Moje ulubione kino
Wysokobudżetowe produkcje z dobrymi efektami specjalnymi lepiej ogląda się na wielkim ekranie. "Krewetka" jest tutaj moim ulubionym kinem. W przeciwieństwie do Multikina nie ma tego ohydnego różu; wystrój nawiązuje raczej do kin amerykańskich lat 40-tych i to jest piękne. Nawet logo przypomina stare neony. Chyba jedyny multiplex, któremu udało się stworzyć swój klimat.
Jedyny minusik to brak pokazów niszowych, typu "Najgorsze filmy świata". Ale rozumiem, że charakter kina jest inny i nie mam żalu.
Jedyny minusik to brak pokazów niszowych, typu "Najgorsze filmy świata". Ale rozumiem, że charakter kina jest inny i nie mam żalu.