Lidl - Chylońska.
Piszę ten post w ramach przestrogi, ponieważ pierwszy raz spotkałam się z takim chamstwem w tym sklepie.
Chciałam dzisiaj zwrócić sukienkę (nieużywana, ometkowana), ponieważ mi nie podpasowała.Jaśnie pan zastępca kierownika sklepu wypalił do mnie pytanie, czy mam 20 zł, bo jak to stwierdził chamskim tonem 'sklep nie ma tyle pieniędzy,żeby szastać nimi przy zwrotach.Nie jesteśmy bankiem Millenium'.
Przyznam zatkało mnie. Chyba powinno być tak,że sklep oddaje pieniądze za nowy nieużywany towar, a klient nie dopłaca do tego interesu, bo niby z jakiej racji?
Zaszokowana poprosiłam pana o podanie swojego imienia, bo takiego odnoszenia się do klienta nie da się pominąć bez skargi. Odpowiedziano mi fukaniem,że on nie musi podawać mi swoich danych.
Uważajcie na brodatego chłoptasia z miną sr*ją...ego kota, z wytatuowaną ręką - to właśnie będzie ten ancymonek. Nie wiem po co zatrudniają takich cwaniaków, którzy myślą że plakietka z napisem 'zastępca kierownika' pozwala im na wszystko.
Chciałam dzisiaj zwrócić sukienkę (nieużywana, ometkowana), ponieważ mi nie podpasowała.Jaśnie pan zastępca kierownika sklepu wypalił do mnie pytanie, czy mam 20 zł, bo jak to stwierdził chamskim tonem 'sklep nie ma tyle pieniędzy,żeby szastać nimi przy zwrotach.Nie jesteśmy bankiem Millenium'.
Przyznam zatkało mnie. Chyba powinno być tak,że sklep oddaje pieniądze za nowy nieużywany towar, a klient nie dopłaca do tego interesu, bo niby z jakiej racji?
Zaszokowana poprosiłam pana o podanie swojego imienia, bo takiego odnoszenia się do klienta nie da się pominąć bez skargi. Odpowiedziano mi fukaniem,że on nie musi podawać mi swoich danych.
Uważajcie na brodatego chłoptasia z miną sr*ją...ego kota, z wytatuowaną ręką - to właśnie będzie ten ancymonek. Nie wiem po co zatrudniają takich cwaniaków, którzy myślą że plakietka z napisem 'zastępca kierownika' pozwala im na wszystko.