Re: Mamusie marcowo-kwietniowe 2012 *4*
Ale żeście się laski rozpisały...
Co do jedzenia, to podchodzę na zdrowy rozsądek.... tzn jak ktoś mi krzyczy, że nie wolno, to się pytam - dlaczego?
Bo często krążą różne mity nt. jedzenia w ciąży (i przy karmieniu) - np. sery pleśniowe - NIE WOLNO!!! Ale jak sie sprawdzi, dlaczego, to okazuje isę, że nie wolno, ale z mleka niepasteryzowanego - natomiast z pasteryzowanego jest ok...
Ponieważ wcześniej się nie spotkałam z tym twierdzeniem, to - czemu nie można herbaty z cytryną (poza tym,że osobiście mi nie smakuje:P) oraz ziemniaków z masłem?
Co do herbat, to właśnie spotkałam się z twierdzeniem, że zielona tez niekoniecznie, nawet gorzej niż czarna (tzn. było tak - najgorsza kawa, na równi z nią zielona herbata, nieco lepsza czarna, później owocowe... tylko coś mi się obiło o uszy /ale pewności nie mam/, że hibiskus jest fe, a on jest składnikiem wielu owocowych przecież... - słyszałyście coś o tym?)
Kundegunda - ja przed ciążą zaczęlam od rozmiaru G/H (zalezy od marki). No i ostatnio musiałam w nowy zainwestować, bo mi się obód pod biustem jakby zwiększył... Ale mam nadzieję, ze miseczka nie pójdzie dalej, bo masakra będzie za chwilę - choć i tak łatwiej dostać 85H niż jak mialam przed ciążą 75 G lub H.
Wędliny "sklepowej" nie jadam - sama piekę schab, szynkę czy pierś indyka - mamy obiad a resztę na kanapki;) Jedynie ostatnio "chodzi" za mną kiełbasa "z grilla" (ok, z patelni, wysmazona) - i tu dokładnie czytam, co w niej jest, ile mięsa, ile wspomagaczy.
Mięso mielone przez mamę i wiem, ze kupowane dobrej jakości.
Już dawno przestałam sie wspomagać kostkami czy vegetą - przynajmniej z założenia, bo czasem, jak zupę spierniczę i za dużo wody dam, to muszę "ratować". Ale ostatnio wyobraźcie sobie, że po ugotowaniu smaku na zupę i ogórkowa i pomidorowa zupełnie nie wymagały solenia - aż sama w szoku byłam (solę na sam koniec, jak już właściwą zupę mam gotową, bo wcześniej nie jest obiektywne - np. ogórki kiszone "zasalają" sobą zupę, a pomidory najczęściej wymagają dodatkowego solenia)
Witamin nei biorę, poza jodem - ale to niezbędnę przy moim wspomaganiu tarczycy - obecnie już 150 Euthyroxu i jeszcze nie powiedzieliśmy "koniec";) Natomiast pozostałe wyniki mam dobre, jem owoce, warzywa, wyciskam soki i nie łykam witamin - tak zadecydował lekarz.
Było pytanie - u mnie na każdej wizycie jest badanie ginekologiczne z "zaglądaniem" na szyjkę - ale wiadomo, że każdy lekarz ma "swoje" sposoby - jeden bardziej na coś dmucha (nawet jak nie jest to wysokie ryzyko), inny na co innego...
Kundegunda - nie wiedziałam o tym "zwyczaju" w invicie... Ale może to i rozsądne - że inny lekarz, świeżym okiem spojrzy... Do kogo chodzisz?
Ja właśnie się lenię - powinnam wskoczyć pod prysznic i nas spakować - jedziemy na weeken do Nietoperza:/ - odwiedzić grób taty mojego A. - ale na szczęście przeforsowałam powrót w niedzielę, więc i urlopu nie musi mąż brać i ja "zaliczę" wizytę w ciąży... No i przywieziemy wiejskich jajeczek, jabłuszek, ziemniaków... Choć jak tak patrzę u teściowej, jak blisko drogi oni mają wszystko, to jakoś tak wolę nasze "miejskie" od moich rodziców z ogródka, bo oni do ruchliwej drogi mają 2 km, a nie 20 metrów...
No ale jabłek czy ziemniaków nie mają - a tu się w sadzie kupi hurtem, posmaży w słoiki na szarlotkę:)
Nie wiecie, czy taki wyciśnięty w sokowirówce sok jabłkowy można jakoś "zesłoikować"?
Idę robić sałatke śledziową - nie ufam jedzeniu u tesciowej i wolę miec swoje zapasy;P Najlepsze, że ona jeszcze się nie połapała, czemu jestem taka "fajna" i zawsze z czymś swoim przyjadę - a to sałatką, a to miesem (bo zamarynowałam i nie zdążyliśmy zjeść;P)... Ale przynajmniej jestem dobrą synową;P
0
0