"Macantka" - linia 28.
Drodzy mieszkańcy uważajcie i ostrzeżcie swoje dzieci, oraz znajomych.
Od jakiegoś czasu, trolejbusem 28, z przystanku Wiklinowa, o 7:42 jeździ dość dziwaczna kobieta, pozwolę ją sobie nazwać "macantką".
"Macantka" ma jakieś 50-60 lat, ciemne włosy, grzywkę, jest dość niska i przysadzista, nosi często dżinsową pelerynę oraz przyciemniane okulary w dni słoneczne.
Przyczepia się do większości pasażerów, nachalnie chwytając za łokieć, macając chwyconą kończynę, i napraszając się, że chce usiąść obok, mimo, że większość miejsc w trolejbusie jest pusta. Jeszcze pół biedy, gdyby tak podmacywała dorosłych, ale ostatnio, w ten sposób napastowała na moich oczach około 14 letnią dziewczynkę.
Jest na tyle wytrwała, bądź odporna na wiedzę, że mimo odmowy, następnego dnia bezczelnie napastuje osobę, która jej odmówiła.
Niewpuszczona obok, siada za ofiarą, i wydaje z siebie odgłosy "hm, hm, hahaha, hihi".
To nie jest żart, chętnym mogę podesłać zdjęcie tejże pani na maila.
Od jakiegoś czasu, trolejbusem 28, z przystanku Wiklinowa, o 7:42 jeździ dość dziwaczna kobieta, pozwolę ją sobie nazwać "macantką".
"Macantka" ma jakieś 50-60 lat, ciemne włosy, grzywkę, jest dość niska i przysadzista, nosi często dżinsową pelerynę oraz przyciemniane okulary w dni słoneczne.
Przyczepia się do większości pasażerów, nachalnie chwytając za łokieć, macając chwyconą kończynę, i napraszając się, że chce usiąść obok, mimo, że większość miejsc w trolejbusie jest pusta. Jeszcze pół biedy, gdyby tak podmacywała dorosłych, ale ostatnio, w ten sposób napastowała na moich oczach około 14 letnią dziewczynkę.
Jest na tyle wytrwała, bądź odporna na wiedzę, że mimo odmowy, następnego dnia bezczelnie napastuje osobę, która jej odmówiła.
Niewpuszczona obok, siada za ofiarą, i wydaje z siebie odgłosy "hm, hm, hahaha, hihi".
To nie jest żart, chętnym mogę podesłać zdjęcie tejże pani na maila.