Koinonia Jan Chrzciciel Bojano wspólnota destruktywna czy.........No właśnie co?

Przez roku czasu wraz z żoną uczęszczałem do domu modlitwy wspólnoty Koinonia Jan Chrzciciel z Bojana. Zapowiadało się całkiem dobrze do czasu, kiedy żonie zaproponowali wstąpienie do wspólnoty ja zaś odmówiłem przystąpienia i płacenia narzucanych haraczy określanych, jako "daniny". Wstąpienie do wspólnoty wiązało się z podpisaniem deklaracji posłuszeństwa oraz odprowadzaniem dziesięciny, byłem świadkiem płacenia jałmużny dla kościelnego asystenta i od tego czasu wydawało mi się dziwne i podejrzane. Przechodziłem wewnętrzne rozterki, ale fakty mówiły same za siebie. Ostatecznie widziałem, co zrobili z moją żoną, która porzuciła dom i dzieci. Wyprowadziła się z domu i zamieszkała w siedzibie tej destrukcyjnej w mojej ocenie wspólnoty zrywając całkowicie kontakt z rodziną. Starałem się dotrzeć do żony, ale zagrożono mi sądem.
Chętnie poznam ludzi poszkodowanych przez tą organizację po to żeby otworzyć otwartą dyskusję i wymianę doświadczeń, czym tak naprawdę jest ta wspólnota, co o niej wiecie i co o niej myślicie i jakie macie doświadczenia związane z Koinonia Jan Chrzciciel. Prosiłbym o merytoryczną spokojną i wywarzona dyskusje z poszanowaniem słowa i zasad prywatności oraz nie używania języka nienawiści.
popieram tę opinię 79 nie zgadzam się z tą opinią 6

Mm - :)Szczerze polecam materiały Pani Eweliny to piękna, ważna i porządna praca, która może wiele rozjaśnić i nazwać.
Jeśli czujesz, że coś w tym jest też bliskie Twojemu doświadczeniu, będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz choć kilka słów o swojej historii.

To forum powstało po to, żebyśmy mogli wspierać się nawzajem w zrozumieniu, w odzyskiwaniu siebie i w zauważaniu tego, co było dla nas trudne.
Twoja perspektywa jest ważna.
Może stać się dla kogoś światłem, że nie jest sam.

Jeżeli poczujesz przestrzeń napisz.
Jesteśmy tu, żeby słuchać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dziękuję za odpowiedź.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rozumiem, że szukasz informacji i wsparcia. Ja nie prowadzę rozmów w tej tematyce ani nie udzielam osobistych komentarzy. Jeśli chcesz uzyskać rzetelne opracowania o Koinonii, zachęcam do zapoznania się z materiałami EwelinyB zajmuje się tym naukowo i jej publikacje są dostępne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Możesz przyjrzeć się materiałom Pani Dr Eweliny Berdowicz zajmuje się tematem Koinonii od strony badawczej i ma sporo dostępnych opracowań. Być może znajdziesz tam coś pomocnego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jan 70 uda się skontaktować na priv?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

???
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

dziękuje za odpowiedź. Jan 70 czy możemy się spisać zdzwonić na priv?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Podsumowując: da się z tego wyjść, ale wymaga to dystansu, wsparcia i uświadomienia sobie, co tam naprawdę się dzieje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak, są osoby, które tam były i się stamtąd wydostały ja sam byłem w Koinonii przez rok i ostatecznie z niej wyszedłem. To nie jest łatwe, bo człowiek stopniowo zostaje mocno wciągnięty emocjonalnie, ale da się z tego wyjść i ułożyć sobie życie na nowo. Najważniejsze to mieć wsparcie z zewnątrz i kontakt z ludźmi spoza wspólnoty.

W moim przypadku problemem było też to, że moja była żona tam została, co było dla mnie bardzo trudne. Nie chcę nikogo atakować, ale mogę podzielić się swoim doświadczeniem, jeśli komuś to pomoże. Jeśli ktoś czuje się tam źle, jest zagubiony albo zaczyna tracić siebie warto porozmawiać z kimś zaufanym i poszukać pomocy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzień dobry
Czy są jakieś osoby które tam były i udało im się wydostać,?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ta wspólnota nadal się udziela i to w parafii we wsi gdzie mieszkają. Pomimo że sieją zgorszenie ludzie muszą na nich patrzeć i z nimi obcować - mijać ich w kościele gdzie są niby pobożni. Wspólnoto jeśli to czytacie wiedzcie że ludzie dużo wiedzą po sąsiedzku co robicie i widzą was. Znają wasze słowa do innych ludzi i widzą waszą podwójna moralność. Niech Pan Bóg was błogosławi i nawraca was.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

To ja dziękuję za zaufanie. Jako badaczka mogę powiedzieć, że wykonałam swoją pracę i w związku z tym, temat Koinonii uważam za zamknięty. Przeprowadziłam wywiady, zebrałam dane i napisałam szeroko komentowany artykuł. Nie sądziłam, że po roku od publikacji, nadal będę odbierać telefony od osób skrzywdzonych. O czymś to świadczy. Badanie dobiegło końca, ale problem pozostał. Jedni opuścili szeregi Koinonii, inni nadal w nich trwają. Jestem również człowiekiem, który mimo analitycznego podejścia do rzeczywistości czasem pozwala sobie na bardziej osobisty komentarz. I dziś taki właśnie komentarz się nasuwa: po prostu mi Państwa żal. Słuchając Państwa historii, przeżywałam je razem z Państwem. Wielu z Was po odejściu musiało skorzystać z pomocy psychiatry i/lub psychoterapeuty. Są i tacy, którzy próbowali odebrać sobie życie. Choć zawodowo zajmuję się tematyką wspólnot religijnych i teoretycznie już nic nie powinno mnie zdziwić, to jednak wciąż nie dowierzam, jak silne mechanizmy uzależnienia potrafią tam działać. Jak to możliwe, że dorośli ludzie tak łatwo dają się wciągnąć w pewne układy, a kiedy chcą z nich wyjść, to nie wiedzą dokąd się udać i latami błądzą we mgle? Duchowość powinna być zdrowa. Gdybym miała dać jedną radę osobom wierzącym, to powiedziałabym: idźcie tam, gdzie nikt nie liczy Waszych pieniędzy. Szukajcie wspólnoty, której lider nie będzie biznesmenem zasłaniającym się nauczaniami Jezusa, a raczej człowiekiem pełnym pokory. Jeśli lider wymaga od Was regularnych datków i oczekuje podpisywania jakiejś deklaracji, to w tej sytuacji od razu powinna się Wam zapalić czerwona lampka. Jeśli jakiś kaznodzieja nachalnie wręcz promuje się w mediach społecznościowych, tworząc wokół siebie aurę guru, namawia do kupna jego książek lub/i biletu na rekolekcje z jego udziałem, a przy tym obsesyjnie fotografuje się w towarzystwie ważnych postaci katolickiej hierarchii kościelnej - uciekajcie jak najdalej. Jednym z takich showmanów jest Marcin Zieliński. Ma chłopak żyłkę do interesów. Szkoda tylko, że kosztem ludzi szukających ratunku. Jeśli przeżywacie trudności życiowe - poszukajcie psychologa/terapeuty świeckiego, który Was wysłucha i da konkretne zalecenia, zamiast wmawiać Wam zniewolenie demoniczne, co skończy się próbą egzorcyzmowania. Weryfikujcie informacje. Bądźcie krytyczni wobec tego, co Wam mówią. Nie wszystko złoto, co się świeci. Kilka dni temu zadzwonił do mnie człowiek mieszkający niegdyś na Pomorzu. Musiał zmienić miejsce zamieszkania z uwagi na konsekwencje tego, w co został wmanewrowany jeszcze jako członek omawianej wspólnoty. Ma zarzuty prokuratorskie. Sprawa jest bardzo poważna. Boi się o siebie i swoją rodzinę. To są fakty. Nie chcę wrzucać wszystkich członków Koinonii do jednego worka, bo zapewne są tam osoby szczerze oddane swojej misji. Niemniej, znając historię ojca-założyciela, śmiem wątpić, że cokolwiek zbudowane na kłamstwie przyniesie dobre owoce (https://e-sancti.net/forum/showthread.php?tid=1405&page=9). Moi Drodzy, dbajcie o siebie i swoje rodziny!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szanowna Pani Ewelino,

To dla nas ogromny zaszczyt gościć Panią na forum. Z wielką wdzięcznością i nadzieją przyjmujemy Pani pracę dotyczącą destrukcyjnych mechanizmów funkcjonowania wspólnot zamkniętych oraz nadużyć władzy i kontroli. Cieszy nas fakt, że podejmuje Pani działania na rzecz osób pokrzywdzonych to praca niezwykle potrzebna i odważna.

Żyjemy w czasach, w których religia i instytucje odwołujące się do autorytetu duchowego mogą silnie wpływać na życie społeczne, a czasem niestety także na wolność osobistą człowieka. Zdarza się, że pod płaszczykiem dobrych intencji ukrywane są działania, które prowadzą do manipulacji, łamania granic, a nawet rozbijania relacji rodzinnych i małżeńskich. Nie możemy godzić się na sytuacje, w których autorytet religijny lub ideologiczny staje się narzędziem nacisku, wchodząc w najbardziej intymne sfery naszego życia.

Dlatego tym bardziej doceniamy Pani pracę, głos i konsekwencję. Wierzymy, że dalsze nagłaśnianie problemu oraz wsparcie dla osób pokrzywdzonych realnie przyczynią się do zmian i budowania przestrzeni, w której godność człowieka pozostanie nadrzędną wartością.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szanowni Państwo,
bardzo dziękuję za zaufanie. Wielu z Państwa pisało do mnie maile z prośbą o pomoc. Z kilkoma osobami rozmawiałam telefonicznie. Historie przez Państwa przedstawione są naprawdę trudne. Najczęściej pojawiający się motyw - to rozbite małżeństwa. Niestety - parę razy próbowano mnie także podejść w niezwykle wyrafinowany sposób, a mianowicie - otrzymałam wiadomość od rzekomo pokrzywdzonej przez wspólnotę osoby, podczas gdy - jak domniemywam - tak naprawdę był to ktoś z aktywnych członków. Próbowali uzyskać ode mnie informacje o respondentach oraz wybadać teren. Zapomnieli chyba, że mają do czynienia z profesjonalistą, a nie amatorem. Swoją drogą - kiepskich mają informatorów.

Zachęcam do obserwowania mojej strony na FB: https://www.facebook.com/drberdowicz/
W planach mam konsultacje i warsztaty dla tych, którzy albo są częścią grup religijnych i mają pewne wątpliwości co do ich działalności, albo znają kogoś, kto w takiej grupie tkwi.

Pamiętajcie Państwo proszę, iż do wspólnot tego typu trafiają najczęściej ludzie w kryzysie. Niemniej, są też przypadki osób, które to teoretycznie nie borykają się z żadnymi problemami. Ci postawieni wysoko w hierarchii zrobią wszystko, aby ktoś taki uwierzył, że jednak jest z nim coś nie tak i oczywiście najlepszym wybawicielem z opresji będzie regularny udział w spotkaniach tejże społeczności, nie wspominając o podpisaniu deklaracji przynależności. Tam gdzie są pieniądze, jest też walka o klienta. To jest biznes. Polecam jeden z moich artykułów naukowych (w j. angielskim), a mianowicie: "Business called Jesus..." ("Biznes zwany Jezusem..."). Opisałam w nim przykładowe praktyki religijnych korporacji. W j. angielskim jest kilka określeń na grupy pokroju omawianej. Jedno z moich ulubionych to "high-cost religious communities". Idealnie oddaje ono specyfikę tychże wspólnot; bycie ich częścią wiąże się z wysoką ceną, którą trzeba będzie prędzej, czy później zapłacić.

Dbajcie o siebie i swoich bliskich. Służę pomocą, a członków Koinonii zachęcam do wzięcia udziału w szkoleniach sprzedażowych. Nauczą Was tam jak podejść drugiego człowieka tak, aby się nie zorientował, że lada moment zakupi kolejny zestaw garnków lub leczniczej pościeli.

Pozdrawiam serdecznie,
dr Ewelina Berdowicz
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

skarbonak dla fanatykw roznej macsi. Glupich nie sieja.......
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Widać że poruszany tutaj temat sekty KGB z Bojana nie wzbudza dotychczasowych emocji ale jedno jest pewne. Zrobił dobrą robotę otwierając oczy licznym którzy przekonali się czym jest owa "wspólnota ". Calkiem jak w bajce o kapturku gdzie w przebranu kochanej babci ukrył się groźny wilk ze swoim niecnym planem :))))
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie powinno tak być!!! jak już ktoś napisał że do tego trzeba mieć łeb aby coś takiego wymyślić. Nic podobnego stosują znane od wieków metody panowania nad ludźmi wykorzystując religie jako narzędzie. Fałszywi prorocy pełni pychy i grzechu pożądania. Władza i pieniądze oto grzech główny.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A wy myślicie że tak powinno być?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czy jest już dostępne jakieś Pani opracowanie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Koinonia Jan Chrzciciel Bojano wspólnota destruktywna czy.........No właśnie co?

Obserwowałem ich modlitwy i pieśni uwielbienia. Z mojego punktu widzenia wygląda to na jakiś rodzaj amoku opętania bądź zniewolenia demonicznego. Tam będzie potrzebna pomoc specjalistów. Tak jak w Szwajcarii gdzie wręcz nagłośniono brak uznania władz kościelnych dla destruktywnych praktyk Stowarzyszenia Koinonia Jan Chrzciciel zaś wyznawcy zostali objęci opieką specjalistów.Oni sami zresztą nie piszą nigdzie na czym polegać by miało uznanie kanoniczne oraz kto i kiedy im go udzielił. Zdroworozsądkowo jak najdalej od fanatyków.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

Światłowód w gminie Szemud (15 odpowiedzi)

Czy gdzieś już kopią i kładą światłowód?

Zaklęta nora (9 odpowiedzi)

Jeżeli ktoś wpadnie na pomysł poszukiwania nieruchomości na ul. Kruszyńskiego to niech się...

Przyłączenie Bojana do Gdyni (156 odpowiedzi)

Patrząc na obecny kształt gminy, przynależność Bojana do gminy Szemud wydaje mi się przestarzała....