Pewnie?
Kino nie jest od wmawiania tylko od opowiadania historii... które dla odmiany mogą skłonić do kontemplacji. I, kto wie, może nawet poszerzyć horyzonty. Samo słowo "wmawia" może dużo powiedzieć to emocji związanej ze stosunkiem do tej problematyki.
Ale polecam jednak najpierw obejrzeć. To chyba pierwszy przypadek obok amerykańskiego "Pose" gdzie nie mamy osobistych koncepcji odnośnie transpłciowości, projektowanych przez reżysera, lecz produkcię przy której ów osoby były zaangażowane. Co więcej - ten film jest... kameralny, nie ma żadnego nakręcania, widoczności w mediach, głośnej kampanii, nawet dłuższej obecności w kinach. Nie wiem czy zasłużył sobie na łatkę "ideologicznego oręża lewaków".
9
3