bandyci a nie ochrona
Do parkowej chodzę często i bardzo mi się tam podoba. Niestety zastrzeżenia mam do ochrony która ostatnio niestety nie popisała się swoją bystrością. Przy stoliku obok gdzie świetnie bawiłam się z rodziną (3 rano) grupka osób wywołała awanturę podczas której pewna pani chciała uderzyć swojego towarzysza butelką w głowę. Reakcja ochrony była prawie że natychmiastowa tylko niestety błędna. Pijany wielki ochroniarz podszedł do naszego stolika z grożną miną i chciał pobić mojego (niewinnego) męża. Kiedy stanęłam w męża obronie patrzył na mnie tak że miałam wrażenie że chce mnie uderzyć. Niepomagało tłumaczenie że to pomyłka i prosiłam ąby odszedł od naszego stolika, odpowiedzią ochroniarza było plunięcie mi pod nogi. Po chwili przyszedł następny pijany ochroniarz który krzyczał na mnie żebym się zamknęła i że wykopie nas z lokalu. Pojawił się również trzeci zakapturzony (chyba ochroniarz) który się przyglądał. Ludzie którzy widzieli całe zajście też próbowali im wytłumaczyć że to pomyłka i wtedy ochroniarze raczyli zrozumieć swój błąd po czym bez słowa przepraszam odeszli jakby nic się nie stało. Usiedli ponownie przy stoliku który wcześniej zajmowali i pili dalej.