Nolens Wellens
zwykle nie komentuję ścigantów i wyczynowców,
bo nie każdy kraj ma Ministerstwo d/s Fikołków jak PL,
ale jak w czasie meczu w Monachum'74 padał deszcz
to kibice pamiętaja do dziś i jeszcze wnukom będą opowiadać,
ojej, hyyy, strasznie padało...
jak w ty wojackiej piosence z Ołomuńca:
"mielim, ku*a, odnieść tam zwycięstwo,
ale, ku*a, padał deszcz, je*ny"
Abstrahując od tego że Tim Wellens wielkim ścigantem jest, to ile pamiętam, jak kiedyś z kumplem z sakwami objechaliśmy wkoło Bałtyk, deszcz zaczął padać na ruskofinskiej granicy za Wyborgiem,
padał jak cholera przez całą Finlandię, a przestał sporo za Haparandą, już w Szwecji... czasem wiało, czasem nie, czasem był asfalt, a czasem gruuuby szutr, czasem było ciemnawo, czasem jasno, ale padało przez cały pięęękny kraj. i bardzo to doceniliśmy jak przestało, bo zaczęły ciąć komarzyce
bo nie każdy kraj ma Ministerstwo d/s Fikołków jak PL,
ale jak w czasie meczu w Monachum'74 padał deszcz
to kibice pamiętaja do dziś i jeszcze wnukom będą opowiadać,
ojej, hyyy, strasznie padało...
jak w ty wojackiej piosence z Ołomuńca:
"mielim, ku*a, odnieść tam zwycięstwo,
ale, ku*a, padał deszcz, je*ny"
Abstrahując od tego że Tim Wellens wielkim ścigantem jest, to ile pamiętam, jak kiedyś z kumplem z sakwami objechaliśmy wkoło Bałtyk, deszcz zaczął padać na ruskofinskiej granicy za Wyborgiem,
padał jak cholera przez całą Finlandię, a przestał sporo za Haparandą, już w Szwecji... czasem wiało, czasem nie, czasem był asfalt, a czasem gruuuby szutr, czasem było ciemnawo, czasem jasno, ale padało przez cały pięęękny kraj. i bardzo to doceniliśmy jak przestało, bo zaczęły ciąć komarzyce