Jedna pani pracująca w Klockowni bardzo źle odnosi się do dzieci.
Wczoraj między kilkorgiem dzieci wynikł jakiś konflikt, zaczęły krzyczeć jak to dzieci a wspomniana pani przybiegła i zaczęła wydzierać się na dzieci. Nie ma to jak próba krzykiem "wytłumaczenia" dzieciom, że nie należy krzyczyć.
Potem jakies dziecko zaczęło się wspinać po kanapach w kąciku kafeteryjnym i ta sama pani szarpnęła i krzykiem je przegoniła.
Samo miejsce jest super ale kierownictwo Klockowni mogłoby lepiej dobierać personel tam pracujący. Do dziecka powinno się zwracać z szacunkiem a nie krzykiem.