Mieszkam w 117-letniej kamienicy. Po trochu remontuję sobie to mieszkanie. Można rzec - remont kapitalny, bo pozostawiam jedynie konstrukcję ścian i belki stropowe. Wszystkie instalacje kładę nowe. Podobnie jak podłogi czy tynki (przyklejam płyty g-k na cegłę).
Prace wykonuję sam, zatem ślimaczy się to niemiłosiernie. Szczególnie, że zarówno łązienka jak i kuchnia są już w pełni funkcjonalne, zatem ciśnienia czasowego nie mam.
Przedpiścy napisali to, z czym sam się spotykam: cokolwiek się rozgrzebie okazuje się, że trzeba usuwać i robić nowe. A nawet do ścian i belek stropowych zaufanie mam nadwątlone. Bo je widziałem! :/
Dopóki nie zabierzesz się za remont, nie wiesz do końca z czym będziesz musiał się zmierzyć. Być może (bardzo prawdopodobne) będziesz musiał wymieniać zarówno stropy, schody, jak i więźbę dachowa.
Postawienie nowego domu naprawdę może być sporo tańsze.
A jeśli w dodatku budynek objęty jest ochroną konserwatorską, to masz całkiem przechlapane. Musisz być szaleńcem albo bogaczem, żeby się na to porywać ;)
1
0