Ktoś uszkodził moje auto. To ja mam problem, nie ten "ktoś"

Opinie do artykułu: Ktoś uszkodził moje auto. To ja mam problem, nie ten "ktoś".

Zgłosiła się do nas czytelniczka, której samochód - zaparkowany na ulicy - został "przestawiony" przez inne auto. Z pozoru niegroźne uderzenie uszkodziło układ kierowniczy i karoserię fiata grande punto. Od blisko miesiąca pojazd pani Ewy jest unieruchomiony, bo ta musi użerać się z ubezpieczalnią. Przedstawiamy jej wyczerpującą relację. Istny galimatias.

Dzień I (8.02.18)

Zacznijmy od samego początku. 8 lutego, około godz. 14, zaparkowałam swój samochód na ul. Żywieckiej ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poco ten cały kram.Nigdy nie bierze się rzeczoznawcy z ubezpieczenia winnego.Od tego są niezależni rzeczoznawcy lub warsztaty które wystawiają koszty naprawy . Te orzeczenia musi tolerować ubezpieczyciel winnego.I jeszcze jedno, trzema włączyć adwokata ,za którego usługi też płaci ubezpieczalnia winnego.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 6

rzeczoznawcy nie są z łapanki tylko są pracownikami firmy ubezpieczeniowej, pracownik wykonuje zlecenie pracodawcy - nie ma to nic wspólnego z wyceną rzeczywistej szkody
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 4

WARTA działa podobnie

W skrócie: drobne uszkodzenie mojego BMW z winy innego użytkownika i jego auta, usunięcie szkody z OC, wycena i ekspresowa wypłata bez mojego zatwierdzenia odszkodowania, kwota 468zł, po roku przepychanek, pism i odwołań, auto naprawione bezgotówkowo za prawie 8.000zł. Najlepsze jest to że potem ubezpieczyciel do mnie zadzwonił z komunikatem: "Jest Pan w gronie naszych zadowolonych Klientów, proponujemy polisę...".
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 0

O co się pultać. Ubezpieczyciel ma 30 dni na likwidację szkody i wydanie stanowiska.
To, że ASO musi się czasem 15 rayz porozumiewać z Ubezpieczycielem w zakresie akceptacji kosztów to już ich sprawa.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

U mnie tez dali sobie rabat na naprawe 3 miesiecznego auta - widocznie uwazaja sie za super klienta i rabaty im sie naleza. Kwota z wyceny to nawet nie polowa ostatecznego kosztu. Naprawa w ASO powiedzmy ze bezproblemowa. Auto zastepcze z Eucocar - dramat. Ze wszystkim robili problemy. Radze robic dokumentacje zdjeciowa wypozyczonego auta bo pozniej mozna sie zdziwic ze dostaje sie wezwania do zaplaty za szkody ktorych nie bylo. Pracownik odbiera auto i nie daje zadnego pokwitowania ze auto jest OK. Moze wracajac obetrzec zderzak i bedzie na wynajmujacego.
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dlatego po szkodzie idzie się po samochód zastępczy i prawnika, który poprowadzi sprawę. Stawki i sposoby są różne od wynagrodzenia stałego po prowizyjne.

Z ubezpieczycielem nie należy się godzić i cackać a na pewno godzić na żadne ugody lub części gorszej jakości.
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 3

Polski standard :(

Dla tych co pierwszy raz: nie zgadzamy się z wyceną ubezpieczalni - nie odnotowano jeszcze w Polsce przypadku by była ona uczciwa !
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ubezpieczalnią?

Chyba towarzystwem ubezpieczeniowym. Proponowałbym zajrzeć do słownika i sprawdzić potoczne znaczenie słowa ubezpieczalnia.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 18

ubezpieczyciele na każdym kroku próbują nas oskubać. Miałem podobną sytuację z TUZ. Kierowca (86 lat) wjechał mi w bok rocznej octavii. Wystrzelone wszystkie poduszki, kurtyny, tylne drzwi, próg, nadkole, zderzak i wykrzywione koło o ponad 20stopni. TUZ wycenił na 4700zł brutto! W ASO trochę się pośmialiśmy na początku z tej wyceny, ale oni szli w zaparte, że uszkodzenie koła (uderzenie było dokładnie w tylne drzwi i koło) nie było spowodowane wypadkiem. Oczywiście nijak ich twierdzenie miało się z notatką i zdjęciami policji oraz zdjęciami wykonanymi przez ich laweciarza, który zrobił je przed załadowaniem auta na pakę. W końcu po 3 tygodniach pism, telefonów i wizyt co chwilę innego rzeczoznawcy który stwierdził, że poduszki i kurtyny są do naprawy a nie wymiany samochód został naprawiony za okrągłę sumę 39tys zł... także trzeba z nimi walczyć
popieram tę opinię 31 nie zgadzam się z tą opinią 0

Teraz jest tyle ubezpieczalni a kiedyś było tylko PZU. Mieli niezły monopol... Ubezpieczalnie chyba wypłacają od swojego widzimisię. Druga sprawa to taka,że latami ustawiacze stłuczek wycyganili z nich mase szmalu niestety.
popieram tę opinię 45 nie zgadzam się z tą opinią 2

Takie rzeczy tylko w tym buraczanym kraju

W normalnym świecie po takiej jednej sprawie rzecznik nałożył by taką karę na ubezpieczyciela, że więcej nie byłoby takich numerów
popieram tę opinię 107 nie zgadzam się z tą opinią 6

Pewnie pijana była i nie chciała się stawić bo jakie może być inne wytłumaczenie a Policja powinna ją odwiedzić w domu
popieram tę opinię 71 nie zgadzam się z tą opinią 1

Na następny raz, proponuje Pani kontakt, z własnym ubezpieczycielem, a nie, z ubezpieczycielem sprawcy
popieram tę opinię 52 nie zgadzam się z tą opinią 12

co to za moda na zostawianie samochodu na środku drogi? Naprawdę myślicie, ze jesli nie ma zakazu postoju to mozecie auto na drodze zostawić? Jeśli jadący za wami pojazd musi przekroczyć skrajnię jezdni (zjechać na przeciwny pas ruchu) należy się wam mandat.Sam kiedyś takowy dostałem, więc to żadna bajka. Obecnie panuje jakieś dziwne przyzwolenie na tego typu praktyki - np. łąkowa wiecznie zastawiona przez okolicznych buraków. Mam nadzieję, że zgodnie z powyższym materiałem zdjeciowym policja nałożyła mandat za niedozwolone parkowanie. I to jeszcze na tak wąskiej drodze...brawo za pomysłowość zostawienia tam auta
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 140

u mnie po stuknięciu niespełna rocznego auta, początki również były niezłe. Pan sprawca od razu wziął na siebie winę, policja spisała notatkę, następnie została wysłana szkoda do ubezpieczyciela, przyjechał miły pan rzeczoznawca, spisał co trzeba i następnego dnia dostaję kosztorys a tam......wszystko pięknie wycenione jak trzeba i na końcu pan rzeczoznawca przydziela ubezpieczycielowi z niewiadomych powodów 20% rabat oraz 50% na lakier biały perłowy ( ten droższy niż zwykły metalik ). Niestety z panem rzeczoznawcą już nie udało się porozmawiać, na jakiej podstawie przydzielił ubezpieczycielowi ten 20% rabat na naprawę przy rocznym samochodzie i 50% rabat na lakier, na którym nie było nawet jednej rysy, a samochód generalnie przejechał przez ten rok 4,5 tyś km? Czy jakiś czytelnik rzeczoznawca mógłby mi szanownie wytłumaczyć, o co tu chodziło? Generalnie rabat, to przyznaje sprzedawca i to klientowi, a nie klient sprzedawcy
popieram tę opinię 81 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wielki problem z palca wyssany

Rzeczoznawca jak przyjeżdża na oględziny samochodu to tylko z wierzch go ogląda. Potem daje protokół i samochód oddaje się do warsztatu w którym będzie samochód naprawiany. Jeśli warsztat stwierdzi że coś jeszcze jest uszkodzone a nie było widać bo np. Zderzak trzeba zdjąć itd. To wzywa ponownie rzeczoznawcę na oględziny do warsztatu np ASO. Także niewiem w czym Pani miała problem. Nie raz naprawiałem samochód gdyż ktoś mnie zarysował na parkingu i nigdy nie było problemu nie trzeba dyskutować tylko działać i kasy od ubezpieczyciela nigdy nie brać.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 248

Koszą za ubezpieczenie fortunę

A rzeczoznawców mają z łapanki
popieram tę opinię 211 nie zgadzam się z tą opinią 4

Jaką świnia trzeba być, żeby mając OC unikać odpowiedzialności. Jak w ogóle można unikać odpowiedzialności za swe czyny?
popieram tę opinię 305 nie zgadzam się z tą opinią 2