Madama Butterfly

Temat dostępny też na forum: Kultura
Opinie do spektaklu: Madama Butterfly.
Giacomo Puccini
Madama Butterfly
opera w 3 aktach

Trudno spośród wielu oper mówiących o miłości (a opowiadają o niej niemal wszystkie) wskazać bardziej melodramatyczną historię. Nagromadzenie dramatycznych motywów i tragicznych spięć może wydawałoby się śmieszne, gdyby nie wyczucie smaku samego Pucciniego. Jego muzyka jest jak kojący balsam: melodyjna, płynna, poetycka, prowadzona szeroką ...
Przejdź do spektaklu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

wy sie czepiacie bezsensu!!!Madama Butterfly jest jedna z najpieknieszych oper jakie tylko zotały stworzone!!!nawet w ponaniu nie jest tak zle z wystawieniem!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tym razem zwróciłam uwagę na bardzo dobrą grę śpiewaków - Pani Kuklina - idealnie wcieliła się w postać - a poza tym Pinkerton bardzo realistycznie próbował się do niej dobrać.... Naprawdę było warto zobaczyć i posłuchać tę operę! A! Rzeczywiście Butterfly została zamieniona na przerwie!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

"Toć by spuchł, Oni na Chińczyków mi nie za bardzo wyglądali, w tych farbowanych włosach i obsmarowani żółtym masłem i ze skośnymi oczami" - jeśli nie widzisz różnicy między Chińczykiem a Japończykiem to lepiej nie zabieraj głosu.
Opera bardzo mi się podobała, a zwłaszcza rewelacyjna Galina. Jeden minus - Butterfly popełniła seppuku używając wakizashi, a powinien to być sztylet tanto. Nie wpływa to oczywiści na jakoś opery, ale dla Mnie - fana kultury japońskiej - to istotny szczegół :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

a jaka jest roznica? ten pierwszy nie miesci sie w brzuchu, czy co?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ładne

Podobało mi się, zwłaszcza duet Butterfly i Pinkertona (Kuklina i Skałuba stanęli na wysokości zadania!). Na końcu popłakałam się ze wzruszenia, a moja babcia pierwsza wstała i zaczęła klaskać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Madama Butterfly

opera jest prześliczna, bardzo kolorowa i romantyczna
zachwyciły mnie dwie arie: duet Butterfly i Pinkiertona z I aktu oraz "Un bel di vedremo" z aktu II
brawa dla wykonawców- potrafili oni tak realistycznie przedstawić dzieło, że przeniosłem się z widowni w prawdziwy świat
cudowna scenografia, cudowna muzyka- nie wątpię, iż to najpiękniejsza opera na świecie
Opera Bałtycka spisała się na medal
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Madama Butterfly

Znam poprzednią wersję tej opery z lat 70-siątych ubiegłego wieku ( nie jestem bynajmiej wiekową staruszką ).W tamtych latach byłam uczennicą jednego z gdańskich liceów i do Opery Bałtyckiej chodziłam bardzo często - śpiewałam w szkolnym chórze i w ramach zajęć umuzykalniających miełiśmy karnety do Opery na różne przedstawienia i koncerty.Z tamtych czasów pamiętam cudowną scenografię do "Madame Butterfly" ,piękne kolorowe kimona i rozsuwane papierowe japońskie ścianki domku Butterfly.Na tej operze byłam 5 razy i za każdym razem płakałam "jak bóbr" w ostatnim akcie.Jest to moja najukochańsza z oper.Teraz obejrzałam zdjęcia z obecnej wersji i co mie uderzyło to ten minimalizm.Nie widziałam spektaklu ale boję się w tej ascetycznej bieli i chyba tylko grze świateł ( no cóż nowoczesność ) gdzieś może zginąć ten tajemny czar i urok tego dzieła."Moja" Butterfly była jak japońska laleczka , porcelanowe cacko w ślicznym żywcem przeniesionym japońskim kimonie , poruszała się w urokliwym pełnym kwiatów świecie aż chciało się pojechać razem z nią do Japonii ... .A teraz? Będę musiała wybrać się na nowszą wersję tego operowego melodramatu i ocenić ... Co z tego wyjdzie? Nie wiem.Nie chcę żeby czar prysnął , a tego się obawiam .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

ja tez pamietam z dziecimstwa tamta inscenizacje i dam wszystko, by jej wiecej nie ogladac, jako dziecko bylem zachwycowny, ale gdybym teraz zobaczyl znow to rozgwiezdzone niebo, te zaroweczki na materiale, ten osniezony, wulkan, mostek, i widok nagasaki, te przykurzone sztuczne kwiatki wisni to bym chyba uciekl z krzykiem z tetaru. niech zyje minimaliz!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

niestety...

nie obejrzałam tej opery na deskach tylko w tv i opłakalam się! Czytając Wasze wypowiedzi mam ochotę na obejrzeć ją na żywo! Dziękuję!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Gorąco polecam

Rewelacyjny spektakl. Oglądałem go w Teatrze Nowym w Poznaniu. SUPER REWELACJA!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

chyba chodzi o teatr wielki

teatr nowy w poznaniu wystawia opery? od kiedy?!! przeciez to teatr dramatyczny. w operze bałtyckiej leca płatki "róż" w finale II aktu
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

genialne

zakochalem sie w tym przedstawieniu. i w galinie kuklinie w glownej roli. gdyby nie obecnosc znajomych, kto wie, czy bym sie troche nie poryczal. NIGDY mi sie to nie przytrafilo.!!!!!brawo dla wszystkich robiacych to przedstawienie. z zalozenie nie ogldam spektakl i filmow dwa razy, ale tu zrobie wyjatek. moja dziewczyna kaze mi napias, ze ona sie poryczala. no ale ona to zawsze ryczy
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bardzo piekna opera i wspaniale arie i muzyka. Jedyny minus, to bardzo uboga scenografia.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

MIAZGA!!!

Zmiażdżyła Ewa Biegas, zmiażdżył Florencio i Jego ekipa. Czegoś takiego to w tej operze jeszcze nie widziałem. Brawo Opero Bałtycka-jesteś wielka!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Butterfly i Suzuki

Fantastyczne role Butterfly i Suzuki. Scenografia – tragedia, biednie i pusto.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kto wydał zgodę na koncert w sobotę 17 maja 2008 roku?

Nie było w sali opery nic słychać z Madame Butterfly, tylko łomot z Juvenaliów spod basenu Politechniki Gdańskiej. Kto zwróci za bilet? Dlaczego opera nie zainteresowała się, co będzie za hałas pod jej nosem? Posłuchałem muzyków na peronie SKM - wrzeszczeli do siebie, bo też nie było nic słychać tylko ten łomot big bitu - że co roku tak jest. To kpicie z publiczności?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

madama

bylam pierwszy raz w operze... i wiecej nie pojde. Dla mnie nuda
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

moja ukochana opera

"Madama Butterfly" to moja ulubiona opera. Z tej racji byłem na niej już po raz trzeci - i czekało mnie sporo niespodzianek, niekoniecznie miłych...
Po pierwsze spektakl zaczął się w biegu - do fosy orkiestrowej wbiegł dyrygent, machnął pałeczką i momentalnie podniosła się kurtyna - bez odegrania tej przepięknej, romantycznej i bardzo nastrojowej uwertury!!! Potem zacięła się tablica z napisami - nie były mi one, co prawda, potrzebne, bo znam spektakl na pamięć, ale musiałem szeptem tłumaczyć znajomym, którzy pierwszy raz byli w Operze, o co biega. Za to zakończenie opery zostało mistrzowsko dopracowane - finałowa aria "Tu, tu, piccolo idio..." poprzedzająca śmierć Butterfly przyprawia o niesamowite dreszcze i wyciska łzy, podszyta tragicznym losem i skargą na niego. I krew wprowadzona do sceny z harakiri - lepiej ilustruje tragizm sytuacji. Z Opery tradycyjnie już wyszedłem uduchowiony. Choć wolałbym, żeby artystki zamieniły się rolami - wg mnie Magdalena Lewandowska ma mocniejszy głos, to ona powinna kreować postać Cho-cho-san. Troszeczkę za rzadko mamy okazję jej posłuchać.
Mimo wszystko, nadal uważam tę operę za wybitne dzieło. I wybieram się na nie po raz czwarty ;-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

no może niekoniecznie

"Choć wolałbym, żeby artystki zamieniły się rolami - wg mnie Magdalena Lewandowska ma mocniejszy głos, to ona powinna kreować postać Cho-cho-san."

No chyba niekoniecznie - choćby z prostej przyczyny: Cio cio san jest sopranem, a Lewandowska to ładny, dźwięczny lecz MEZZOsopran (z tendencją altową) i w górnych partiach się nie wyrabia...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Madama Butterfly

Fajna inscenizacja, dobra reżyseria. to nie byl Puccini, jakiego lubię - wszystko wydawało mi sie trochę za szybkie, nie było czasu na napawanie się każda nutą. myślę ze w tym wszystkim Pinkerton był na pierwszym planie. to on spowodował tragedię tej kobiety, i on cierpiał. kulminacyjnym momentem nie było samobójstwo Butterfly, ole skrucha Pinkertona. mimo wszystko, myślę że warto obejrzeć ten spektakl, choćby dla wspaniale wykonanej arii "Un bel di vedremo", która
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

bilety

Witam- Bardzo chętnie odkupię 2 bilety na Madama Butterfly na 29 lub 30 listopada.
Jeśli ktoś z różnych powodów chce się pozbyc proszę o kontakt
martam66@interia.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bilety

Chetnie okupie bilety na spektakl 29.11. godz.19:00. Proszę o kontak tel.519-796-639 email: mrjerzyk@orange.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

sobota

Scenografia świetna, prawdziwa Japonia i prawdziwa kobieta japońska. Efekt płatków kwiatowych działa mocno. Dobra wymowa mocy uczucia określona czekaniem przed finałem.
Faktem jest, że Suzuki ma głos wspaniały. Jak na moje doświadczenie Batterfly wykazuje zbyt mało dystynkcji wyuczonej Gejszy (raczej laska) ale za to głos wyśmienity, pozwalający zapomnieć o dykcji. A kondycja - imponująca.
"Pinkerton" niestety ciągle demonstruje manierę z innych oper - jest śpiewakiem jednej arii, jak dla mnie to za mało. Znam jak dobrych tenorów mieliśmy na scenie dawniej.
Pomimo tych krytycznych uwag - warte posluchania i zobaczenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

sobota 29.11.2008

Opis spektaklu chętnie zacznę od pana Szymańskiego(pośrednik Goro). Jego gra i barwa głosu wydaje się idealną do zagranej roli,brawo. Pan Skałuba (Pinkerton) moim zdaniem wyrażnie lepiej czuje się w momentach dramatycznych (brawo za finał). Pani Kuklina(Cio-cio-san) niewątpliwie w roli tytułowej błyszczy swoim wielkim talentem. Pan Kępczyński(wuj Cio-cio-san) ma niezwykle dynamiczny głos i życzę mu większych ról. Jeśli chodzi o całość to mimo wszystko zabrako mi japońskiego kolorytu(wiśnia, krajobraz górski itd). Oryginalny pomysł zostawienia na scenie postaci Cio-cio-san w drugim antrakcie, wzbudziło spore zaskoczenie. To świetny pomysł na przedstawienie dramatyzmu i uczuć japońskiej bohaterki. Mimo pewnego chaosu w I akcie (napisy nie zawsze w porę), dramaturgia spektaklu rosła z każdą minutą. I dobrze, bo pewnie taki był zamysł Pucciniego. Ogólne wrażenie dobre choć rewelacji nie było.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pani Kuklina cudowna

Piękne przedstawienie, wspaniała muzyka, piękne wykonanie, 3 godziny minęły jak jedna chwila. Wzruszające i urzekające widowisko. Polecam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Flaki z olejem

Sztuka jest nudna, pod koniec miałem ochotę popełnić harakiri razem z bohaterką
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0