Obi - zeszmacialnia klienta
Zapłaciłam za towar w kasie i wyszłam na zewnątrz, żeby pomóc przy pakowaniu większego towaru, odbieranego przy bocznej bramie. Obecny tam ochroniarz stwierdził, że to, co niosę, na pewno ukradłam. Kazałam wezwać kierownika, licząc na to, że po okazaniu paragonu okrzyczy ochroniarza i przeprosi klienta. Jakież było moje zdziwienie, kiedy kierownik pochwalił pracownika i stwierdził, że plac przed budynkiem jest ich własnością, w związku z czym mogą mnie na całym tym terenie zrewidować.
To jedna z tych dziesiątek sytuacji, gdy trzeba by mieć w Polsce dobrego prawnika i trochę kasy i można by żyć z wytoczonych procesów. Ponieważ jednak nie mam prawnika ani ochoty na dalsze nerwy, cieszę si przynajmniej, że za pośrednictwem tego portalu mogłam ostrzec innych klientów, którym przyjdzie do głowy zrobić zakupy w gdańskim Obi.
To jedna z tych dziesiątek sytuacji, gdy trzeba by mieć w Polsce dobrego prawnika i trochę kasy i można by żyć z wytoczonych procesów. Ponieważ jednak nie mam prawnika ani ochoty na dalsze nerwy, cieszę si przynajmniej, że za pośrednictwem tego portalu mogłam ostrzec innych klientów, którym przyjdzie do głowy zrobić zakupy w gdańskim Obi.