Restauracja to za wielkie słowo.Brakuje tam tylko sanepidu.A szefowa chyba nie bywa tam w niedziele i nie zdaje sobie sprawy co tam się dzieje.Obsługa masakra myślałam,że spalę się ze wstydu przed rodziną,którą tam zaprosiłam.W toalecie syf,na jedzenie trzeba bardzo długo czekać,nikt się nie interesował z obsługi czy trzeba coś donieść,o śmietance do kawy zapomnij ,już się skończyła opryskliwie odpowiedziała kelnerka jednemu z gości,w jakich czasach my żyjemy ,są sklepy czynne w niedziele.Surówki pamiętały chyba jeszcze zaszły tydzień.A tatar jak żyję nie widziałam tak podanego ,apetyt odbiera na sam widok,mało tego talerze na wymianę zamiast trzymać w sterylnych warunkach są przechowywane na tej samej sali bankietowej pod zakurzoną ścierką.Kawa raz podana ok.ale kiedy poprosiliśmy o kolejną zniesmaczona kelnerka przyniosła z wielką łaską.Na koniec ta sama osoba zażądała jeszcze 10%napiwku,brak słów.To był dla mnie i mojej rodziny szczególny dzień i miał być w miłej i sympatycznej atmosferze zjedzony obiad a okazał się katastrofą ,gdzie zjadłam ale nerwy.Odradzam każdemu!!!!!!!!!!!!!!nigdy więcej W ogrodach!!!!

Szanowna Prado,
znam restaurację w Ogrodach i nigdy nie zdarzyło się, żeby obsługa była niesympatyczna, jedzenie stare a kelnerki domagały się napiwków.
Twoja wypowiedź jest taką samą porażką jak błąd ortograficzny w tytule Twojej opinii.