Kpina i jeszcze raz kpina...
Dla mnie największą kpiną z pacjenta jest to, jak prowadzona jest rejestracja. kiedy ktoś jest naprawde chory, to nie moze wstać z łózka i gnac do przychodni z samego rana,zeby ustawic sie w kilometroa kolejke i uzerac sie z sfrustrowanymi recepcjonistkami. Dodzwonienie sie do przychodni to cud, ja dzis probowalam NIEPRZERWANIE przez 15 minut. Jaką radością było w końcu usłyszenie normalnego sygnału i glosu znudzonej życiem recepcjonistki... Pozdrawiam.