Kawa :) Śniłam, że idę. Dróżką za stodołą, przez las, piaski i do rzeki w słońcu. Dwie ściany lasu, oddzielone wilgotnym, zielonym dywanem, naszpikowanym żurawiną. Dziadek śpiewał i szedł obok wozu. Bat świstał nad głową Bułana.
Do domu wracałam wierzchem. Z pełną kanką.
Obudziłam się. Jeszcze raz :) i pomyślałam sobie, że co by mi jeden z drugim, "wieśniak" miejski czy wiejski, nie pier..., nic to.
http://youtu.be/iQ9OubLVrO4
z mlekiem :)