Miasto`44. Jak najbardziej polecam. Są drobne byki, ale generalnie jak widzę reżyser poszedł we właściwym kierunku, oby tak dalej! Niestety, początek nudzi, dłużyzny na zasadzie "palą, palą... idą, idą... konspirują, konspirują", ziewanie gwarantowane. Potem jest już o wiele lepiej. Aktorzy grający Niemców (w tym rodowici Niemcy) nareszcie mówią po niemiecku lub też jak rasowi esesmani nie mówią nic, po prostu palą i mordują. Wejście mocne, efekty klasa. No, w jednym miejscu na Starówce widzimy jakby makietę ulicy schodzącej w dół, ale się czepiam. Jest przepisowy dobry Niemiec (i bardzo dobrze), są wspierający akowców żołnierze od Berlinga. No i jest miłość... tylko po kiego grzyba podczas walk gra z megafonów muzyka ala Mieczysław Fogg? Mamy pokazany realny stres bojowy, dzisiaj nazywany PTSD. Finał walk wiadomy, symboliczne granaty wpadające do piwnic i masakrujące ukrywających się cywilów. No cóż, cywile zawsze w razie wojen mają w pierwszej kolejności przerąbane...