Malyach
Ulegnę ogólnej tendencji zapoczątkowanej przez Lenn i rozpunktuję tekst. Tez mam już dość monotonii kolumny wielkości pustaka, a więc:
Po pierwsze: Moim zamiarem nie był atak na ciebie, raczej komentarz. Jestem w sieci za krótko, by otwierać drugi front. Czy też angażować się w jakąś solidną, wymagającą manewrowości wymianę wypowiedzi. Nie pisałem do ciebie, by się z tobą kłocić.To nie był atak, raczej sugestia.
Po drugie: Mój wygląd jest komiczny, straszny i okrutny (istnieją pewne obsceniczne formy radości). Ale do ciebie wciąż mi daleko. Nic nie wygląda tak jak ty, szczególnie w tym tulejowatym płaszczyku.
Po trzecie: Nie istnieje słowo "wyglądowy"
Po czwarte: Czemu pisałem? Nie znoszę prawd ostatecznychi dogmatów. Dla mnie wszystko jest płynne i na wpół rzeczywiste. A gdy trafię w tym moim różowym obłoczku na mur, reaguję odruchowo i alergicznie - walę w niego łbem aż się skruszy (albo odsunie). Tak naprawdę mój tekst był atakiem na słowa i sformułowania.
Po piąte: Wasze postawy nie mają dla mnie znaczenia. Potrafię zaakceptować każdego. Nie lubię za to bezsensownego niszczenia ludzi dla własnej, doraźnej korzyści. O ludzi trzeba dbać, by móc wykorzystać ich ponownie. A ty idziesz przed siebie, zostawiając wydmuszki i skorupy. Pamiętaj, jesteś coś winny ludzkości, na której pasożytujesz. To rodzaj odpowiedzialności.
Po szóste: W tym kraju prezydent niczym nie rządzi. Poza tym jakakolwiek władza jest gówno warta, póki istnieją ludzie tacy jak ja.
Po siódme: Odrobinę przeinaczasz teksty Zwierza. Tak, że ich wydźwięk zmienia się na twoją korzyśc. Nie robisz tego ze względu na niego, bo on wie co pisze. Do kogo więc piszesz? Do niego, czy do nas?
Po ósme: W sumie obaj macie rację i reprezentujecie zdrowy, ludzki egoizm. Kością niezgody są nieistotnie szczeoły. Obie drogi są efektywne.
Po dziewiąte: Wszyscy wymienieni przez ciebie mistrzowie megalomanii marnie i przedwcześnie skończyli. Z czego powinieneś wynieść jakąś nauke. Cokolwiek osiągniesz, dla ciebie będzie bez znaczenia, gdy przestaniesz istnieć.
Po dziesiąte: Jeśli chodzi o mechanikę kółek, zgadzam się z tobą. Choć osobiście uważam że skuteczniejsze i ciekawsze jest manipulowanie prawdą, a nie kłamstwami. Nie idź na łatwiznę. Kłamstwa wymagają później wiele wysiłku i kombinowania, by obraz zachował spójność. Przy prawdzie mniej trzeba pamiętać.
Na koniec: Ja też lubię żonglować iluzjami i bawić się ludźmi, czego twoja odpowiedz jest najlepszym dowodem.
Po pierwsze: Moim zamiarem nie był atak na ciebie, raczej komentarz. Jestem w sieci za krótko, by otwierać drugi front. Czy też angażować się w jakąś solidną, wymagającą manewrowości wymianę wypowiedzi. Nie pisałem do ciebie, by się z tobą kłocić.To nie był atak, raczej sugestia.
Po drugie: Mój wygląd jest komiczny, straszny i okrutny (istnieją pewne obsceniczne formy radości). Ale do ciebie wciąż mi daleko. Nic nie wygląda tak jak ty, szczególnie w tym tulejowatym płaszczyku.
Po trzecie: Nie istnieje słowo "wyglądowy"
Po czwarte: Czemu pisałem? Nie znoszę prawd ostatecznychi dogmatów. Dla mnie wszystko jest płynne i na wpół rzeczywiste. A gdy trafię w tym moim różowym obłoczku na mur, reaguję odruchowo i alergicznie - walę w niego łbem aż się skruszy (albo odsunie). Tak naprawdę mój tekst był atakiem na słowa i sformułowania.
Po piąte: Wasze postawy nie mają dla mnie znaczenia. Potrafię zaakceptować każdego. Nie lubię za to bezsensownego niszczenia ludzi dla własnej, doraźnej korzyści. O ludzi trzeba dbać, by móc wykorzystać ich ponownie. A ty idziesz przed siebie, zostawiając wydmuszki i skorupy. Pamiętaj, jesteś coś winny ludzkości, na której pasożytujesz. To rodzaj odpowiedzialności.
Po szóste: W tym kraju prezydent niczym nie rządzi. Poza tym jakakolwiek władza jest gówno warta, póki istnieją ludzie tacy jak ja.
Po siódme: Odrobinę przeinaczasz teksty Zwierza. Tak, że ich wydźwięk zmienia się na twoją korzyśc. Nie robisz tego ze względu na niego, bo on wie co pisze. Do kogo więc piszesz? Do niego, czy do nas?
Po ósme: W sumie obaj macie rację i reprezentujecie zdrowy, ludzki egoizm. Kością niezgody są nieistotnie szczeoły. Obie drogi są efektywne.
Po dziewiąte: Wszyscy wymienieni przez ciebie mistrzowie megalomanii marnie i przedwcześnie skończyli. Z czego powinieneś wynieść jakąś nauke. Cokolwiek osiągniesz, dla ciebie będzie bez znaczenia, gdy przestaniesz istnieć.
Po dziesiąte: Jeśli chodzi o mechanikę kółek, zgadzam się z tobą. Choć osobiście uważam że skuteczniejsze i ciekawsze jest manipulowanie prawdą, a nie kłamstwami. Nie idź na łatwiznę. Kłamstwa wymagają później wiele wysiłku i kombinowania, by obraz zachował spójność. Przy prawdzie mniej trzeba pamiętać.
Na koniec: Ja też lubię żonglować iluzjami i bawić się ludźmi, czego twoja odpowiedz jest najlepszym dowodem.