowie i dodawała otuchy. Poszłam do pomieszczenia gdzie czekali na mnie Kuba- mój narzeczony oraz moja przyszła teściowa. Uściskaliśmy się, zadzwoniłam jeszcze do mamy i babci a następnie poszłam z pielęgniarką i narzeczonym na operacje na spotkanie z moim kochanym maleństwem. Przytuliłam się do Kuby i weszlam na sale. Kazano położyc mi się na stole operacyjnym a nastepnie wygiąć jak kot po to by wkłuć igłe ze znieczueniem. Wbijano mi się cztery razy ponieważ nie mogłam opanować drżenia ciała. Już po 5 minutach od przecięcia mnie usłyszałam płacz swojego synka! Płakałam razem z nim... ze szczęścia. Cały czas ze mną rozmawiano , pielęgniarka pytała czy wszystko w porządku lekarze żartowali, zagadywali. Zaczęłam wymiotować żółcią- podobno często się to zdarza podczas znieczulenia. Po chwili pokazano mi mojego skarba. Patrzył na mnie dużymi wesołymi niebieskimi oczkami. Naprawdę widać było radość w jego oczach. W moich też i to jaką !! Pocałowałam go i wywieźli go na zważenie . Kiedy otworzyli drzwi by wywieźć dziecko zobaczyłam Kubę, Dziecko pojechało razem z nim. Do końca operacji opiekowano się mną bardzo dobrze. Kiedy o 9.10 wywieziono mnie z bloku za drzwiami był już Kuba, powiedział, że mamy ślicznego synka, pocałował mnie i spytał jak się czuję. Wzruszam się za każdym razem kiedy o tym myślę. Pielęgniarki pozwoliły na to by pomógł wieść łóżko ze mną na oddział.Rana bardzo bolała. Po opercji na zmiane leków przeciwbólowych w kroplówkach przychodziły 3 pielęgniarki. Pytały czy boli mocno i czy czegoś mi nie potrzeba. Pomogły się napić wody i bardzo serdecznie się do mnie zwracały ; kochanie, rybko, skonko....Dziecko zobaczyłąm o godz 17.40 . To było piękne spotkanie. Mogłam wziąć swojego skarba w ramiona. Powiedziałąm : mamsia jest przy Tobie.... Dziecko po porodzie miało lekkie problemy z oddychaniem dlatego na dwie doby przewieziono go do sali gdzie 24h na dobe dzieci mają opieke w postaci pielegniarki i jest podłączone do monitorka pokazującego puls maluszka. Panie pokazały mi w jaki sposób mam karmić synka, jak go przebrać, jak trzymać podczas karmienia. Spędził tam dwie doby później był już ze mną. Razem w szpitalu spędziłam 4 doby. Pielęgniarki i lekarze tam to ANIOŁY!!!!!! Bardzo Empatyczni, uśmiechnięci. Kobieta po porodzie jest bardzo rozchwiana emocjonalnie , ja kilka razy się zozpłakałm, to dlatego, że pediatra powiedzial, że za kilka dni muszę powtórzyć echo serca, to dlatego, że kilka razy płakał podczas karmienia a to ze szcześcia kiedy na niego zerkałam. Pani salowa widząca moje łzy powiedziała ; ' nie przejmuj się kochana zobacz jakieg ślicznego masz synka''. Można powiedzieć, że cały personel podczas mojego pobytu był dla mnie bardzo dobry. Jedyny minus to jedna pielęgniarka(starsza blondynka) na izbie przyjęć. Jeszcze raz bardzo dziękuję !!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Polecam szpital wojewódzki

Polecam szpital wojewódzki, Rodziłam tu pierwsze dziecko przez cesarkę. Lekarze i położne bardzo empatyczni z poczuciem humoru, zdecydowanie pomogli mi przejść przez tę absolutnie nieprzyjemną operację. Po porodzie położne pomagały przy wszystkim gdy tylko zaszła potrzeba i w fachowy sposób doradziły jak rozkręcić laktację.Jestem bardzo wdzięczna za uratowanie mojej córeczki. Wyszłyśmy ze szpitala bardzo szybko obie w dobrym stanie, szczęśliwe i z dobrymi wspomnieniami atmosfery panującej na oddziale :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja gorąco polecam ten szpital. Położne kochane, tyle w nich miłości i empatii do matek i maluszkow. Lekarze również kochani. Dostała tam fachowa opiekę po porodzie. Poradnia laktacyjna również swietna. Myske , że najlepsza rekomendacją dla szpitala jest fakt, że 3 dni po porodzie stwierdzam , iż mogę śmiało zachodzie w 2ciaze i tam rodzic
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szpital nie ukrywa, że ma tylko 4 anestezjologów, chcąc tam rodzić, trzeba się z tym liczyć!

Brak znieczulenia to nie koniec świata, zawsze można wybrać prywatną klinikę.
Przy braku anestezjologów logiczne jest, że wiele zależy od natężenia operacji w danym czasie.
Kliniczna oferuje znieczulenie, ale co z tego, jak personel i warunki koszmarne.
Człowiek traktowany, jak zło konieczne.
Ja rodziłam w wojewódzkim w 2008 roku i w tym czasie kobieta obok miała znieczulenie. Ja się o nie nie dopominalam, jednak, gdybym chciała skorzystać, byłoby to niemożliwe, ponieważ anestezjolog nadzorował jej poród. Wiem to, bo później leżała ze mną na sali.
Teraz też przygotowuję się do porodu i bardziej niepokoi mnie wąskie gardło, którym jest ciasny oddział neonantologii.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Polecam szpital.

To byl trzeci porod w tym szpitalu.Pierwszy raz rodzilam corke w 2006 r.Nie bylam do konca zadowolona,wtedy jeszcze znane bylo wypychanie dziecka, nie bylo to przyjemne.Dodatkowo naciecie krocza, oj straszne jak dla mnie.Meczylam sie, ale dalam rade.Corka urodzila sie z waga 3450 i 54cm.Minusem bylo to ze dziecko dostalam po 7h,bo nikt mi nie powiedzial ze mam dac znac jak bede gotowa na przyjecie dziecka. Drugi porod byl w 2008 roku.Metoda wypychania juz zabroniona.Szybki porod.Syn od skurczy urodzil sie po 3h.Dostalam go po przyjezdzie na sale.W sumie 3h.Nie bylo zle.Na samym poczatku powiedzialam ze nie zgadzam sie na nacinanie.Personel zdziwiony moja decyzja ale uszanowal moja prosbe.Syn wazyl 3670 i mial 56cm.Trzeci porod odbyl sie w lipcu 2014 roku.Personel szpitala na oddziale patologii bardzo uprzejmy.Salowe takze byly przemile.Moje wspomnienia nie do opisania.Lekarze zmianowi wyrozumiali, ordynator mily i konkretny.Dostalam ksywe "gadula" od nich.Na patologii lezalam 3doby.Na 4 dostalam kroplowke ale nic nie dalo.Na drugi dzien powtorka tylko tym razem z przebiciem wod plodowych.Meczylam sie 3 h i po wysilku przy moim ukochanym i jego wsparciem przyszedl na swiat nasz syn.Po 11 dniach od daty terminu,z dodatkiem gazu rozweselajacego wdychanego podczas porodu.Mim zdaniem dziala na "glowe".Wazyl 4280 i 59cm.Bez naciecia i pekniec, w trakcie porodu mloda lekarka robila masaz szyjki macicy,nie zbyt przyjemne ale za to pomocne. Bardzo dziekuje calemu personelowi za opieke i mile slowa. Polecam szpital.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rodzilam w 2014r.

o rany!!! widze tu same dobre opinie... nie wiem czy to prawda czy może prawda wirtualna... Drogie Panie piszę tu osobiście.. Nie jestem fanką portali ani właśnie takich wpisów w internecie. Dla mnie to w końcu wyrzucenie coś z siebie, co męczy mnie właśnie od czasu urodzenia mojej kochanej córeczki:) Moja córeczka urodziła sie 18 lipca 2014r. Urodziła się zdrowa, fakt w zielonych wodach, podduszona... ale zdrowa, ma teraz 4 i pół miesiąca. Moim zdaniem jest zdrowa dzięki jakieś sile, czy cudzie...Ale miałam bardzo ciężki poród w tym szpitalu. I TO NIE PRZEZ BÓL TYLKO PRZEZ PERSONEL!!Długo nie mogłam sie po tym otrząsnąć, aż do teraz po 4 miesiącach od porodu. To jest przykre, może taki moment mnie spotkał podczas porodu. Wcześniej leżałam na patologii ciąży, później wywołali mi sztucznie poród... Gdy zaczęły się skurcze w nocy..fakt byly nieregularne ale silne i tak jak po calej nocy stwierdzili nad ranem "zaczęła sie akcja porodowa" musiałam czekać 2-3 godz az zwolni się sala. To byl moj pierwszy porod i wraz z moim partnerem cierpliwie czekalismy.. "heh" ja rodzę, mam silne skurcze, a ja czekam na korytarzu aż posprzątają sale po innym porodzie... A położna jaka mi się trafiła.. Drogie Panie gdybym wtedy się na tym skupila a nie na swoim dziecku. Na pewno nie dałabym sie tak poniżać przez tamtą "położną". Tak wlasnie wygladal moj porod.. ciagle cos zle "ja nie mam skurczów, ja wymyslam" Byłam na sali zostawiona sama tak naprawde, a dziecko w finale urodziłam prawie w toalecie, taka tam wtedy byla opieka.. To jest skrót moich przeżyć.. Nie wiem jak jest w innych szpitalach, naprawde. Czy tylko mi się tak trafiło? Mogę tylko prosić o inne opinie ale szczere lub udostępniam e-mail. Sama nie wiem czy taka osoba powinna dalej pracować, czy ją podać wyżej?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

hmm

Urodziłam tam tydzien temu ogolnie szpitali nie nawidze bylam tydzien na klinicznej gdzie nic ze mna nie robiono psychicznie nie wytrzymywalam dlatego wypisalam sie i na drugi dzien pojechalam rodzic do Wojewodzkiego i moge smilo powiedziec ze jestem zadowolona ....porod troche trwal ale dalam rade wiadomo ze wszystko zalezy na jaki personel trafisz zdarzaly sie nadete malpy ale byly tez super polozne ,ktore pomagaly jak mogly ..jedzenie spoko smczne natomiast na klinicznej syf ktorego jesc sue nie dalo .....ale szpital to nie hotel ogolnie polecam wojewodzki ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zygmuntowicza bardzo chwalę. Miał specyficzne poczucie humpru ale mi to akurat pasowało. Znał sie na ludziach i to jak z nimi rozmawiał mozna powiedziec, zalezało od nich samych - co to oznacza - lezała ze mną dziewczyna która karmiąc dziecko paliła fajki, niepełnoletnia - probował jej przedstawić wady palenia ale ze ona nie słuchała powiedział kilka słow prawdy. Mi akurat pomógł samym słowem - mój maluch mial problem ze zdrowiem akurat miałam gorszy dzien - lezałam zaplakana - on widząc to - zaproponował cos na poprawę humoru - nie wiem dokładnie co to było - czy jakis lek, czy gaz rozweselający - ale chciał mi pomoc
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bo noworodków się nie myje, to dla ich dobra!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

SUPER OPIEKA

Rodziłam w szpitalu wojewódzkim 2 miesiące temu. Prawdą jest, że duży nacisk kładzie się na naturalny przebieg porodu. Natomiast w momencie jakiegokolwiek zagrożenia decyzja o cięciu cesarski jest podejmowana bardzo szybko. Sama nie korzystałam ze znieczulenia, natomiast od wielu pań słyszałam, że na ich prośbę znieczulenie podawane było bez problemu. Położne laktacyjne bardzo pomocne. Szczególne podziękowania dla pani położnej Magdaleny Pik, dzięki której poród przebiegł sprawnie i pozostały tylko mile wspomnienia :-)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

POLECAM

Od urodzenia Michałka minął rok 02.06.Pragnę podziękować położnej Magdalenie Wojewoda za wsparcie,opiekę,zrozumienie,wyrozumiałość,pomoc podczas akcji porodowej, a także zainteresowanie podczas pobytu w szpitalu.Nie sposób wyrazić jak bardzo jestem PANI wdzięczna.Jest pani wyjątkowym pracownikiem szpitala.POLECAM KAŻDEJ PRZYSZŁEJ MAMIE SZPITAL WOJEWÓDZKI.DZIĘKUJĘ.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0