Re: Chorobliwa zazdrość?
Przytulanka
(22 lata temu)
Dzięki Mała. Może masz rację. Zdałam sobie już sprawę, że nic z tego nie będzie. Właściwie, to wiedziałam od początku. Dla ścisłości tylko: on nie opowiada mi o swoich rozmowach z przyjaciółką, przypadkiem zauważyłam, ale nic na ten temat nie mówię, udaję, że nie wiem. Właściwie, to tkwię w tym, bo chyba nie czuję się na siłach wycofać, a poza tym, tak mi chyba wygodnie. Chyba moje uczucia powolutku stygną. Mam nawet nadzieję, że ostygną na tyle, że nic mnie już nie będzie bolało, a pewnego dnia poprostu się zakocham i pójdę w diabły, albo on to zrobi wcześniej. Tak, czy inaczej, samo się rozwiąże.
Co do Ciebie, to są tak indywidualne sprawy, że trudno doradzać. Ja odrzuciłam powrót do mojej poprzedniej WIELKIEJ miłości z czystego rozsądku. Wciąż coś mi w duszy drga, ale powtórki z tego układu już bym nie wytrzymała. Nie wierzę, że ludzie potrafią się zmienić w tych sprawach. Wszystko zależy tylko od tego, czy Ty możesz to zaakceptować, czy nie. Ale to wszystko jest bardzo indywidualne. Myślę, że zawsze trzeba iść za głosem serca. Jeśli ono milczy, to lepiej nie, ale jeśli ściśnie Cię w dołku, to wal jak w dym!
0
0