Re: Kto ma problem z sasiadami???
My wprowadzilsmy się prawie rok temu. Budynek nowy, był zamieszkany wtedy przez 5 rodzin łącznie z nami. Wiadomo- gołe sciany, beton na podłogach, wszystko trzeba było robić i problemów nie było. Na piętrze mamy sąsiadów ok 50-tki. Na moje "dzień dobry" kobieta nigdy nie odpowiadała, ale nie przejęłam się. Jej mąż za to się kłaniał. Z upływem miesięcy ludzie się wprowadzali. Kiedyś widziałam jak ta właśnie sąsiadka z piętra przykleja kartkę sąsiadom z parteru " połóżcie ręcznik pod drzwi, robicie syf, tu nie ma sprzątaczy" jakoś tak. Ok, wiadomo, wszędzie pył to się roznosi, ale... Jakis czas później odkryłam kartkę na drzwiach " sprzątnij to stolec, TU NIE MA SPRZĄTACZY"... wiedziałam, ze to ona.Wyjaśniajaąc sytuację- mam psa, który na klatkach nie s**** Zrobiłam rundkę po klatce i zobaczyłam coś, co okazało się resztką psiego jedzenia, która jak się domyśliłam wypadła mi ze smieci, które wynosiłam, a w które wepchałam puszkę z tym jedzeniem. wkurzona zapukałam do sąsiadki, jednak mi nie otworzyli. Potem dorwałam ją na klatce i wytłumaczyłam, ze jak ma jakis problem to niech nie boi powiedzieć jak człowiekowi w oczy. Na koniec wytłumaczyłam pani co to było i, że przy wynoszeniu smieci nie zauwazyłam. Zwiała do domu. Potem się dowiedziałam od sąsiadów, ze przedstawia sie jako " przedstawicielka wspólnoty" i pyta się ich, czy mój pies im nie przeszkadza. Od tej pory próbuję ją dorwać, ale zrecznie mnie unika. Na sąsiada doniosła, że ciągnie na lewo prad, mimo, że na czas remontu za niego płacił. Wiecznie drukują ( wraz z meżem) karteczki o ciszy po godz. 19, zakazie wiercenia, zakazie palenia pod klatką (!) itd. Uważają się za gospodarzy, bo mieszkali tam jako pierwsi. Do bolu fałszywi, udają pomocnych sąsiadów dla nowych wprowadzających się. Ona wiecznie siedzi w domu, a w oknie rusza się ciagle firanka. Jak wynosi śmieci to mam wrażenie, ze zaraz złamie kark wpatrując się w moje okna. Niby nic piekielnego, ale denerwuje, biorąc pod uwagę to co robili wcześniej. Ostatnie mieszkania się remontują, a oni urządzają pielgrzymki i po godz. 19 ochrzaniają ludzi, ze z mieszkań dobiegają hałasy. Wkrecili w to sąsiada policjanta, który straszy swoją pozycją. Zrobiłam eksperyment i o 20 zaczeliśmy z męzem montować lustra w łazience. Nikt nie przyszedł- wiem, ze ta kobieta się mnie boi. Mimo wszystko taka upierdliwość jest straszna.
19
3