Co byśmy bez Balewicza zrobili ?
Drodzy forumowicze, co byśmy zrobili bez Balewicza na tym forum ? Balewicz jest jak ten wzór z Sevres pod Paryżem, wprawdzie niezbyt pozytywny ale zawsze pomocny. Można nim nie tylko dzieci ale i forumowiczów postraszyć, mówiąc "Uważaj bo i ty zostaniesz Balewiczem". Trzeba na niego uważać i nie dać się zaskoczyć, tak jak mi się to przytrafiło wczoraj wieczorem.
Wszedłem wieczorem na forum i zgroza mnie ogarnęła - na pierwszym miejscu złowroga propaganda antyrządowa, mało nie zemdlałem z wrażenia - "Gdzie ma nas, obywateli, nasza władza", więc szukam autora a tam - zetjot. Zetjot ? Jaki zetjot? Ja ? Jakim cudem ? Nic takiego nie przypominam sobie. Władzo, to naprawdę chyba nie ja. No, chyba że po pijaku. Ale tym bardziej pamiętać nie mógłbym.
Patrzę dalej, a na drugim miejscu jeszcze gorzej, jakaś katastroficzna wizja, tak, ze zaczęły mi łydki i ręce dygotać - "Budujcie arkę przed potopem". Potop ? Szwedzki, ruski czy niemiecki ? Zgroza, normalna masakra. Szukam autora - znowu zetjot. Świnię mi ktoś podkłada ? Redaktor ?
Za chwilę się miało okazać, że świnię - tak, ale nie - że redaktor. Przemogłem bowiem strach, kliknąłem na pierwszy wątek, patrzę - Balewicz, wszędzie Balewicz. Klikam na drugi - tu też wszędzie Balewicz. No i teraz rozumiem, facet chciał mnie po prostu nerwowo wykończyć. Choć z drugiej strony może chciał jak najlepiej - chciał promować moje stare wpisy, ale wyszło tak jak wyszło a serce jeszcze mi nadal dygocze z nerwacji. Więc czuwaj, forumowiczu, by Cię też nie zaskoczył.
Żebyście drodzy Państwo nie byli skazani na monotematyczne monodramy Halewicza proponuję lekturę mistrza pióra, Roberta Mazurka:
http://www.rp.pl/artykul/939016.html
Wszedłem wieczorem na forum i zgroza mnie ogarnęła - na pierwszym miejscu złowroga propaganda antyrządowa, mało nie zemdlałem z wrażenia - "Gdzie ma nas, obywateli, nasza władza", więc szukam autora a tam - zetjot. Zetjot ? Jaki zetjot? Ja ? Jakim cudem ? Nic takiego nie przypominam sobie. Władzo, to naprawdę chyba nie ja. No, chyba że po pijaku. Ale tym bardziej pamiętać nie mógłbym.
Patrzę dalej, a na drugim miejscu jeszcze gorzej, jakaś katastroficzna wizja, tak, ze zaczęły mi łydki i ręce dygotać - "Budujcie arkę przed potopem". Potop ? Szwedzki, ruski czy niemiecki ? Zgroza, normalna masakra. Szukam autora - znowu zetjot. Świnię mi ktoś podkłada ? Redaktor ?
Za chwilę się miało okazać, że świnię - tak, ale nie - że redaktor. Przemogłem bowiem strach, kliknąłem na pierwszy wątek, patrzę - Balewicz, wszędzie Balewicz. Klikam na drugi - tu też wszędzie Balewicz. No i teraz rozumiem, facet chciał mnie po prostu nerwowo wykończyć. Choć z drugiej strony może chciał jak najlepiej - chciał promować moje stare wpisy, ale wyszło tak jak wyszło a serce jeszcze mi nadal dygocze z nerwacji. Więc czuwaj, forumowiczu, by Cię też nie zaskoczył.
Żebyście drodzy Państwo nie byli skazani na monotematyczne monodramy Halewicza proponuję lekturę mistrza pióra, Roberta Mazurka:
http://www.rp.pl/artykul/939016.html