Dno i metr mułu
Ta firma nie patrzy dalej niż czubek własnego nosa, czyli jak najszybciej i jak najniższym kosztem złupić klienta a potem wypiąć się na wszystkich. Do miana legendy urosły już chyba opowieści Pana K. o placu zabaw i nowej drodze osiedlowej. Póki co realizując nową inwestycję (Jodłowa) zniszczyli(rozjeździli) to co można było nazwać drogą tak, żeby teraz przejść z dzieckiem należy zaopatrzyć się w gumaki, ponton lub kajak. Po 6 latach użytkowania rozchodzące się dylatacje pomiędzy szeregami, czy odpadające elewacje to widok codzienny. Nie ma też ściany ( również nośne) w domu, która nie posiadałaby rys ( nawet o szerokości 0,5cm!). Mieszkańcy masowo naprawiają cieknące do salonu balkony. Fruwający styropian, śmieci i inne badziewie z budowy tylko "upiększają" nasze ogródki. Przyszłym mieszkańcom polecam wyostrzenie oka przy odbiorach mieszkań bo patrzac na "standard" budowania obecnej inwestycji to rośnie kolejne zagłębie usterek i reklamacji (np. zmarzniete ubiegłej zimy tynki )Jedyny plus ( niezależny od Atro) to mieszkańcy osiedla - na prawdę świetni ludzie.
4
3