Lucyna - opinia
Odwiedziliśmy to miejsce 22 sierpnia. Zamówiłam zestaw obiadowy z wątróbką, fasolkę po bretońsku i dwie porcje dorsza z dodatkami.
Zupę i fasolkę poprosiliśmy na miejscu, wątróbkę i ryby na wynos. Okazało się, że zupa to rozcieńczony przecier pomidorowy z makaronem świderki, a fasolka z dodatkiem mniej rozcieńczonego przecieru i śladową ilością czegoś, co miało udawać kiełbasę. 3/4 każdej porcji zostawiliśmy nie zjedzone. W domu czekała nas jeszcze większa niespodzianka. Gruba panierka na rybach mocno przysmażona po jednej stronie, za to po drugiej spalona na czarno. Próbowałam dzwonić ale było już po 17.00 i nikt nie odebrał telefonu.
Następnego dnia pojechałam z rybami prosząc o zwrot pieniędzy - 68 zł
Pan Damian R. w ubraniu kucharza, podający się za właściciela firmy powiedział że jedzenie jest ok i żadnego zwrotu nie będzie.
Na końcu powiedział, że ponieważ przyszłam negatywnie nastawiona i pobrudzilam mu blat powtórzył, że zwrotu nie będzie. Prosto stamtąd udałam się do Urzędu miasta i przedstawiłam sprawę, pokazując zdjęcia. Rozmawialam z panią Miejskim Rzecznikiem Konsumentów w Sopocie. Od niej dostałam nazwiska właścicieli baru i sugestię, żebym złożyła reklamację.
Zupę i fasolkę poprosiliśmy na miejscu, wątróbkę i ryby na wynos. Okazało się, że zupa to rozcieńczony przecier pomidorowy z makaronem świderki, a fasolka z dodatkiem mniej rozcieńczonego przecieru i śladową ilością czegoś, co miało udawać kiełbasę. 3/4 każdej porcji zostawiliśmy nie zjedzone. W domu czekała nas jeszcze większa niespodzianka. Gruba panierka na rybach mocno przysmażona po jednej stronie, za to po drugiej spalona na czarno. Próbowałam dzwonić ale było już po 17.00 i nikt nie odebrał telefonu.
Następnego dnia pojechałam z rybami prosząc o zwrot pieniędzy - 68 zł
Pan Damian R. w ubraniu kucharza, podający się za właściciela firmy powiedział że jedzenie jest ok i żadnego zwrotu nie będzie.
Na końcu powiedział, że ponieważ przyszłam negatywnie nastawiona i pobrudzilam mu blat powtórzył, że zwrotu nie będzie. Prosto stamtąd udałam się do Urzędu miasta i przedstawiłam sprawę, pokazując zdjęcia. Rozmawialam z panią Miejskim Rzecznikiem Konsumentów w Sopocie. Od niej dostałam nazwiska właścicieli baru i sugestię, żebym złożyła reklamację.