Kiedyś byłem młody
Dobry wieczór. jakoś mnie naszło na sentymentalne przemyślenia o mijającym czasie. Będzie już 20 lat od matury, miałem wtedy taki jasny obraz siebie, świat wydawał się taki piękny, łatwy, na wyciągnięcie ręki. Zastanawiam się dlaczego więc teraz jest on tak mętny? nie mam kolorów, nie mam celów, wszystko co mogłem chyba osiągnąłem, zostało czekać na koniec. A mam jakąś pewność, że koniec będzie szybki i w niedalekiej przyszłości. Może jednak chciałbym więcej? tylko czego?