Wybrałam - jak mi się wydawało - bardzo dobre miejsca. Poziom I, rząd I. Po przybyciu na spektakl, okazało się, że widać głowy tych, którzy siedzieli na poziomie 0. Aktorzy byli widoczni tylko połowicznie.
Miejsca w wyższych rzędach mają mało miejsca na nogi, bo tuż przy stopach siedzi osoba z niższego rzędu.
W teatrze nie ma tradycyjnych foteli - schody obłożone są drewnem, a na nich jest położona poduszka, taka jak za dawnych lat na kuchennym taborecie.
Brak oparć, co przy dłuższych spektaklach jest mocno uciążliwe.