K. inaczej
Ja o Katyniu, ale trochę inaczej. Niesamowite są historie tych, którzy przeżyli. Z pociągu dosłownie został wykopany przez NKWD gen. Wołkowicki, bohater wojny 1905 roku. Przeżył. Ksiądz prof. Kamil Kantak przeżył, bo miał kwity obywatelstwa Wolnego Miasta Gdańska. Prof. Swaniewicz także, bo jego wiedza odnośnie Zachodu była cenna dla ZSRR, osobiście "trzepał" go zastępca Berii - Mierkułow. Gen. Anders także, jako były rosyjski dragon. 24 miesiące (!) truli mu w więzieniu, aby przeszedł na ich stronę... wpierdziel przy okazji wyłapał, a jakże. Jednak przeżył. Ksiądz Peszkowski także, cudem. Nie wspominam o tych z obozu Pawliszew-Bor, a potem z "willi szcześcia" koło Moskwy (ppłk Berling i koledzy), bo ci zgodzili się na współpracę z ZSRR. Bardzo ważny jest jeszcze wątek niemiecki, szykan po wojnie ze strony komunistów wobec komisji z 1943 roku, duński czy norweski profesor nie miał lekko, podobnie jak Szwajcar... on także cierpieli za naszych, mimo że byli po stronie wroga. No i oczywiście płk US Army, jeniec, siłą zapędzony przez Niemców na ekshumację, po wojnie z obowiązkiem milczenia... było ich wielu. Bezpieka po wojnie zaraz szukała komisji PCK, Skarżyński i Goetel musieli wiać i to szybko... Mackiewicz podobnie.