Mało i drogo
La Cantina ma monopol w tym biurowcu i okolicznych. Niestety z tego korzysta. Ja korzystałem, ale powoli będę się wycofywał i kupował jedzenie w pobliskim sklepie. Porcje głodowe, naprawdę małe, nawet dodatków typu ziemniaki czy ryż nakładający żałują. Danie dnia jest śmiechu warte. Malutkie i jesteś głodny po godzinie. Co z tego, że kosztuje 9 zł.
Zdarza się im coś smacznego, ale niestety ceny są koszmarne. Za kilkucentrymetrowy kawałek warzywnej (bezmięsnej!) tarty trzeba zapłacić 10-11 zl. Nie mam pojęcia, kto te ceny ustalał. Podam przykład, obiad z surówką, frytkami i miseczką zupy kosztuje ponad 20 złotych. Surówkowe miseczki malutkie, ale koszt takiej to koło 4 zł.
Miła obsługa, może prócz chudej Pani (chyba szefowa), która chyba stresuje resztę obsługi. Swoją drogą kawa za 7 zł też śmiechu warta.
Prosta rzecz- jem jeden ciepły posiłek dziennie, zależy mi, żeby się najeść. Niestety w La Cantinie nie jest to możliwe, chyba, że chcesz zbankrutować.
Ps. przestańcie smażyć frytki na starym oleju, to naprawdę czuć i źle smakuje.
Zdarza się im coś smacznego, ale niestety ceny są koszmarne. Za kilkucentrymetrowy kawałek warzywnej (bezmięsnej!) tarty trzeba zapłacić 10-11 zl. Nie mam pojęcia, kto te ceny ustalał. Podam przykład, obiad z surówką, frytkami i miseczką zupy kosztuje ponad 20 złotych. Surówkowe miseczki malutkie, ale koszt takiej to koło 4 zł.
Miła obsługa, może prócz chudej Pani (chyba szefowa), która chyba stresuje resztę obsługi. Swoją drogą kawa za 7 zł też śmiechu warta.
Prosta rzecz- jem jeden ciepły posiłek dziennie, zależy mi, żeby się najeść. Niestety w La Cantinie nie jest to możliwe, chyba, że chcesz zbankrutować.
Ps. przestańcie smażyć frytki na starym oleju, to naprawdę czuć i źle smakuje.