Jestem nie widzialna

hej,
od 3 lat jestem sama , czy trzeba wywiesić plakietkę na plecach aby faceci wiedzieli że szukam tego jedynego??
Pozdrawiam
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

to zalezy jak wygladaja te plecy :)
no i chyba jednak nie bedzie to jedyny, skoro 3 lata temu taki juz byl

masz tyle mozliwosci...
chocby internet, czaty, radnkownie itp
i dawniejsze, wyprobowane metody wyjscia do ludzi
usmiechnij sie, umow z kilkoma, nastoma facetami
wybierz tego, ktory ci najbardziej odpowiada
i zyjcie dlugo i szczesliwie

pozdrawiam
jurek
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Jurek nie było nigdy tego jedynego ...a sprzed 3 lat ech szkoda pisać
Internet wypróbowany ,czaty , serwisy randkowe i nic..
Moje plecy są O.K niczego im mnie brakuje i mnie także nic...
chyba jednak to ,że jestem samotną Mamą...czy mężczyznom trudniej zbliżyć się do kobiety?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

jestes samotna mama niektorym meszczyzna jest trudno zaakceptowac ten fak czasem jes to ciezkie do przeskoczenia sam wiem co mowie na wlasnym przykladzie znalem kiedys taka kobiete nie jest im latwo rozumie twa sytuacje ja terz sam szukam tej jedynej ale jakos ciezko ja znalesc ale wiem ze gdzies ona jest .Glowa do gory wszystko bedzie dobrze
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Bo będąc z dzieciatą kobietą zawsze jest się tym drugim. Nikt nie lubi być tym drugim, zwłaszcza jeśli może być tym pierwszym.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Jestem nie widzialna

Mam ten sam problem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

hej chciał bym cie poznac czy jest taka mozliwosac jak tak to napisz na mejla
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Zamiast plakietki na plecach polecam dekolt
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Jeśli szukasz znajomości ,to przede wszystkim zacznij od ogólnego opisu swojej osoby , wieku , sylwetki , oczekiwań itd. Wówczas odpowiedni kandydat może się podłączyć do Twojej dyskusji.
Inaczej to możesz szukać wiatru w polu ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Panowie są wygodni i nie zadają się z kobietami
inteligentniejszymi od nich...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

A takie są?:P
Ja bym się chciał z taką pozadawać, chociaż tutaj, na forum (prowokacja pierwsza klasa, prawda?:P).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Antyspołeczny oczywiście że są :)
Ja uważam się za ,mądrą kobietę -choć i głupstwa potrafię ,,palnąć''
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Ale mądrą czy inteligentna? Bo to wcale nie musi iść w parze;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

odezwij sie na maila ;) twoj_stary_00@o2.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Ja tam się czuję inteligentny. "Choćby tygrys to dostoję" :P.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

zjawa opowiedz cos o sobie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Msi a co byś chciał/chciała wiedzieć?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

A to już troszkę trąci zupełnie czym innym... :-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

z kad jestes bo ja tez szukam i znalesc nie moge mam 25 lat
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Jestem tu ,tylko nikt mnie nie widzi :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

skoro odpisuja, to widza
zle widzisz :)
zostaw swoje gg, czy choc maila... a przekonasz sie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

sarna301066@wp.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

czyli potep juz jest...
teraz ciekaw jestem kiedy poczujesz sie widzialna

czekam na wiesci
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Póki co zero odzewu...ale dzielnie czekam :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

cierpliwosc to zacna cecha :)
w tzw. miedzyczasie mozesz tez zajrzec do innych watkow, a i do dzialu ogloszen, nieco tego jest
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Zjawa ja się piszę aby poznać:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Ty to każdą chcesz poznać. Tak to żadnej nie poderwiesz. Musisz dać jej poczuć że jest wyjątkowa i wybrałeś ją z wielu innych, a nie odezwać się do każdej licząc że jakaś się zlituje;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Narazie to podrywam jako znajome:) a z czasem jak sie spotkamy zobaczymy co bedzie dalej:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Na spacer do lasu, "na znajome", no no:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Nie, nie do lasu:P ew. do parku oliwskiego:) albo plaża:) każdy ma znajomych i ma prawo poznawać nowych:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Anty chłopak jest młody więc może wszystkiego próbować, Ty pewnie w jego wieku byłeś o wiele gorszy...

Adam, bo dobrze zrozumiałam, ze masz 23 lata?? :)

Ale w sumie racja, ze do wszystkich to Ci sie nie uda, bo widzisz już u mnie spaliłeś sobie mosty ^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

To było zaledwie kilka lat temu, ale u mnie to się wszystko często zmienia (szybko ewoluuje) więc już nie pamiętam jak to było;)

Pewnie byłem gorszy, ale robiłem to w lepszy sposób - ja bym napisał do nich na maila:P
Chociaż ja to raczej do nikogo nie musiałem pisać, ja pisałem tutaj, a kobiety same się do mnie odzywały. I właściwie to się nie zmieniło:p
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Ależ Ty skromniś jesteś!!! Aż miło 'posłuchać'...

Więc mówisz, że kobiety Cię zawsze napastowały, mailami i w ogóle - jaki Ty biedny i osaczony jesteś :) Tylko wyjaśnij mi dlaczego Jurek ( i nie tylko on) co jakiś czas pisze: "Weź Ty się ożeń Anty!" ??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Jak anty się ożeni to będzie miał inne zajęcia i nie będzie go już można tak często poczytać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Nie bawię się w "co autor miał na myśli" więc jeśli ktoś tak twierdzi to musisz dowiadywać się u źródła.

mycholina, z doświadczenia wiem że albo ściągam dziewczynę tu, albo odpuszczam sobie forum. W związku dobrze jest dzielić pasję:) Gdybym miał wybór spędzić czas z nią, albo tutaj, to jakby wybór nie istniał;) Z drugiej strony, jeśli nie przeczytam całego tematu to nie odpisuje. A spędzając dużo wolnego czasu z nią, nie miałbym czasu czytać całych tematów. Jak się ma coś robić kiepsko, to lepiej wcale tego nie robić.

Odnośnie małżeństw, to osoby stąd czytały kiedyś moją stronę i wiedzą że ja nie uznaje małżeństw. Kochającym się nie są potrzebne, a wątpiących nie uratują od rozstanie. Poza tym wprowadzają niebezpieczną pewność o trwałości związku, co często łączy się z obniżeniem jego wartości. Lepiej jest być ze sobą i mieć świadomość że trzeba się starać (pielęgnować tą miłość) bo w każdej chwili jedna ze stron może powiedzieć "koniec".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Więc nie ma czegoś takiego jak rezygnowanie z forum?? hmm a u lekarza już byłeś??

"Jak się ma coś robić kiepsko, to lepiej wcale tego nie robić." - dobrze powiedziane, Anty chyba kogoś cytujesz, co? :)

Aha, co do małżeństwa, wiesz po co ono jest aby zapewnić bezpieczeństwo i tak faktycznie do niczego innego, a czego najbardziej potrzebuje kobieta w związku poczucia bezpieczeństwa, więc powodzenia w szukaniu takiej, która będzie wolała żyć u Twego boku bez tego poczucia...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Może dawniej tak było, a teraz to kochankowie/kochanki, rozwody, unieważnienia małżeństw kościelnych... Nie ma bezpieczeństwa zapewnionego przysięgą lub papierkiem. To trzeba samemu budować i moim zdaniem bardziej sprzyja temu związek niż małżeństwo.

Kobiecie bezpieczeństwo, a co z mężczyzną?

Zapewne kogoś cytuje, bo wszystko już ktoś zapewne powiedział. Ale pewnie sądzisz że cytuje Ciebie? Pierwszą nie byłaś która tak powiedziała;)
Po prostu mamy podobne poglądy:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Wiem, ze nie pierwsza ja sama to od kogoś usłyszałam, tylko akurat dosyć niedawno to pisałam wiec mi się przypomniało ^^

Oki może i dawniej było różowo i ogólnie ludzie posiadali honor ale ja się nie podpisuję pod dzisiejszymi czasami i ja sama sobie narzucam zasady i mało mnie obchodzi zdanie współczesnego motłochu, wiec ja sobie pozostanę przy marzeniu o irracjonalnie pięknym małżeństwie, a Ty przy swoim o bezcelowości życia w małżeństwie... :)

Mężczyźni czego potrzebują??

KOBIETY!!! :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

hej ziutka moj ne gg 830125 odezwij sie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Nie "bezcelowości życia w małżeństwie" a "bezcelowości małżeństwa w życiu". Niby te same słowa, a zobacz jak zmiana kolejności całkowicie zmienia sens:)

Mężczyźni potrzebują kobiet tak jak kobiety mężczyzn, chociaż większości kobietom zdaje się że jeśli oddadzą się mężczyźnie cieleśnie to wystarczy.

A w tych czasach, napisze to po raz kolejny, małżeństwo nie daje żadnego bezpieczeństwa bo nie daje żadnej pewności co do trwałości związku.
Pozostała tylko umowa społeczna z dawnych czasów, która mówiła ze kobieta osiąga swój cel życia wychodząc za mąż (i płodząc mężczyźnie dzieci).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Widzę że temat się rozwinął :)
Ja dalej czekam na choć jednego maila :)

Pozdrawiam

(Wybaczcie że tak malo piszę ale córeczka zabiera mi wiele czasu)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Anty, chyba do Ciebie nie dochodzi, że dla niektórych (poza Tobą oczywiście) małżeństwo może być czymś pięknym?? Oczywiście, że obrączka, czy przysięga nie uratuje beznadziejnego związku ale na pewno nie stoi na przeszkodzie w żadnym związku, małżeństwo jest kolejnym potwierdzeniem tego że się chce być razem, jednym to jest potrzebne innym nie... więc nie pisz, że małżeństwo nie ma sensu, bo to jest tylko Twoje subiektywne zdanie ;) czytaj --nie każdy marzy o życiu przez całe życie na kocią łapę :P

Piszesz, że „Mężczyźni potrzebują kobiet tak jak kobiety mężczyzn, chociaż większości kobietom zdaje się że jeśli oddadzą się mężczyźnie cieleśnie to wystarczy.” Chyba nie zrozumiałam więc to kobiety w większości chcą iść do łóżka i to ma wystarczyć, hmmm ja znam chyba inne kobiety niż Ty – na szczęście! :)

„w tych czasach, napisze to po raz kolejny, małżeństwo nie daje żadnego bezpieczeństwa bo nie daje żadnej pewności co do trwałości związku” oczywiście, że nie daje 100% bezpieczeństwa, bo to ludzie tworzą związek, to ich zależy co stworzą! i małżeństwo nie jest w stanie tutaj niczego zepsuć :PP

Adam, a może do Zjawy byś napisał?? Poprawił byś jej humor;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Dlaczego dla Ciebie jest czymś pięknym?
I czy prócz tego że jest ładne, to jest też w jakiś sposób praktyczne?

Ja nie pisałem że prawdą absolutną jest że małżeństwo jest bez sensu. Przecież wszystko co tu pisze to tylko i wyłącznie moje zdanie. Czasem jest to także zdanie większości, albo naukowców, ale nie zmienia to faktu że nadal pozostaje tylko subiektywną opinią na dany temat:)

Określenie "na kocią łapę" ma znaczenie pejoratywne i używane jest przez ludzi mających przekonanie o własnej racji na temat wyższości małżeństwa nad związkiem niesakramentalnym.

Tamtego cytatu rzeczywiście nie zrozumiałaś, ale w pewnym sensie pokazuje to jak postrzegasz mężczyzn. I to do tego stopnia że nie jesteś w stanie zrozumieć co napisałem:d
Powiem to możliwie jasno: Faceci nie myślą tylko o seksie, mają swoje uczucia i potrzeby. Potrzeba bezpieczeństwa nie jest im obca.
W obecnych czasach jednak rośnie lawinowo ilość zdrad i rozwodów, więc małżeństwo nie spełnia swoich głównych założeń i nie wpływa na poczucie bezpieczeństwa.
Szansa rozpadu kilkuletniego związku jest taka sama jak kilkuletniego małżeństwa (i z każdym rokiem jest większa).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Dla mnie jest piękne,. bo wierzę w instytucję małżeństwa wierzę, że to ostatecznie wypowiedziana dozgonna miłość, że jest to cementowanie uczucia dwóch ludzi:)

Określenie "na kocią łapę" użyłam w pełni świadomie - więc chyba widać jakie mam podejście do związków niesakramentalnych.

Co do cytatu o potrzebach facetów, to może miałeś na myśli to samo co teraz odpisałeś ale niestety nie udało Ci się tego uprzednio jasno przekazać:PP Ale oki zgadzam się faceci też mają uczucia i potrzeby:)) jak każdy z nas - ludzi!

Aha co to ówczesnych czasów to już kolejny raz potwierdzam, zę kompletnie mnie nie obchodzi co się dzieje dookoła, dla mnie ważne jest co się dzieje w mojej głowie, a tam nie ma zgody na aktualny stan rzeczy jeżeli chodzi o trwałość związków i tyle :)
Ja szukam "księcia z bajki" ale na całe życie a nie na pół roku do kiedy mi sie nie znudzi :PP
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Myślę że większość naszych ideałów się pokrywa mimo że wyrażamy je w inny sposób.


Może Cię nie obchodzić co się dzieje dookoła. I nawet mi się podoba to że masz zasady i kierujesz się swoimi zasadami (mam nadzieję że świetnie przemyślanymi). Problem w tym że związek ma tą wadę że nie dzieje się w Twojej głowie, ale bardziej "dookoła".

Rozprzestrzenianie się, czy popularyzacja różnych zachowań w społeczeństwie wpływa na Ciebie (mimo że zdaje ci się że jest inaczej), będzie wpływać na Twojego partnera i na kształt Waszego związku.
Im więcej zdrad i rozwodów, im większy macie z tym kontakt (w jakiejkolwiek formie, nawet takiego forum), tym większa szansa że kiedyś przydarzy się to i wam. Podczas chwili słabości, kryzysu małżeńskiego lub czasowego spadku zainteresowania jedno z was może ulec temu ogólnemu wpływowi.
To co masz w głowie to jedyna rzecz na którą masz wpływ. Reszta to szereg zmiennych które w jakiś sposób możesz kształtować, ale na które nie masz rzeczywistego i pełnego wpływu.


Wierzysz w sakrament, czy praktykujesz jakaś religię? (i w jakim stopniu?)


Dla mnie małżeństwo ma jeszcze jeden problem. Zostało ono stworzone w jakimś celu. Jak spojrzysz na historię to przez większość czasu w większości kultur istniał patriarchat. Mężczyźni pracowali, rządzili, zdobywali środki umożliwiające przeżycie i robili wszystko inne... Kobiety były tylko narzędziem umożliwiającym im stworzenie męskiego potomka któremu można było przekazać swoją wiedzę i bogactwo. Małżeństwa były aranżowane, więc nie zaczynały się miłością, a były jedynie kontraktem jaki zawierały dwie rodziny. Co więcej, ojciec panny młodej aby się jej pozbyć musiał dodatkowo dopłacić (dać posag).
Historia małżeństwa nie prezentuje się zbyt pozytywnie dla kobiet, a mimo to, to właśnie kobiety nadal posłusznie spełniają swoją rolę w tym kontrakcie. Powiedz mi dlaczego?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Widzę, ze niektóre nasze zdania się pokrywają i może faktycznie niekiedy to tylko różnica jego wyrażania;)

Teraz tak ja nie chcę się podporządkowywać niczyim zwyczajom, no chyba ze je w pełni zaakceptuje, dlatego też nie interesuje mnie "sytuacja pingwinów na Saharze", ani teraźniejszy trend że długotrwałe związki/małżeństwa nie są na topie!! Szczerze mam to gdzieś, ja chce sama decydować o moim związku :)

Oczywiście, że praktykuję, od chwili chrztu, religię moich przodków, a od kilku dobrych lat już w pełni samodzielnie i świadomie :)

Dlaczego kobiety popierają małżeństwo, już pisałam, bo (przynajmniej dla mnie, chociaż przyznasz, że to złudne) małżeństwo jest symbolem bezpieczeństwa, stateczności związku i bezkresnego oddania, co więcej dopiero małżeństwo gwarantuje stworzenie jednego wspólnego istnienia:)
Aha a co do posagu, to ja się nie dziwię, że ojciec musiał dopłacać...mój np. też będzie musiał :PP
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

zjawa jak ja pisalem chętnie poznam:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

"co więcej dopiero małżeństwo gwarantuje stworzenie jednego wspólnego istnienia:) "

Pięknie napisane, troche jak w bajce, ale ładnie...

ps. życzę, żeby bajka się spełniła...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Dziękuję :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

ziutolina chcesz popisac? napisz 8301265:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Jako praktykująca katoliczka w pełni popierasz naukę kościoła, czy traktujesz ją wybiórczo dostosowując się do zasad które są Ci wygodne?

Rozumiem tą część z bezpieczeństwem, ale ona ma sens w świecie sprzed rewolucji seksualnej. Przekłamane badania Kinseya wpłynęły na rozluźnienie zasad moralnych.

Kilka cytatów:

"Palmę pierwszeństwa (w rozwodach) dzielą między sobą Stany Zjednoczone i Japonia, gdzie stosunek liczby rozwodzących się par do liczby par zawierających związki małżeńskie wynosi1 w przybliżeniu 1:2, co oznacza, że połowa par się rozwodzi. W USA mówi się nawet o „małżeństwach szeregowych”. Wielu Amerykanów wstępuje w związki małżeńskie trzy lub cztery razy. Bywają nawet rekordziści, mający za sobą kilkanaście ślubów. Również takie kraje jak Australia, Kanada, Dania, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Rosja mają wysoki wskaźnik rozwodów mieszczący się w przedziale od 1:3 do 1:2. Nawet Włochy, w których przez długie lata prawo rozwodów nie dopuszczało, zaczynają powoli doganiać całą resztę."


Ze strony o prawach ojca:
"Liczba rozwodów w rodzinach posiadających dzieci w USA przez ostatnie 40 lat podwoiła się. Obecnie połowa małżeństw zawieranych po raz pierwszy i 60% małżeństw zawieranych po raz kolejny rozpada się. Rocznie orzeka się 1,2 miliona rozwodów, co dotyka 1 miliona dzieci wychowujących się w rozpadających sie rodzinach. Blisko 20% młodych amerykanów w wieku do 18 lat doświadczyła rozwody swoich rodziców i żyje wyłącznie pod opieką matki.

(...)większość patologii społecznych, w tym przestępstwa z użyciem przemocy, narkomania, notoryczne wagarowanie, wczesne ciąże, samobójstwa młodocianych są związane z brakiem w rodzinie ojca. Badacze stwierdzili, że prawdopodobieństwo, że młody mężczyzna wejdzie w konflikt z prawem podwaja się, jeśli wychowywał się bez kontaktu z ojcem, natomiast potraja się jeśli wyrastał w okolicy, gdzie dominowały rodziny, w których to wyłącznie matka sprawuje opiekę nad dzieckiem.

(...) Badacz Shere Hite wykazuje zaś, że 91% rozwodów jest inicjowana obecnie przez żony (...).


"Przeszło 83,3 % wyroków rozwodowych zapada z powództwa mieszkańców miast, przy czym obserwuje się stałą prawidłowość: im większe miasto tym większa liczba rozwodów."

"W 2004 r. sądy rodzinne orzekły rozwód wobec 51 tys. par małżeńskich (w 2003 r. ponad 48 tys.). Jest to najwyższa liczba rozwodów w dotychczasowej historii Polski!"

Ilość małżeństw spada, ilość rozwodów rośnie... A wzór czerpiemy z bardziej "cywilizowanych" krajów;) Dążąc do tego co jest w USA oczywiście.

Małżeństwo nie daje bezpieczeństwa, no chyba że się wyznaję zasadę "jak zasłonię oczy, to wszystko zniknie". Dzieciom to pomaga.
Tylko że nic nie znika...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

A może małżeństwo dzieciom tych rodziców daje jakieś bezpieczeństwo, chociażby dlatego, że sa takie normy społeczne...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Oki wstrząsające statystyki, ale o co ci chodzi, że mam się z nimi zgodzić?? Ja sie nie podpisuje pod takim stanem rzeczy :)

Może i moje zdanie jest dziecinne ale to i tak nie przeszkadza mi przy nim pozostać:PP

kolejny raz piszę, za sama instytucja niczego nie gwarantuje ale na pewno nie przeszkadza, jak związek jest do niczego to i małżeństwo nie pomoże ale jak jest oparty na mocnych podstawach to małżeństwo nie jest w stanie mu zaszkodzić:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Myślę że małżeństwo daje poczucie złudnego bezpieczeństwa. Jest takim zwieńczeniem starań. To często sprawia że mają do niego niewłaściwe podejście, przestają się starać i stopniowo się od siebie odsuwają... a że nie potrafią spojrzeć na siebie z boku, to zamiast szukać sposobu ponownego ponownego powrotu do siebie, szukają pocieszenia w ramionach innej osoby.
Małżeństwo sprawia że czują się jak w więzieniu i starają się uciec. Po 5, 7, 12 latach bycie razem nie jest dla nich nagrodą, ale karą.

Związek za to daje poczucie że w każdej chwili może nastać koniec, że ktoś może nam odebrać naszą ukochaną, więc musimy się bardziej przyłożyć by do tego nie doszło... Paradoksalnie poczucie ciągłego zagrożenia czy braku niebezpieczeństwa, sprawia że związek jest bardziej bezpieczny;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Paulinko ominęłaś jednak najważniejsze pytanie;)

Spróbuje jeszcze raz:
Jako praktykująca katoliczka w pełni popierasz naukę kościoła, czy traktujesz ją wybiórczo dostosowując się do zasad które są Ci wygodne?"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Może coś w tym po części jest, tylko dlaczego ci, którzy nie są w małżeństwie też się czesto rozstają...

ps. albo ci, którzy nie maja dzieci, to też jakoś łatwiej, częściej...
ps.2 Wszystko zależy od charakterów ludzi i od tysiąca innych rzeczy, myślę, że to nie tylko sam papier świadczy o tym, często jest również tak, że jak ktoś wziął ślub kościelny to z tego powodu poniekąd też ludzie się nie rozstają właśnie...więc różnie to bywa, jak na moje oko...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Więc nie chodzi o sam fakt, tego, że się ma papier, bądź ślub kościelny, tylko o to, co kto ma w głowie i co to dla kogoś znaczy, że ma ten papier, czy ślub kościelny, czy co to oznacza dla tej osoby, że się przysięgało przed Bogiem i przed sobą i tej drugiej osobie...

Małżeństwa się rozchodza, ale i rozchodza się ludzie, którzy żyją na tzw. kocią łapę, nie oceniając tych ludzi oczywiście.

ps. słów na kocią łapę użyłam, bo mi podeszły pod palce poprostu, wyjaśniając więc nic do tych ludzi nie mam, być może jeśli tak sobie ktoś z kimś pomieszka troche przed ślubem, to może jest to nawet dobrze, może...;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Tia ja cały czas próbuję przekazać właśnie to co Ty Nimfo, że to od ludzi zależny powodzenie lub nie powodzenie związku i żaden papier nie jest w stanie tego zepsuć/naprawić :)

Anty piszesz,że poczucie ciągłego zagrożenia czy braku niebezpieczeństwa, sprawia że związek jest bardziej bezpieczny, może i tak tylko właśnie mi się wydaje, z autopsji, że kobiety bardziej niż mężczyźni potrzebują tego złudnego bezpieczeństwa jakie daje małżeństwo. Może bierze się to też z czysto ekonomicznego pkt widzenia...

Aha wracam do "najważniejszego" pytania: wydaje mi się, ze nie traktuje wybiórczo nauki kościoła, przynajmniej nie staram się tego robić, jak już pisałam moja religia od kilku jest moim świadomym wyborem, więc Twoje pytanie jest bezzasadne:PP
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

"Ekonomiczny punkt widzenia" - może właśnie dotarliśmy do sedna problemu. Także tej kwestii dlaczego małżeństwa istnieją, dlaczego kobietom tak bardzo na nich zależy a mężczyźni nie czują się w nich bezpiecznie;)

Moje pytanie nie jest bezzasadne, bo wielu mówi że praktykuje, ale mało osób podchodzi poważnie do nauki kościoła. Spora ich część jej nie zna, nie wierzy w niektóre rzeczy albo wybiera zasady które są dla nich wygodne a odrzucają te które wymagają wysiłku.

Chociaż znałem taką dziewczynę co była katoliczką - właściwie jedyna katoliczka jaką znałem. Miała ponad 25 lat a była dziewicą, żyła w kilkuletnim związku a czekała aż do ślubu, potem chciała mieć gromadkę dzieci (nie było mowy o żadnej antykoncepcji). Nie kłamała, nie obgadywała nikogo, właściwie nie mówiła o nikim gdy go nie było w pobliżu. Nie paliła, nie piła, nie korzystała z narkotyków. Wszystkich kochała i wszystkim pomagała... Wierzyła absolutnie we wszystko czego nauczał kościół i praktykowała te nauki bez żadnych najmniejszych odstępstw.

A reszta katolików to hulaj dusza piekła nie ma. Gdyby ktoś kazał mi po zachowaniu ocenić ich wyznanie to najbliżej byłoby im do satanizmu;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

w zasadzie mozna tu postawic teze, ze wystarczy nie byc dziewica, aby nie moc o sobie powiedziec - katoliczka

pomijajac ofiary gwaltu to oczywiscie prawda

swoja droga, nie rozumiem jak krk moze przechodzic do porzadku dziennego, nad ustawicznym oddawaniu sie uciechom cielesnym, bez prawdziwego zalu za ten grzech (podobnie z narkotykami itp)
przeciez to pogwalcenie tak rachunku sumienia, jak i zasad swietej spowiedzi
chyba tylko dlatego, ze stos jest prawem u nas zakazany
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Oj chłopcy widać, że pewnych rzeczy nie zrozumiecie z takim podejściem... zło na świecie jest od zawsze, kwestia tylko tego czy chce sie byc dobrym czy nie...

Jurek a skoro jesteś tak doskonały, ze nigdy nie popełniasz drugi raz tego samego błędu, to możesz mówić ze ponowne błędy są pogwałceniem rachunku sumienia i jezeli twierdzisz że ktokolwiek w kosciele przechodzi nad Twoimi przykładami to jesteś w wielkim błędzie! ale pewnie i tak nie zrozumiesz i pozostaniesz przy swoim zdaniu:/

Aha Anty wracając do Twojego pytania, to ja faktycznie jestem katoliczką, co nie zmienia faktu, że jestem święta jak Twoja koleżanka ^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Co innego jest popełniać błąd dwa razy, a czym innym jest wykorzystywanie spowiedzi do oczyszczania sobie miejsca pod nowe grzechy.
Większość osób wychodząc od spowiedzi mówi "jakbym spadł mi kamień z serca".
Tylko że jest też takie powiedzenie "przelać czarę goryczy". W przypadku jednej osoby jest tak że popełniasz błędy (grzeszysz) i pewnego dnia to już się przelewa, wtedy musisz się zmienić, poprawić.
Problem jeśli idziesz do spowiedzi a ktoś ci mówi "masz wybaczone", a Ty odchodzisz i za chwile robisz to samo.
Ostatni raz jak poszedłem do spowiedzi... tam na koniec jest taka formułka "obiecuje poprawę", a ja powiedziałem że nie mogę obiecać poprawy bo wiem że nie dotrzymam tej obietnicy. Niektóre grzechy są silniejsze ode mnie, a niektórych wcale nie chce się wyrzekać.
Ksiądz pogadał, pogadał, ale główna myśl była "nie ważne, ważne abyś przyszedł tu następny raz".
To wygodne, ale nie ma w tym żadnego nacisku na poprawę. Krk oczekuje posłuszeństwa, ale nie rozwoju. To sprawia że kobiety czują się w nim spełnione, a mężczyźni od niego odchodzą.
Faceci chcą aktywnej zmiany, działania, rozwoju, stawanie się lepszym człowiekiem.

Nie jesteś święta, no no:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Wiem dobrze o co Wam obu chodziło, tylko chciałam zauważyć, że taka spowiedź o której pisał Jurek jest nieważna...

Oczywiście, że spowiedź pomaga i faktycznie może 'spaść kamień z serca', ja tak się czuje i dobrze mi z tym:) to tak jak się komuś robi 'lżej na duchu', gdy się wygada komuś ze swoich problemów,hmm tylko to głównie kobiet dotyczy faceci w większości starają sobie radzić samemu ze swoimi problemami ale mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli:)

Jeszcze jedno wiem, ze ogólnie rzecz biorąc faceci są ambitni i takie tam ale coś mi się wydaje, ze kobiety mimo tego, że akceptują zasady krk, także posłuszeństwo, chcą również rozwoju i stawania się lepszym człowiekiem. Zresztą kto by tego nie chciał, chyba nawet osadzeniu w głębi duszy chcieli by się poprawić tylko są zbyt słabi by się zmienić:)

P.S. Oczywiście, że nie jestem święta, a Ty jak w tym aspekcie? :PP
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Powstaje jednak pytanie, czy "lżej na duchu" nie sprawia że potem łatwiej jest znów grzeszyć?
Niektórzy ludzie zmieniają się dopiero pod naciskiem i moim zdaniem gorzej się sprawdza "idź i nie grzesz więcej" niż "popraw się, a wtedy zostanie ci wybaczone".
Ludzie czasem wykorzystują dobre serce innych. Czasem dopóki kogoś się nie zjedzie to nie zrozumie że coś jest dla nas ważne. A dopóki wszystko wybaczasz to przyzwalasz na słabość....

Największą wadą kościoła obecnie jest jego dostępność. To kościół dostosowuje się do ogółu, do społeczeństwa, kultury czy obyczajów.
Dawniej bycie częścią zgromadzenia (sekty chrześcijańskiej) było pełne dostosowanie się do reguł. To był przywilej, jak się nie chciałaś dostosować to mogłaś kultywować sobie inną religię.

Jezus był bezwzględny w tej kwestii - rzuć wszystko i idź za mną, innej drogi nie ma. Nie można przychodzić na chwilę a potem robić swoje. Nie można kultywować swojej słabości (zwłaszcza że przez 99% czasu nie nazywa się tego słabością a wolnością).

W walce o własną dusze nie ma miejsca na pobłażliwość i słabość. Kościół w swoim zachowaniu czyni ludziom więcej krzywdy niż dobrego.


A co masz na myśli mówiąc "w tym aspekcie"?;)
Świętym nie jestem, ani nieomylnym. Ale się staram i jest dla mnie ważne by być lepszym człowiekiem.
To właśnie prowadzi do szczęścia, a ono jest celem życia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

ziutolina, skad przyszlo ci do glowki, zem doskonaly ?

w temacie krk ciezko bedzie ci znalezc u mnie blad, choc jak widze sadzisz inaczej

popelniam pewnie mnostwo innych bledow, jednak nie jestem az tak zaklamany jak wielka rzesza czlonkow sekty o ktorej pisze

znam jedynie pare uczciwych przypadkow - slownie dwa, kiedy ksiadz odmowil udzielenia rozgrzeszenia komus, kto nie mogl obiecac poprawy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

"Lżej na duchu" nie sprawia, że łatwiej jest znowu grzeszyć, a raczej jedynie tyle, że łatwiej jest sobie samemu poradzić z noszonym piętnem, łatwiej jest "spojrzeć w lustro" ale to na pewno nie powinna być furtka do łatwiejszego grzeszenia...
W Kościele chciałam zauważyć, NIE istnieje Tabula rasa, jest tylko wybaczenie, co w żadnym wypadku nie równa się z zapomnieniem.

A to, że ludzie wykorzystują czyjeś słabości to chyba dla nich największy problem, to oni krzywdzą i to oni powinni się tym martwić.

Aha to, że Kościół dostosowuje się do ogółu, do społeczeństwa, kultury czy obyczajów ja postrzegam jako negatywne i w pełni popieram twoje zdanie, że "W walce o własną dusze nie ma miejsca na pobłażliwość i słabość. Kościół w swoim zachowaniu czyni ludziom więcej krzywdy niż dobrego.".


Jurek teraz parę słów do Ciebie - pierwsze słyszę, żeby ktoś był taki pewny swoich racji, czy to oznaka ograniczenia, czy osiągnięcia pełni wiedzy (co wg mnie jest niemożliwe) o Kościele Katolickim??

Aha, a to, że znasz aż 2 przypadki "uczciwej" spowiedzi, nie oznacza nic poza tym, ze faktycznie tej pełni wiedzy nie posiadłeś!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

zjawa odezwij sie prosze..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Wybaczenie ma to do siebie, że wybaczający nigdy nie zapomina;)
Ten któremu się wybacza nie potrzebuje wiele czasu.
I nawet jak Kościół usilnie przypomina ludziom jakimi to są grzesznikami, to oni nie traktują tego poważnie (by nie popaść w depresje) i po wyjściu od spowiedzi uznają że zaczynają z czystym kontem.

Chociaż w tej kwestii przebaczenia to kościół sam do końca nie wie jak to działa. Zresztą w 99% przypadków nauki kościoła są rozbieżne z naukami kościoła;)
I tak z jednej strony nie jest to tabula rasa, z drugiej strony sam efekt spowiedzi i wybaczenia łączy się także z zachowaniem Jezusa na krzyżu, co uznawane jest za część aktu zbawienia.
Chociaż i ten traktuje się dwojako;)

Wszystko bowiem jest kwestią interpretacji:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Tia, w 99% przypadków nauki kościoła są rozbieżne z naukami kościoła, jeżeli spojrzeć na to z perspektywy interpretacji to na pewno, bo przecież czy jest możliwe alby dwie osoby w ten sam sposób rozumiały jakikolwiek tekst ( w odniesieniu do kościoła może to być np Biblia), przecież nasza interpretacja zawsze zależy od "bagażu doświadczeń", od podejścia, od możliwości przyswajania nauki w ogóle, a nawet od samopoczucia ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Czy zatem lepsza jest ich interpretacja czy Twoja własna?
Lepsza jest interpretacja ludzi uważanych za mądrych 1500 lat temu, czy nas?
Jaką oni wtedy mieli wiedzę o życiu, Bogu i samej Biblii a jaką mamy my?

Czy zatem lepsza jest niezmienność kościoła, wraz z jego synkretyzmem religijnym i obyczajami, czy własne poszukiwania oparte o nowoczesna wiedzę i możliwości rozumienia?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Nie wiem kogo interpretacje jest lepsza, zważywszy na to że cywilizacja się "rozwija" to teraz powinniśmy być bliżej prawdy, co niestety chyba nam się nie udaje...

Najbliżej prawidłowej interpretacji wydaje mi się, że są dzieci, bo one nie są przesiąknięte naleciałościami kulturowymi, więc zważywszy na mój wiek moja interpretacja jest zapewne daleka od ideału ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Dawniej uważano że słońce kręci się wokół ziemi, potem że ziemia wokół słońca, teraz że wszystko jest w ruchu a co wokół czego zależy od punktu odniesienia.
Cud przestaje być cudem gdy odkrywamy jego podłoże i potrafimy go odtwarzać.
Czy naukowe wytłumaczenie plag egipskich nie jest zatem sprzeczne z naukami kościoła? W co zatem wierzyć?

Dzieci, te bardzo małe, są naturalnymi mistykami. One jednak nie wierzą w Boga, dopiero ktoś je musi tego nauczyć, a to już jest to Twoje przesiąknięcie naleciałościami kulturowymi;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Właśnie wszystko byłoby bardzo proste tylko jak na złość urośliśmy...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Wiem, że wciąż posuwamy się do przodu z wiedzą i że wciąż zmienia się perspektywa rozumienia świata, tylko jedno jest zastanawiające zawsze dochodzimy do takiego momentu, w którym niektóre rzeczy są niewyjaśniane w naszym ludzki rozumieniu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Niewątpliwie, tylko wciąż wracam do sedna sprawy, czy lepiej jest polegać na przestarzałych interpretacjach kościoła, czy lepiej jest poszukiwać rozwiązania wykorzystując obecną wiedzę.

Mamy obecnie niesamowite możliwości. Już nie mówię o naukowych odkryciach, ale chociażby coś takiego jak biblioteki i internet. To daje nam dostęp do dużej ilości wiedzy o której dawne pokolenia mogły tylko marzyć. Mamy także dostęp do ludzi (specjalistów) - wystarczy kilka kliknięć i możesz się skontaktować z człowiekiem po drugiej stronie globu.

Dawniej jakiś człowiek, nim został oświecony musiał podróżować po świecie w poszukiwaniu wiedzy i mistrza. Kogoś kto zechce przekazać mu to czego sam się nauczył. Co sam zdobył takimi samymi metodami poszukiwania. My mamy dostęp do świętych ksiąg wszystkich religii. To na co tamci poświęcali całe życie my mamy na wyciągnięcie ręki...

Czy zatem nie jest grzechem ignorancji ograniczać się do tego co skostniały kościół katolicki uznaje za prawdę?

Często uznając coś za prawdę już tylko dlatego że jest co fragment dużo większej układanki i wyciągnięcie tej jednej cegiełki mogłoby wywołać zawalenie się całej budowli... Zresztą starzy ludzie nie chcą by cokolwiek ulegało zmianie. Pamiętam ludzi którzy protestowali jak JPII zezwolił na dawanie komunii do ręki.

Czy młoda osoba rzeczywiście może sobie pozwolić na klapki na oczach? Czy nie jest to przeciw Bogu?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

ziutolina, ty pierwsze slyszysz, a ja choc dwa razy slyszalem :)
jakie ograniczenia masz na mysli ?

racja nie istnieje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Chyba Cię uduszę kiedyś, a kto mówił o klapkach?? wiara nie jest odmóżdżeniem! Jeżeli stoi na drodze do rozwoju to nie jest dobrym rozwiązaniem :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Uduś mnie:P
Wiara jest uznaniem że coś jest lub coś jest prawdziwe, mimo że nie ma na to to dowodów, lub że wszystko wskazuje na coś przeciwnego.
Gdy spotykasz Boga na swej drodze. to nie jest to już wiara a wiedza.
Wiara zatem może być odmóżdżająca:P
W pewnych okolicznościach wiara jest wymagana w rozwoju, bo wpierw trzeba uwierzyć by odkryć że jest to prawda.

"Jeżeli stoi na drodze do rozwoju to nie jest dobrym rozwiązaniem :)"

Mówiłem już że Cię Lubię?:)
Chociaż to ryzykowne stwierdzenie w ustach katoliczki.
Wystarczy że przeczytasz Biblię, lub kilka nieodpowiednich książek i będziesz musiała porzucić Kościół. Czy byłabyś gotowato zrobić dla własnego rozwoju?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Nie kuś, bo się dowiem skąd wysyłasz posty i już nie będzie Ci się tak słodko oddychało ;)

Nie wiem, czy byłabym gotowa do tego - musiałabym mieć powody...

Mówiłam już, że Cię lubię:) ---- denerwować :PP
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Nie do końca rozumiem, to groźba karalna czy propozycja seksualna?:P
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

To dobrze, że nie rozumiesz i lepiej będzie dla Ciebie jak się nie dowiesz...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

a czemu Ty ziutolina się nie odzywasz do mnie?:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

@Adam
Bo my tu wszyscy uwielbiamy Antego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Przepraszam, że nie pisze ale ostatnio nie mam czasu ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

Adam trochę godności, jak się nie odzywa to ma powód.
Jeden silny podałem ci wcześniej.

Forum nie jest dobrym miejscem na tą strategię podrywu. Polecam czaty. A tutaj staraj się dokładać coś sensownego do tematu. To na pewno przysporzy ci więcej sympatii niż obecna metoda;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

zapraszam Cie na obiad jeśli jesteś zainteresowana napisz chętnie Cie poznam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Jestem nie widzialna

piotr z hamburga 42 lat sam tez z tczewa zaprosze cie na kawe moja poczta piotrhamburg@op.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Czy kobieta (40+),samotna matka może jeszcze znaleźć przyjaciela,partnera? (204 odpowiedzi)

Zastanawaim się czy to jeszcze mozliwe,aby kobieta po czterdziestce,będąca samotną matką mogłaby...

Osoba trans poszukująca bratniej duszy - trójmiasto i nie tylko (71 odpowiedzi)

Cześć! Szukam kontaktu do wszystkich osób, przy których mogłabym się zrelaksować, spędzić miło...

Znajomi (11 odpowiedzi)

Cześć, zastanawiam się dlaczego ludzie zamieszczają tutaj ogłoszenia o tym że chcą kogoś poznać....