Dawno nie przeżyłem takiej kulinarnej uczty. Byliśmy rodzinnie z dzieckiem i najedliśmy się do syta. A wszystko na zewnętrznym tarasie, gdzie Pani Tatiana poleciła nam swoje dania, które pasowały do naszych rysy twarzy. Ja dostałem pyszny chłodnik litewski i mieso ala Makłowicz z ciepłymi buraczkami. Przy delektowaniu się tymi specjałami śpiewała nam Pani Irmina. Wyśmienity klimat i poczucie Kresów wzrastało wraz z napływem kolejnych kelnerek w regionalnych strojach. Do jedzenie polecam piwko ukraińskie. A zakończenie uczty to pyszne lody z likierem Cointreau. Dziecko 2,5 roku mogło sobie swobodnie pomalować kredkami a po zjedzeniu pierożków bawiło się na ogródku. Dziękujemy Pani Tatiano za smak Kresów!