Lubiewo - cudowne dziecko dwóch pedałów
Teatr Nowy z Krakowa przywiózł do Trójmiasta obraz szczególny. Obraz świata, którego istnienia wielu osób by się nie spodziewało gdyż w czasach PRL świat ten oficjalnie nie istniał a wraz z nadejściem zmian ustrojowych po prostu bezpowrotnie się rozpłynął. Dwóch aktorów aż z Wrocławia (? - być może dlatego, że Kraków nadal skrępowany jest mocno konserwatywnym światopoglądem) zabiera widza na wycieczkę do świata niezwykłego i, jak się starają przekonać autorzy spektaklu, jak najbardziej realnego (służy temu miedzy innymi zabieg dołączenia komentarzy wypowiadanych głosem prezenterki dokumentalnych filmów przyrodniczych). Faktycznie jest to jednak mylące widza gdyż treść oparta jest na wymyślonym utworze beletrystycznym a nie na choćby zweryfikowanej jako tako literaturze faktu. Tym niemniej nie ma żadnego powodu przypuszczać, że obraz został jakoś bardzo mocno wykrzywiony. Wycieczka taka nie ma jednak w sobie nic z tradycyjnej turystyki, nic z tradycyjnego spojrzenia turystycznego, widza nie oddziela od tego świata żadna gruba szyba ani nie czekają go tu spreparowane atrakcje. Świat ten ukazuje mu się tak jak widziany jest oczami dwójki homoseksualnych mężczyzn, świetna gra aktorska potęgowana efektami scenicznymi (scenografia lumpeksu, niewielka przestrzeń zamykająca w sobie obie postacie, elementy choreografii dwójki towarzyszących młodszych mężczyzn) i retorycznymi (sporo wulgaryzmów, które jednak w takim kontekście choć czasami rozbawiają nie robią jakiegoś szczególnego wrażenia) sprawia, że obraz tego świata staje się nadwyraz wyraźny. W świecie tym nie spotkamy "gejów" jakich znamy z medialno-społecznego imaginarium, których istnienie społeczeństwo jako tako przyjęło do wiadomości jednocześnie od razu wkładając ich w ściśle określone, uporządkowane społeczne ramy. Spotkamy tu ludzi, którzy żyją jak robaki, którzy boją się wyjść na światło dzienne, polują nocą po parkach, wojskowych koszarach i brudnych szaletach na seksualny chleb powszedni. I choć to wszystko widoczne jest przez pryzmat wspomnień to nic nie traci ze swojej wyrazistości. Taka wycieczka na pewno wzbogaca spojrzenie na świat ludzkiej seksualności - powiedziałbym, że nie koniecznie tylko tej "skrosowanej". Rzuca też światło na ludzką seksualność bez względu na płeć i orientację (wszak obaj aktorzy emanują zarówno męskością jak i kobiecością - obiema płciami na raz), rzucają więc światło na tą seksualność i te wstydliwe zachowania, które skryte są często głębiej, nieobecne normalnie w jawnym dyskursie o seksualności.
1
2