Karty płatnicze i Lewiatan
Witam....
Chciałabym poruszyć pewną sprawę i właściwie się poskarżyć.Od jakiegoś miesiąca robię zakupy w Lewiatanie w Rumi ( a właśnie,że ujawnię gdzie)i płacę kartą.Przy pomocy tej samej karty robił zakupy w tym sklepie także mój chłopak.Na 20 razy płacenia kartą (ja może robiłam to 5,a on resztę) żadna z kasjerek nie pofatygowała się aby sprawdzić kto jest właścicielem tej karty.A wyraźnie było napisane,że kobieta a nie facet...Najlepsze jest to,że terminal w tym Lewiatanie nie jest na pin tylko każą podpisywać druczki.Największy ubaw miałam gdy on płacił moja kartą a ja stałam obok i on się podpisywał zamiast mnie.Właściwie na początku nie przeszkadzało mi to,bo jak nie miałam możliwości pójść do sklepu to on brał moją kartę i robił bez najmniejszego problemu zakupy.Aż przed wczoraj znalazła się w końcu jedna kompetentna osoba i nie sprzedała mu towaru (w tym także i fajek dla mnie).Oj...jaka byłam zła!!!Przez cały miesiąc facet podpisywał się za mnie na świstkach a tu raptem któraś skumała,że on to nie babka?Wcześniej żadna z nich nawet nie spojrzała na zgodność podpisów,a co lepsze na to kto jest właścicielem karty.
Dobiegając do sedna sprawy (bo chyba trochę już zamieszałam).Czy powinnam udać się do kierownika Lewiatana w Rumi i poruszyć tą sprawę???Właściwie kasjerce która nie sprzedała towaru mojemu chłopakowi na moją kartę należy się chyba premia za spostrzegawczość i kompetencję,prawda?Co o tym myślicie???
Chciałabym poruszyć pewną sprawę i właściwie się poskarżyć.Od jakiegoś miesiąca robię zakupy w Lewiatanie w Rumi ( a właśnie,że ujawnię gdzie)i płacę kartą.Przy pomocy tej samej karty robił zakupy w tym sklepie także mój chłopak.Na 20 razy płacenia kartą (ja może robiłam to 5,a on resztę) żadna z kasjerek nie pofatygowała się aby sprawdzić kto jest właścicielem tej karty.A wyraźnie było napisane,że kobieta a nie facet...Najlepsze jest to,że terminal w tym Lewiatanie nie jest na pin tylko każą podpisywać druczki.Największy ubaw miałam gdy on płacił moja kartą a ja stałam obok i on się podpisywał zamiast mnie.Właściwie na początku nie przeszkadzało mi to,bo jak nie miałam możliwości pójść do sklepu to on brał moją kartę i robił bez najmniejszego problemu zakupy.Aż przed wczoraj znalazła się w końcu jedna kompetentna osoba i nie sprzedała mu towaru (w tym także i fajek dla mnie).Oj...jaka byłam zła!!!Przez cały miesiąc facet podpisywał się za mnie na świstkach a tu raptem któraś skumała,że on to nie babka?Wcześniej żadna z nich nawet nie spojrzała na zgodność podpisów,a co lepsze na to kto jest właścicielem karty.
Dobiegając do sedna sprawy (bo chyba trochę już zamieszałam).Czy powinnam udać się do kierownika Lewiatana w Rumi i poruszyć tą sprawę???Właściwie kasjerce która nie sprzedała towaru mojemu chłopakowi na moją kartę należy się chyba premia za spostrzegawczość i kompetencję,prawda?Co o tym myślicie???